Obejrzałam dwie wystawy i nie żałuję bo mi się podobały.
Wystawa Spotkania prezentuje dokonania dwóch niezależnych artystów – graficzki Agnieszki Rożnowskiej i designera Pawła Jasiewicza. Oboje są zarówno twórcami, jak i dydaktykami związanymi z warszawską Akademią Sztuk Pięknych, dlatego ich SPOTKANIE z Japonią miało niezwykle głęboki charakter. Interesowały ich nie tylko aspekty wizualne, ale też procesy twórcze i sposoby przygotowania materiałów czy ich obróbki. Oboje zetknęli się z wyrafinowaną i bogatą kulturą, oboje odnaleźli w niej rozwinięcie swoich zainteresowań i tematów przewijających się przez ich twórczość, oboje podczas pobytu stworzyli szereg dzieł....
Rożnowska – najczęściej pracując w technikach na papierze, nie mogła nie ulec fascynacji washi – starej i perfekcyjnej japońskiej technice wyrabiania papieru, która obecnie figuruje na liście dziedzictwa kultury niematerialnej UNESCO.
(informacja ze strony Muzeum)
Te przedziwne "wycinanki" to z kolei wycięte laserowo motywy i rysunki na podstawie wzorów do zdobienia tkanin.
Cykl monotypii nawiązujący do sztuki składania ubiorów.
Te paski papieru nawiązują do tkanin, z których szyje się tradycyjne kimona. Motyw na nich to przypomnienie o ludziach w podeszłym wieku, którzy w Japonii otaczani są szacunkiem.
W czasie pobytu artystki w Japonii z jej oka rozpościerał się widok na pasmo z wulkanem. Była to inspiracja do cyklu monotypii.
Jasiewicz – na co dzień odkrywający przed studentami Wydziału Wzornictwa ASP walory, funkcje i właściwości drewna, naturalnie swoje zainteresowania skierował na ten materiał. Cedr i bambus – tak wszechobecne w Japonii, a tak egzotyczne w Polsce, stały się punktem wyjścia do badania samych surowców, jak i sposobów ich obróbki czy technik zdobienia.
Rzeźby z cienkich płatów drewna nawiązujące do sztuki origami.
Figurki z drewna.
Bardzo mi się to podobało.
Karp
Takie wazony chciałabym mieć, to nie drewno, tylko porcelana.
Kyoko Kumai jest jedną z najbardziej uznanych w świecie artystek japońskich. Tworzy duże trójwymiarowe obiekty-instalacje wykonane z cienkiego stalowego włókna. W połączeniu z charakterystyczną dla Japończyków wnikliwą obserwacją i wrażliwością na przyrodę obiekty te nabierają funkcji znaku plastycznego zjawisk (powietrza, wiatru, ognia). W pracach artystki idea i uczucie harmonijnie współgrają z kunsztem i formą, co stanowi kwintesencję japońskiej duchowości.
(notka ze strony Muzeum)
Chodziłam wśród tych form i z każdej strony widziałam coś innego.
Lśniąca wstążka,
motyw roślinny,
labirynt,
włosy metalowej dziewczyny,
tkaninę,
już nie pamiętam z czym mi się skojarzyło, ale zachwyciło ja cała instalacja.
Lśniąca, odkrywająca możliwości skojarzeń, cieni, prześwitów, błysków pojedynczych "nici", bo chociaż to drut to jednak tworzący lekką całość. Bardzo mi się podobało.
Syta wrażeń wypiłam jeszcze na tarasie muzeum pyszną lemoniadę i wróciłam do domu.
Te pierwsze dwa bardzo mi sie podobaly, trzecie, czyli metalowe wstazki juz mniej. Jakos do mnie nie przemowily, ale moze to kwestia, ze nie widzialam ich na zywo?
OdpowiedzUsuńNie wszystko musi się podobać każdemu. Na pewno na żywo wyglądają inaczej.
UsuńPapier, drewno i drut, wszystko bardzo lubię, w drewnie najtrudniej pracować, przerosło mnie, ale papier i drut to i owszem :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa twórczość!
Tkany metal i papier, podoba mi się, a drewno lubię.
UsuńCiekawa wystawa, najmniej przypadły mi do gustu wyroby z drewna,a wykorzystanie metalowych wstążek wyszło bardzo interesujace, te włosy, faktycznie, malowniczo wyszło.
OdpowiedzUsuńPodobały mi się drewniane abażury, a te metalowe tkaniny bardzo.
UsuńWazony bardzo ładne,też bym takie mogła mieć,bardzo lubię białą porcelanę.
OdpowiedzUsuńJapończycy potrafią robić piękną ceramikę.
UsuńPodobało mi się to drewno - origami. Reszta - no cóż... Nie jestem przekonana.:)
OdpowiedzUsuńOdnośnie tkanin, to będzie trochę na moim blogu. Ale muszę się trochę ogarnąć i uporządkować zdjęcia.:)))
Chętnie poczytam, lubię Twoją pasję.
UsuńJuż dawno nie byłam na żadnej wystawie, a szkoda. Ta by się mi spodobała, a szczególnie ta ostatnia. Dość nietypowa "tkanina" :)
OdpowiedzUsuńWystawy w tym muzeum szczególnie lubię.
UsuńWcale mnie to nie dziwi, świetna wystawa.
UsuńLubię chodzić "śladami Ewy", bo zawsze coś ciekawego nam pokaże. Pozdrawiam.z
OdpowiedzUsuńDziękuję. :-))
UsuńWstęgi metalowe przepiękne! Uwielbiam takie plastyczne materiały - to trochę jak glina, można zrobić wszystko. Całość (wystawy) ma w sobie jakąś lekkość i świeżość.
OdpowiedzUsuńMnie się najbardziej podobało ich lśnienie, tam było przyćmione światło i one żyły własnym życiem.
UsuńInrygująca wystawa. Na chwilę przeniosłam się tam z domowego zacisza - dziękuję Ci za tę możliwość.
OdpowiedzUsuńProszę bardzo :-)
UsuńEwo (domyślam się - czytaj: nadinterpretowuję, że Druga oznacza, że pierwsza już skutecznie znalazła obiekt westchnień i sprowadziła na manowce, a Ty wciąż szukasz...) rośliny w naczyniach to ikebany i to co się Tobie podobało to zapewne jedno z takich nietrwałych dzieł, jeżeli było żywe. kawałek gąbki, pniaka podziurawionego na wylot, jeża na ołówki - tego samego co dzieciom się kupuje, żeby miały gdzie wkładać pisaczki - nadaje się wyśmienicie, żeby nadziać łodyżke kwiatka i poukładać trójwymiarową rzeźbę z roślin - nawet druciana szczotka położona na dnie naczynia spełni to zadanie - reszta jest kwestia smaku, wyobraźni i możliwości. spróbuj - zobaczysz, że potrafisz zrobić najpiękniejszy bukiet świata z tego, co znajdziesz obok. jarzębina, szyszki, polne kwiaty, zioła, trawy...
OdpowiedzUsuń2 to dodatek żeby się Ewy nie myliły. Obiektu nie szukam, wolałabym żeby znalazł mnie :-)
UsuńW tym wypadku rośliny stanowiły tylko skromny dodatek do naczynia i te podziwiałam. Sztuka ikebany jest mi znana, (niekoniecznie w praktyce, chociaż próbowałam)bo mając w zasięgu takie muzeum niejedną wystawę widziałam. Bardzo mi się podoba, jest oszczędna w środkach i pełna wyrazu.