wtorek, 24 czerwca 2014

Spotkanie

Odwiedziła mnie Mama z dwiema Córkami. Poznałyśmy się dwa lata temu we Wrocławiu, na  spotkaniu blogujących Pań. Byłam wtedy osobą z zewnątrz, tylko pisałam komentarze, ale zaprosiły mnie, zaakceptowały i znajomość przetrwała. Powiedziałabym, że nawet się zacieśniła.
Jestem pełna wdzięczności i podziwu dla tych przesympatycznych Dziewczyn, które sprawiły, że poczułam się jak w gronie najlepszych przyjaciół.
Ponieważ Panie chciały zobaczyć Kraków, zaliczyłyśmy jak rasowe turystki, wszystkie kluczowe zabytki, włócząc się po mieście. Zawędrowałyśmy na Jarmark Świętojański na bulwarach wiślanych. Obejrzałyśmy turniej rycerski i kilka kramów z  rozmaitym asortymentem.




Zjeść też można było i kupić chleb pieczony wedle starej receptury,


Obejrzeć narzędzia powroźnika,


oraz wypróbować klatkę na  przestępców, wystawionych na pośmiewisko gawiedzi.


Wieczorkiem miłe pogaduszki przy herbatce, rano dalsze zwiedzanie. Byłyśmy na Kopcu Kościuszki, spacerowały mniej znanymi uliczkami, potem obiad i już trzeba  się szykować do rozstania. 
Jeszcze Mały Rynek i znów kramy, a na nich cuda-wianki.



Panie są miłośniczkami kotów.
 Jeszcze ostatnie spojrzenie na Teatr Słowackiego, kilka zdjęć i już koniec, trzeba na dworzec i się rozstać.
Nie lubię po takich miłych spotkaniach wracać do pustego domu.
Dziękuję Wam za odwiedziny.

18 komentarzy:

  1. Cieszę się, że chociaż oglądając Twoje zdjęcia mogłam być tam gdzie Wy... Chociaż... czuję niedosyt! Nie macie więcej?!?!?!? :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Macie. Zaraz wyślę. A ja z zachwytem oglądam Twoje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ania z Siedliska25 czerwca 2014 08:28

    Ale Wam było fajnie ! Cieszę sie, że nasza znajomość trwa. I niech tak zostanie !!!!
    Uściski !

    OdpowiedzUsuń
  4. niewinny czarodziej na wsi25 czerwca 2014 09:35

    Nic tylko pozazdrościć, co teraz robię . Zazdroszczę.
    Wiesz Ewo, tak samo jak Ty nie lubię rozstań. Nie lubię zostawiać i nie lubię być zostawianym. To takie ... nieprzyjemne .
    Znajomość świetna !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że świetna! A rozstania już są wpisane w nasze życie i nic na to nie poradzimy.

      Usuń
  5. Pamiętam, że miałam tremę przed pierwszym spotkaniem.:) A potem okazało się, że było naprawdę warto. Fajnie, że się spotkałyście. :)
    Widzę, że dobrze rozpoznałam narzędzia. :)
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś już ekspertem od tej epoki. Też miałam tremę i uważam że był to dobry pomysł.

      Usuń
  6. Znam już to uczucie. Najpierw lekka trema, jak przed randką w ciemno, a potem jest tak, jakbyśmy znały się całe życie i trudno się rozstać. Jednak przecież tak jest lepiej, niż nie spotkać się wcale:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto ryzykować. Najwyżej znajomość nie przetrwa.

      Usuń
  7. No to ja też zaryzykuję, bom przecie odważna jest.;) Ewo, w sierpniu.:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ryzyko wpisane w każdy wyjazd. Jeśli wyjadę, to dopiero około 20-tego, więc mamy szansę. Chętnie posłużę za przewodnika.

    OdpowiedzUsuń
  9. ...cóż ja mogę powiedzieć? ;) tylko popatrzeć pozostaje...koty cudne!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Wystarczy że zaglądasz, to miłe. Mnie się te koty też podobały.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ewuniu Kochana to my dziękujemy za wszystko ,jesteś wspaniałym przewodnikiem ,i też tęsknimy za Tobą ,za kotem ,i miłym krakowskim ciepełkiem .Zapraszamy na włóczęgi po Wrocławiu :) Ewa (Itaka)

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajne znajomości rodzą się spontanicznie:) Świetne koty:)

    OdpowiedzUsuń