Spotkanie pierwsze to tzw "służba zdrowia" , konieczność podjęcia ważnej decyzji, ale skoro już inaczej się nie da....trzeba łapać byka za rogi. Termin, konsultacje i czeka mnie szereg badań, czego nie cierpię.
Na pociechę umówiłam się na kawę z koleżanką, tymczasem...
w autobusie niespodziewany telefon i znów mało czasu na decyzję, bo spotkanie tylko dzisiaj i to na chwilkę, Osoba przelotem w mieście.
Udało się jednak wypić kawę , pogadać i pójść na następne spotkanie.
Ważne, bo zapowiadane od jakiegoś czasu przez znajomą z blogowego świata. Lubię te spotkania, bo jeszcze się nie rozczarowałam nigdy i zawsze nie kończą się na jednym. To dodatkowo okazało się spotkaniem podwójnym bo osoby były dwie. Pogawędka przy soku w galerii była preludium, mam nadzieję. na spotkanie dłuższe połączone ze spacerem po mieście.
Z pośpiechu nie zapytałam o wrażenia z wystawy, czego bardzo żałuję.
Zdjęć z dzisiaj wyjątkowo nie będzie, bo niczego nie uwieczniłam, ale ponieważ były spotkane przy stoliku to jakiś stolik się znajdzie.
Muszę uzupełnić kolekcję, bo sezon się zaczyna.
Zagadkowy opis, nie da sie zdradzic z kim sie spotkalas? a te ladne meksykanskie foteliki to w Krakowie?
OdpowiedzUsuńFoteliki w Krakowie na Jana, a znajome z innych kręgów blogowych, dlatego napisane tak oględnie.
UsuńJedna Osoba tylko komentuje u mnie jako Anonim, drugą znam z komentarzy na innych blogach. Obie Panie przemiłe i mam nadzieję, że ich nie rozczarowałam ;-)))
Fajne sa spotkania blogowe, czlowiek widzi kogos fizycznie po raz pierwszy w zyciu, a czuje sie, jakby go znal od lat. Jak juz kiedys wygram w totolotka i bede miala wiecej czasu na przyjemnosci, to zamawiam sobie u Ciebie przewodnictwo wycieczkowe po Krakowie, do ktorego na pewno zawitam. :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że bez totolotka się nie da. Byłoby mi bardzo miło jak ja wygram, to Cię zaproszę, bo teraz muszę oszczędzać, będą mi naprawiać nogę.
UsuńMnie chca reperowac za darmoche, a ja mam skrupuly. :)))
UsuńDoszłam do przysłowiowej "ściany" i dłużej zwlekać nie mogę, bo mnie boli coraz bardziej. Za darmochę to się u nas czeka bardzo długo.
UsuńMiedzy innymi dlatego nie wroce do Polski, w koncu jestem coraz starsza i chorsza.
UsuńMiło mi, że poznałam Ciebie i Twój niebanalny blog. Mam taką nadzieję, że będę tu częstym bywalcem i na jednym spotkaniu się nie skończy. Cóż, przecież to tylko rzut beretem...
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Też mam nadzieję na następne spotkania, miło było się spotkać. Do Ciebie jeszcze nie zdążyłam zajrzeć, ale zrobię to niebawem.
UsuńPozdrawiam ciepło.
Intensywny dzień miałaś Ewo, fajnie że z sympatycznymi spotkaniami.
OdpowiedzUsuńMnie by się też przydała naprawa, ale ponoć specjaliści od tego rodzaju napraw są w Gliwicach, no a w mojej aktualnej sytuacji naprawa we Wrocławiu byłaby problemem, a Gliwice to tak prawie jak na innej planecie.
Trzymam kciuki za twoją naprawę!
Dziękuję.Jeszcze trochę czasu upłynie, bo to przygotowań trochę. Najgorzej jak nie ma się naprawiaczy na miejscu.
UsuńLubię takie spotkania, mam nadzieję że nam też się uda.
Ewo,zmartwiły mnie Twoje problemy zdrowotne. Miło spędzony dzień przynajmniej poprawił Ci nastrój i pozwolił nie myśleć o tych badaniach i konsultacjach i wszystkim takim.
OdpowiedzUsuńNie martw się, jakoś to będzie, a niestety z wiekiem to i owo się psuje i trzeba naprawiać póki można.
UsuńWiosna to czas remontów, sprzątania, więc nic dziwnego, że trzeba trochę pogrzebać w organizmie. Niechbym tylko zaczął wyliczać mój zakres remontowy - to by cała służba zdrowia miała mnóstwo roboty. A pojęcie "pogrzebać" to przypadkowy zbieg okoliczności...z
OdpowiedzUsuńNie przyszło mi do głowy nic innego jak zbieg okoliczności. Remontu lepiej nie odkładać, jak tak zrobiłam i mam teraz kłopot większy.
UsuńNiestety, każdemu coś skrzypi. Gdybym ja zaczynała remont z sobą, to nie wiedziałabym od czego zacząć. Kulanka, czy bioderka można wymienić, po dłuuuugim wyczekiwaniu, ale stópek nie wymieniają, a mnie najbardziej bolą nogi w kostkach, z resztą dolegliwości jakoś sobie radzę.
OdpowiedzUsuńBuziaczki
Niestety nie mamy części zamiennych, chociaż i tak już postęp jest. Ja nie będę wymieniać tylko prostować.
UsuńEwunia, mam siostrę, o 5 lat starszą i ona miała od dawna kłopoty z kolanami. Dziś ma w obydwu endoprotezy i zasuwa, bez bólu, a moje kostki mi nie pozwalają chodzić, tak bolą i puchną. Teraz, to ja jestem od niej starsza i kulawa. Gdybym miała halluksy, to bym się nie dziwiła, że stopy bolą, ale nie mam.
UsuńŻe też konowały nie mogą znaleźć przyczyny twoich kłopotów z kostkami. Współczuję.
UsuńEwa2, cudowne są takie spotkania. Ja już poznałam trochę takich osób. Zajrzyj do Ultry, nie rozczarujesz się. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJuż zajrzałam wczoraj. Wszystkie blogowe spotkania okazały się w realu bardzo sympatyczne. My mamy chyba jeszcze jedną wspólną znajomą.
UsuńPrzeplatanka, czyli Grażynka...
UsuńPomyśl o Opakowanej, która śmigać zaczyna po operacji jak kozica. Mus to mus, życie bez podstawowego komfortu jest do d...
OdpowiedzUsuńŚmigać to chyba nie będę, ale powinno być lepiej.
UsuńCiekawe czy wtedy czas też będzie tak pomykał jak teraz.
Są takie pierwsze spotkania, które wydawać się mogą , że znamy się jak przysłowiowe "stare konie". To też miało taki charakter a to dzięki wirtualnej "znajomości". DZIĘKUJĘ i myślę , ze to nie ostatnie ,tym bardziej, że Kraków jest magiczny.
OdpowiedzUsuńOdnosnie wystawy. To było telegraficzne zwiedzanie, ale nie żałuję . Jedynie co mnie zmartwiło , to problem z oczami. Pocieszam się , że to oświetlenie negatywnie wpłynęło na mój wzrok.POZDRAWIAM W....
Oświetlenie w ostatniej części faktycznie mało sprzyjające. Szkoda, że zwiedzanie musiało być "telegraficzne", mam nadzieję, że następne spotkanie dostarczy trochę magii Krakowa.
UsuńWprawdzie proza życia i remontów nieraz magię niweczy, to jednak jeszcze jest.
Pozdrawiam serdecznie i życzę udanych peregrynacji.