Miała mama sukienkę, którą pod koniec wojny od kogoś dostała. Niewiele w niej chodziła, wisiała w szafie, potem przerobiła na bluzkę, potem komuś resztki podarowała. Zachowała jednak pasek, bo miał bardzo ładny, ręcznie robiony guzik. Wisiał sobie pasek w szafie, Mama wyszła za mąż, potem się urodziłam i jak miałam parę lat dała mi pasek do zabawy. Jak to dziecko, bawiłam się uderzając końcem paska o podłogę.
Zastanowił mamę dziwny dźwięk towarzyszący uderzeniom guzika. Obejrzała, pomacała, rozpruła....i wyjęła z wnętrza malutki złoty zegarek.
Domyśliła się dlaczego znalazł się w guziku, jednak go zatrzymała, nawet oddała do naprawy.( Moja zabawa nie wyszła mu na dobre.)
Niestety zegarmistrz okazał się łobuzem, ukradł części i powiedział, ze nie da się naprawić. I tak przez lata całe zegarek był w Mamy domu, bezużyteczny, obrosły historią, którą usłyszałam najpierw ja, potem moje córki... Brałam go czasem w ręce, oglądałam, pracowała wyobraźnia...
Niestety, po śmierci Mamy i likwidacji mieszkania zegarek przepadł. Byłam pewna, że go schowałam, ale ...nie mogę znaleźć.
Znalazłam natomiast zdjęcie.
Mama w czasie okupacji pracowała w zakładzie fotograficznym. Był okupantowi potrzebny, więc się uchowała i nie wywieźli jej na roboty, a zakładu nie zamknęli. Robili w nim zdjęcia ślubne, do dokumentów i różne inne.
Pewnego dnia do zakładu wmaszerowało dwóch żołnierzy, w pełnym umundurowaniu i z bronią. Kazali sobie zrobić powyższe zdjęcie. Chcieli wyglądać na nim groźnie, Mama ustawiała ich kilka razy, trzęsąc się ze strachu. Wreszcie sobie poszli, mieli przyjść za dwa dni. Nie wrócili nigdy, wojna się skończyła, Mama zmieniła zakład na inny. Zdjęcie wzięła ze sobą i opowiedziała mi jego historię.
Ciekawe co się z nimi stało.
Nie wyglądają groźnie, tylko żałośnie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie masz tego zegareczka.
Też żałuję. Może się znajdzie, chociaż wątpię.
OdpowiedzUsuńjeden wygląda na -przepraszam- przygłupa,a drugi jakiś taki "szmaciany",hahaha...takie odnoszę wrazenie.Zdaję sobie sprawę,ze Twoja mama się bała,ale zdjęcie wyszło -teraz przynajmniej takie robi wrażenie-komicznie :) Co się z nimi stało? Może gdzieś są,ktoś ich rozpozna,a może najzwyczajniej w świecie-jak to na wojnie-zginęli...???? Szkoda zegarka,szkoda...może w jakim zakamarku ,starej walizki,torebki...a moze w jakimś pasku( ?,haha) lub kieszonce się schował....a moze między deskami podłogi...kto wie,kto wie...
OdpowiedzUsuńJak się znajdzie, doniosę.
UsuńWłaściwie to guzik mnie obchodzi co się z nimi stało.
Fajna historia z tym zegarkiem, ale te mordy! Jakoś wcale mnie nie ciekawi, jaki los ich spotkał, mam nadzieję, ze zły!
OdpowiedzUsuńTakich historii Mama opowiadała sporo, ale wiązały się z konfiguracją terenu, więc nie będę ich przytaczać.
OdpowiedzUsuńUrocza ta opowieść z zegarkiem, acz ze smuteczkiem.
OdpowiedzUsuńJeden z żołnierzy wygląda jakby miał wszystkiego dosyć, a drugi ciut przygłupawo. Mam jakieś mieszane uczucia, gdy na nich patrzę.
Po tylu latach, a wzbudzają emocje...
OdpowiedzUsuńJak bardzo ciekawie się zrobiło. Uwielbiam takie historie. Nic tylko usiąść w fotelu i słuchać. Przez chwilkę, czytając byłem w innym świecie. Zdawało mi się, że słyszę dzwonki trącone drzwiami wejściowymi do zakładu fotograficznego. Widziałem też jak stukasz paskiem :-)
OdpowiedzUsuńMoże znajdziesz ten zegarek. Trzymam kciuki.
Co do Niemców , nikt ich nie zapraszał.
A wiesz, że nie pamiętam czy był tam dzwonek. Zakład przetrwał po wojnie, robiłam tam zdjęcie do dowodu. Zniknął dopiero w latach 90-tych.
OdpowiedzUsuń:-)Zapomniałem dodać Ewo, ze Mama robiła piękne zdjęcia. Ten kadr. Nawet ci zbrodniarze dzięki Mamie wyglądają tak jak chcieli.
OdpowiedzUsuń