sobota, 8 marca 2014

Storczyki i sobotnie plany

Trzy dni do dyspozycji, kiedy teoretycznie nic nie muszę, skusiło mnie żeby je zaplanować. Plan piątkowy zrealizowałam, może dlatego, ze był minimalistyczny. Wybrałam się na szumnie zapowiadaną wystawę storczyków w


Ekspozycje pięknie zaaranżowane, tylko  samych storczyków trochę mało. Widywałam więcej okazów i  bardziej oryginalnych, ale i tak warto było.





Przy okazji zwiedziłam całe muzeum, począwszy od bursztynów,


Skończyłam na takich sympatycznych zwierzątkach.



Sobota
miała być poświęcona babsko-rodzinnej eskapadzie na wystawę minerałów i biżuterii. Ze względu na pewne okoliczności, na wystawę poszły same dziewczyny, babcia została z wnuczką. Nawet się nie czułam pokrzywdzona, zwłaszcza że sama zaproponowałam. I kupiły mi  córki piękny naszyjnik.
Został mi do zrealizowania jeszcze jeden punkt, mianowicie wyprawa do Castoramy. Nie mam daleko, ale nie chciało mi się iść na piechotę. Nie powiem, żebym lubiła tam robić zakupy, zwłaszcza że zawsze mi się przypomina moje mieszkanie wymagające remontu. Jak ja to ogarnę sama, jak już się zdecyduję?
Wyszłam średnio wkurzona i piętnaście minut spędziłam na przystanku w takiej scenerii.



Czułam jak szum sunących niemal nieprzerwanie samochodów wciska mi się do mózgu, eliminując wszystkie inne bodźce, płuca napełnia odżywcza zawiesina spalin i staję się częścią tego miasta. 
Jeszcze mi się tylko zamarzył kawałek czekoladowego tortu z pyszną masą. Na szczęście mogłam marzyć bezpiecznie, bo go nie miałam.
Zobaczymy co będzie z planami na jutro.






18 komentarzy:

  1. E tam, plany są od tego, aby je zmieniać. Przepiękny jest ten kobaltowy storczyk. I ja byłam wczoraj w wielkim mieście. Nie pojmuję, jak mogłam tam przeżyć tyle lat?

    OdpowiedzUsuń
  2. Był jeszcze jeden piękny, ale pod światło i nie dało się uwiecznić.
    Mimo wszystko już bym miasta nie porzuciła.

    OdpowiedzUsuń
  3. Większość dotychczasowego życia spędziłam w mieście, jednak zawsze wieś za mną "chodziła", zapewne dlatego, że na wsi spędziłam dzieciństwo. Wracam tutaj (na wieś) z ogromną ulgą i radością, nawet jeśli w mieście spędzę upojnie czas. Niczego mi nie brak, za niczym nie tęsknię. Chyba jestem szczęściarą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś szczęściarą. Ja się po prostu zrobiłam wygodna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie tu jest bardzo wygodnie! Mam wszystko, co do życia potrzebne + niesamowity spokój i kontakt z naturą. Żyję rytmem przyrody. A jeśli zachce mi się miasta (rzadko), wsiadam w samochód i po godzinie mam. Po drugiej godzinie chcę do domu!

    OdpowiedzUsuń
  6. A na wystawę to ja bardzo chętnie.:) Niedługo, niedaleko będą targi ogrodnicze- już ciułam zaskórniaki.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wystawy ogrodnicze też oglądam, chociaż ogródek mam tylko na balkonie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne storczyki, takiego kobaltowego (dobrze, że podpatrzyłam, bo zabrakło mi słowa :)) jeszcze nie widziałam. Zdecydowanie najpiękniejszy.
    Zwierzątka faktycznie sympatyczne. Jantar zawsze lubiłam. :)
    Czy można prosić o zdjęcie naszyjnika? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Owszem można, już jedzie @ pocztą.

    OdpowiedzUsuń
  10. niewinny czarodziej na wsi10 marca 2014 12:54

    Bardzo sympatyczny weekend :-)
    I to planowanie, kiedy ja potrafię coś zaplanować? Wieczna improwizacja to moja specjalność . Czasami tylko coś zaplanuję, gdy już inaczej się nie da :-)
    Córki zrobiły mamie piękny prezent !

    OdpowiedzUsuń
  11. Sama nie wiem co lepsze: żywioł czy planowanie. Plany często zawodzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niewinny czarodziej na wsi10 marca 2014 22:08

      Może jak zawsze, mieszanka ?

      Usuń
  12. Pamiętam moją pierwsza wizytę w Castoramie po śmierci męża. Trudno za każdym razem ciągnąć jakiegoś znajomego chłopa, każdy ma swoje zajęcia i czas się usamodzielnić, w każdym razie do pewnego stopnia. Ciężko było, ale zakupiłam kilka rzeczy, tyle że zadręczyłam chłopów sprzedających :). Jakoś poszło, ale przyznaję, to nie mój sklep :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czasem robię tam zakupy, dobrze się sprawdza metoda na głupią babę, która musi kupić dobrze bo inaczej ją zamordują.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mnie też nie żal miasta. Może kiedyś tam wrócę, gdy bytowanie na wsi stanie sie zbyt trudne ale mam nadzieję nie dożyć tego :-). Ewo, teraz zaplanuj sobie wycieczkę w celu zjedzenia tego torciku - małe rzeczy najbardziej cieszą ( jak storczyki czy naszyjnik :-) ). Uściski ! Ania z S.

    OdpowiedzUsuń
  15. Niestety muszę poprzestać na marzeniach. Niebawem stanę się szersza niż dłuższa, muszę odstawić słodycze.

    OdpowiedzUsuń
  16. ...ale niebieski storczyk...marzenie! :)

    OdpowiedzUsuń