Mój gość, niestety musi wyjechać o godzinie 15-tej, nie będzie na następnych spektaklach.
Przecież w domu nie będziemy siedzieć, pogoda ładna, ciepło, po śniadaniu poszłyśmy do parku, a tam atrakcje i pyszności.
Nie mogłyśmy sobie odmówić wonnego ciasta ze śliwką i płatkami róż.
Czas mijał szybko na rozmowie i obserwowaniu jak radzą sobie dzieciaki ze wspinaniem po skrzynkach. Każdą następną musiały umocować same, żeby potem spaść i zawisnąć na linie.
Radziły sobie doskonale.
Miłośnicy pojedynków ćwiczyli w cieniu drzew.
Niestety, już czas było się rozstać......
Dalej poszłam już sama, bo mi żal było nie zobaczyć jeszcze tego, czego nie zdążyłyśmy obejrzeć.
Cirkatomik
francuski teatr, którego celem jest wydobywanie artystycznego potencjału z banalnych przedmiotów codziennego użytku.
Spektakl "P.U.F.: Produkty użyteczne dla festiwalowiczów"
dwóch sprzedawców prezentuje urządzenia przydatne w czasie ogładania spektakli itp.
Zabawne i pomysłowe.
Następny spektakl bardzo mi sie podobał, Grupa Tango Sumo. Ośmiu tancerzy w takt poruszajacej muzyki tworzą jeden organizm, są sugestywni, przejmujacy, niepokoją i fascynują.
Nie potrafię tego opisać, ale patrzyłam urzeczona.
A to dla mojego Gościa. Zostałam specjalnie, żeby zobaczyć chociaż fragment.
Od początku zwróciłam uwagę na te buty. Było ich dużo, rozstawione na płycie Rynku, w grupach i pojedynczo. To "bohaterowie" spektaklu teatru z Kraju Basków Markeline pt "Andante"
Trójka aktorów i muzyk przemieszcza się wzdłuż ulicy i zbiera buty, a następnie opowiada ich historię.
"W ten sposób Andante staje się refleksją nad losami zwykłych butów podczas wojen, bądź w sytuacjach, kiedy łamane są podstawowe prawa ludzi. Magia teatru sprawia, ze buty stają się bohaterami historii opowiadających o sprawach ważnych dla kondycji człowieka."
Obejrzałam jedną scenę:
Dwie pary butów i bukiet, widać, że to ceremonia ślubna
Pan Młody szuka obrączki, kiedy nagle w oddali słychać marszową muzykę i ciężki tupot kroków. Zbliża sie coś złowrogiego, przerywa uroczystość
to najeźdźca.
Groźny, ale może uda się przebłagać, przecież to ślub.
Może prezentem? Dwiema parami nowiutkich butów?
Nic z tego, słychać strzały, buty znikają i tylko został bukiet....
To jest wyłącznie moja interpretacja, spektakl obywa się bez słów.
Przyznaję, więcej nie miałam siły i nie chciałam oglądać, z bolącym sercem i nogami wróciłam do domu.
Teraz będę czekać cały rok na 30 ulicę.
Zamiast czekać rok, jedź do Jeleniej Góry, gdzie właśnie jutro zaczyna się kolejna odsłona spektakli Teatrów Ulicznych. Widziałem w latach poprzednich i serdecznie polecam.
OdpowiedzUsuńP.S. Myślę, że idealnie "odczytałaś" przesłanie spektaklu o butach.z.
Chętnie bym pojechała gdyby było trochę bliżej. Byłam w Jeleniej dawno temu, chętnie zobaczyłabym jeszcze raz, teatry też.
UsuńTen spektakl o butach, chyba był przejmujący.
OdpowiedzUsuńNa pewno, niestety zrobiło się duszno i gorąco, nie miałam siły na ciąg dalszy, smutno mi też było po tej jednej scenie.
UsuńNie wiem dlaczego, ale jak zobaczyłam te dwie pary butów z bukietem, zanim przeczytałam opis, to już wiedziałam, że nie będzie dobrze... Przejmujące...
OdpowiedzUsuńNa tym pierwszym zdjęciu to bezy? I wiedziałyście, jak je jeść?:)))
Na tych tancerzy też bym patrzyła jak urzeczona. Zwłaszcza na jednego...:)))
Bez nie jadłyśmy, tylko oglądały. Jest jakiś specjalny sposób?
UsuńTam były jeszcze "śpiące buty" i jakaś tragiczna "kryształowa noc".
Jedzenia bezy uczyła była pani prezydentowa, ale niestety nie oglądałam tego.:)
UsuńKryształowa noc? Mocne, jeżeli rzeczywiście nawiązuje do tak tragicznych wydarzeń.
Owszem, może dobrze, że nie obejrzałam całości.
UsuńOj jak zazdroszczę ! Oj !
OdpowiedzUsuńWszystkiego !
Hmmmm
Muszę porozrzucać po ogrodzie buty ... :-)
Porozrzucaj, niech ktoś dopisze historię. Na przykład kalosza, albo starego kapcia.
UsuńButy niewątpliwie mają w sobie potencjał. I ja chętnie obejrzałabym spektakle uliczne, ale i do Krakowa, i do Jeleniej sakramencko daleko:(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że daleko. W Poznaniu jest Malta, (nie wiem kiedy) masz bliżej.
UsuńPrzeczytałam wszystkie części o teatrach ulicznych i zazdroszczę! Teraz podobne widowiska odbywają się w Warszawie, ale niestety, nie mogę pojechać. Może za rok się uda.
OdpowiedzUsuńMyślałam o Tobie, czy zajrzysz. Może w przyszłym roku do Krakowa?
UsuńEwa, w przyszłym może się uda. Byłoby cudnie. Poszłybyśmy na te teatry razem, cooo?:)
UsuńPewnie! Ja już mam wprawę, będzie okrągła 30 Ulica.
Usuń