poniedziałek, 3 lipca 2017

Weselna sobota i nowoorleańska niedziela

Pisałam już w komentarzach, że wesel nie lubię, ale tym razem jednak pojechałam. Powodów było kilka, jednym to, że z częścią Rodziny nie widziałam się prawie 9 lat. Wychodziła za mąż najmłodsza bratanica mojego męża. Miło było być powitaną serdecznie, pogadać, powspominać, rodzinne ploteczki opowiedzieć. Cień w głębi duszy tkwił, bo po raz pierwszy byłam tam sama, no ale okoliczność spotkania tym razem radosna.
Wesele jak to wesele, dobre jedzenie, tańce, głośna muzyka, rozmowy itp. Pogoda nie końca dopisała, bo co chwilę padał deszcz, ale pod wieczór się wypogodziło.
Parę zdjęć, mam nadzieję, że śliczna Panna Młoda mi wybaczy, gdyby przypadkiem trafiła na to zdjęcie.




Tutaj było wesele,


kwiaty na stołach i


w ogrodzie wokół domu.




Słońce zachodzi, czas wracać, przed nami godzina jazdy do domu, żegnamy się życząc Młodym dobrego życia.
Niedziela wstała pochmurna i mokra , zanosiło się na siedzenie w domu. Tymczasem wypogodziło się, postanowiłam posłuchać muzyki.


Co roku ta śmieszna figura oznajmia, że trwa

Koncerty w mieście a o 17-tej parada muzyków.








Po paradzie koncert na scenie w Rynku, postałam, posłuchałam, był Karolak i ciemnoskóry śpiewak, rozbolały mnie nogi, słońce przygrzało głowę, poczułam tę szczególną samotność w tłumie, wróciłam do domu.




22 komentarze:

  1. Ewunia, ja też wesel nie lubię, ale czasem trzeba pójść między ludzi, a zwłaszcza kiedy się nie widziało dawno wielu osób. Młodzi wspaniali, sala boszsz...
    Czułam, że wrzucisz fotki ze słuchania jazzu - fajnie to napisałam hahaha. U mnie też w Rynku letnie muzykowanie i inne atrakcje, ale ja do centrum mam ok. 5-6 km i jechać mi się nie chce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do Rynku około 5, jak się zapewne domyślasz na piechotę sobie czasem chodzę.
      Nie lubię jak sala do tańca i jedzenie są razem, bo jak grają pogadać nie można.

      Usuń
  2. Szczęścia życzę młodym! Zawsze mnie to rozczula, są tacy szczęśliwi i ufni, jak my kiedyś...
    Jazzowe chłopaki malownicze są!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę mało tych malowniczych chłopaków było.

      Usuń
  3. Szczescie innych i nam sie udziela. Oby na zawsze.y

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby. Teraz jakoś o to trudniej, ale w tej rodzinie jakoś leci.

      Usuń
  4. Wesel nie lubię, ale na paru byłam :)
    Jaki tren piękny w sukni!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też byłam na paru, zanim się zaczęłam wykręcać. Tren był przypinany, żeby potem w tańcu nie przeszkadzał.

      Usuń
    2. Ach, no pewnie!, nie pomyślałam, z odpinany :)
      Córka mojej koleżanki miała dwie suknie - jedną ogromną do kościoła, a drugą wąską na wesele - bo nie mogłaby w tamtej usiąść przy stole. Dwa zupełnie różne style na ten jeden dzień. No i pieniądze duże, ale stać ją było :)

      Usuń
    3. Naoglądałam się sukien kiedy moja córka brała ślub. Wtedy były modne takie puchate, a my chciałyśmy inną. Na szczęście udało się znaleźć.

      Usuń
  5. O, ja też wesel nie lubię, ale bywam. Nawet przez swoje przebrnęłam. A dosć huczne było. Trudne doświadczenie:))
    Panna młoda zjawiskowa.
    A jazz lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje bardzo skromne było, trudno to nawet nazwać weselem.

      Usuń
  6. Wesele przepiękne, jak również fajna fotorelacja z niedzieli. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja nie mam nic przeciwko weselom, lubiłam sobie nawet podrygać w takt muzyki ;) Jak dla mnie fajne pole do obserwacji. Tym weselom na których byłam towarzyszyły różne około weselne wydarzenia, tak że bardzo fajnie wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pole do obserwacji na pewno jest, ale jakoś mnie nie bawią weselne uciechy.

      Usuń
  8. Lubie popatrzec na panne mloda, bardzo, dlatego latam za nimi i pstrykam ale na dluzsze weselne bywanie sie nie pisze, nudzi mnie to niemilosiernie. Panna mloda wygladala slicznie !
    Dla Karolaka warto bylo poleciec na rynek krakowski!

    OdpowiedzUsuń
  9. Panna młoda prześliczna.:) Serdeczne życzenia wszelkiej pomyślności.:)
    Wesel nie cierpię, na paru byłam, bo "tak wypadało". Jedyne wesele, na którym byłam na całym, to moje własne.:))) Ale nic nie miałabym przeciwko temu zwyczajowi, kiedy państwo młodzi w pewnym momencie sobie odjeżdżają, a reszta bawi się już sama.:)))
    Za jazzem nie przepadam, bywa, że niektóre rzeczy nawet wysłucham. Ciekawe te auta były.:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Auta były super, zabytkowe i na chodzie. Widzę, że nie jestem odosobniona w moim nielubieniu wesel.

      Usuń
  10. Ale miałaś pracowity weekend ! Dożo szczęścia młodej parze, a Tobie buziaki !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Ten weekend też będzie rozrywkowy, zaczynają się Teatry Uliczne i przyjedzie Vi. Uściski.

      Usuń