Jestem pełna wdzięczności i podziwu dla tych przesympatycznych Dziewczyn, które sprawiły, że poczułam się jak w gronie najlepszych przyjaciół.
Ponieważ Panie chciały zobaczyć Kraków, zaliczyłyśmy jak rasowe turystki, wszystkie kluczowe zabytki, włócząc się po mieście. Zawędrowałyśmy na Jarmark Świętojański na bulwarach wiślanych. Obejrzałyśmy turniej rycerski i kilka kramów z rozmaitym asortymentem.
Zjeść też można było i kupić chleb pieczony wedle starej receptury,
Obejrzeć narzędzia powroźnika,
oraz wypróbować klatkę na przestępców, wystawionych na pośmiewisko gawiedzi.
Wieczorkiem miłe pogaduszki przy herbatce, rano dalsze zwiedzanie. Byłyśmy na Kopcu Kościuszki, spacerowały mniej znanymi uliczkami, potem obiad i już trzeba się szykować do rozstania.
Jeszcze Mały Rynek i znów kramy, a na nich cuda-wianki.
Panie są miłośniczkami kotów.
Jeszcze ostatnie spojrzenie na Teatr Słowackiego, kilka zdjęć i już koniec, trzeba na dworzec i się rozstać.
Nie lubię po takich miłych spotkaniach wracać do pustego domu.
Dziękuję Wam za odwiedziny.
Cieszę się, że chociaż oglądając Twoje zdjęcia mogłam być tam gdzie Wy... Chociaż... czuję niedosyt! Nie macie więcej?!?!?!? :-)
OdpowiedzUsuńMacie. Zaraz wyślę. A ja z zachwytem oglądam Twoje.
OdpowiedzUsuńAle Wam było fajnie ! Cieszę sie, że nasza znajomość trwa. I niech tak zostanie !!!!
OdpowiedzUsuńUściski !
Niech zostanie Aniu, Kochana Ogrodniczko.
UsuńNic tylko pozazdrościć, co teraz robię . Zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńWiesz Ewo, tak samo jak Ty nie lubię rozstań. Nie lubię zostawiać i nie lubię być zostawianym. To takie ... nieprzyjemne .
Znajomość świetna !
Pewnie, że świetna! A rozstania już są wpisane w nasze życie i nic na to nie poradzimy.
UsuńPamiętam, że miałam tremę przed pierwszym spotkaniem.:) A potem okazało się, że było naprawdę warto. Fajnie, że się spotkałyście. :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że dobrze rozpoznałam narzędzia. :)
Serdeczności :)
Jesteś już ekspertem od tej epoki. Też miałam tremę i uważam że był to dobry pomysł.
UsuńZnam już to uczucie. Najpierw lekka trema, jak przed randką w ciemno, a potem jest tak, jakbyśmy znały się całe życie i trudno się rozstać. Jednak przecież tak jest lepiej, niż nie spotkać się wcale:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto ryzykować. Najwyżej znajomość nie przetrwa.
UsuńNo to ja też zaryzykuję, bom przecie odważna jest.;) Ewo, w sierpniu.:)
OdpowiedzUsuńRyzyko wpisane w każdy wyjazd. Jeśli wyjadę, to dopiero około 20-tego, więc mamy szansę. Chętnie posłużę za przewodnika.
OdpowiedzUsuń...cóż ja mogę powiedzieć? ;) tylko popatrzeć pozostaje...koty cudne!!!
OdpowiedzUsuńWystarczy że zaglądasz, to miłe. Mnie się te koty też podobały.
OdpowiedzUsuńEwuniu Kochana to my dziękujemy za wszystko ,jesteś wspaniałym przewodnikiem ,i też tęsknimy za Tobą ,za kotem ,i miłym krakowskim ciepełkiem .Zapraszamy na włóczęgi po Wrocławiu :) Ewa (Itaka)
OdpowiedzUsuńKot Was szukał. I ja tęsknię.
UsuńFajne znajomości rodzą się spontanicznie:) Świetne koty:)
OdpowiedzUsuńWitam. Masz rację.
Usuń