"Przeciąganie liny" Mr Tartuffo to popis żonglera, mistrza jazdy na monocyklu z Chile. umiejętnie wciąga do pomocy widzów, pokazuje że przy pomocy innych możemy osiągnąć wiele.
Świetnie się dogadywał z dziewczynką, a ona też miała poczucie humoru i wcale się nie wstydziła.
Rosyjski The Engineering Theatre AKHE. Spektakl pt "Piana dni" oparty na powieści Borysa Viana pod tym samym tytułem rozczarował i pod koniec zniesmaczył. Trudno się zgodzić z przesłaniem opisanym w folderze bo nic takiego nie poczułam, usiłując rozszyfrować o co właściwie chodzi.
Aktorzy przemieszczali się po scenie razem z dziwaczną konstrukcją, na koniec część została uwięziona wewnątrz razem z pianą. Towarzyszyła temu ogłuszająca, wwiercająca w mózg muzyka.
Interesują mnie wszelkiego rodzaju eksperymenty, ale ten mi się nie podobał.
Orchestre International du Vetex powitałam z przyjemnością.
Znałam ich z ubiegłego roku. Są świetni, porywają publiczność i chociaż też głośni to całkiem inaczej. Słucha się i ogląda z przyjemnością.
Był jeszcze jedne spektakl, ale obejrzałam tylko kawałek, bo z niemożliwej perspektywy, jakby od tyłu i z ukosa z reflektorem świecącym w oczy, zdjęcia były do niczego.
Jak zwykle czułam niedosyt i odniosłam wrażenie, że w tym roku teatry były słabsze. Może nie mam racji, może trzeba było więcej, a może już jestem za stara...
Ewo stanowczo protestują co do twej zastarości!!!! Zobaczyłaś dużo i zrobiłaś świetną relację!
OdpowiedzUsuńZdjęcie z trąbą niesamowite :)))
Szukałam nagrania tego zespołu, ale są tylko jakieś stare i niedoskonałe, a szkoda bo fajni.
UsuńTa tuba mnie fascynowała, świetnie się w niej odbijał rynek/
Podpisuje sie pod tym, co napisala Marija! :)))
OdpowiedzUsuńOdpowiedzi kopiować nie będę :-))))
UsuńJa się nie wypowiadam, bo ten rodzaj sztuki jest mi nieznany z własnych doświadczeń. A poza tym czuję jakiś dziwny lęk przed tymi na szczudłach.:)
OdpowiedzUsuńSzczudlarze są sympatyczni i godni podziwu. jestem ciekawa, jakbyś odebrała taki spektakl.
UsuńNie napisałam tutaj, ale były jeszcze kurdyjskie opowieści. Przed herbaciarnią kurdyjscy opowiadacze śpiewali przejmująco.
A mnie zawsze podobali się szczudlarze. Tylko okazji mało do oglądania. Dobrze, ze można poczytać i obejrzeć Twoją relację:)
OdpowiedzUsuńJak miło że jesteś, długo Cię nie było.
UsuńNie mam ostatnio internetu i tak jakoś... Tyle się dzieje, że czasu brak na wszystko, ale jestem, zaglądam, śledzę ukradkiem. I tęsknię za czytaniem, gdakaniem, pisaniem.
UsuńO, internet miewam wieczorem, ale czekam na stały dostęp.
UsuńNic nie wiedziałam o tych popisach, chętnie wybrałabym się.Teatr dzisiaj przemawia do widza najróżniejszymi formami, chociaż szczudła w jego historii już były.
OdpowiedzUsuńZdjęcia jak zwykle piękne.
Dziękuję.
UsuńSzczudła to jedna ze starszych form popisów teatrów ulicznych. Właściwie były to przedstawienia dla uciechy gawiedzi, dopiero później zrobiły się ambitniejsze.
A może faktycznie artyści w tym roku nie postarali się. Ja oczywiście tego nie ocenię, gdyż pokazy te znam tylko z Twojej opowieści ;). Dziękuję za przemiłą wycieczkę.
OdpowiedzUsuńNie obejrzałam wszystkiego, może coś wartościowego przegapiłam.
UsuńPonieważ nie bywam nigdy na tego typu przedstawieniach cieszę się, że za Twoim pośrednictwem mogę ogladać chociaż ich fragment. Dziękuję, Ewo!:-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam pokazać Tobie chociaż namiastkę. Ja dzięki Tobie oglądam piękno okolic, w których mieszkasz.
Usuńzawsze mnie ciekawią uliczne teatry i podobne działania,czasem przypadkiem na jakies trafiam i jestem zachwycona, więc te też by mi sie podobały. Z kolei zbyt wielu naraz bym nie mogła ogladac,bo to jak z chodzeniem po duzych galeriach sztuki, oglada się po łebkach i nie ma czasu na zastanowienie , odpowiednie przezycie. Szczudlarze są zawsze barwni i weseli:)
OdpowiedzUsuńMasz rację to duża dawka i czasem trzeba coś odpuścić. W galeriach też percepcja wysiada po kilku godzinach. Trzeba by dawkować, ale zwykle czasu brak.
Usuń