Nigdzie ostatnio nie byłam, żadnej wystawy nie widziałam, przyda się teraz
".Pierwsze wzmianki o ogrodzie pojawiają się w 1467 roku. Ogród i sad rozciągały się wtedy od południowego zachodu Collegium Maius do murów miejskich. Warzywa i owoce w nim zebrane trafiały na stół profesorski w refektarzu Collegium. W roku 1475 postawiono w nim zagrodę dla drobiu.
Pod koniec XVIII wieku ogród pozbawiony profesorskiej opieki, gdyż profesorowie wyprowadzili się z kolegium, został zaniedbany i nie odnowiono go podczas restauracji Collegium Maius w latach 1840-1871. Służył jako skład materiałów budowlanych.
Został ponownie zagospodarowany w końcu XIX stulecia przez Zakład Botaniki UJ. Uprawiano w nim 300 gatunków roślin.
W 1908 roku zajęto dużą jego część pod budowę Collegium Witkowskiego. Ogród ponownie został zniszczony i taki stan trwał do lat 60. XX wieku, wtedy częściowo uporządkowany teren zaczął służyć uczelni jako zaplecze prac remontowych."
"Odnowiono go w latach 2009-2010 z funduszy Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa i UJ. Wybrukowano alejki, postawiono drewniane ławeczki, zainstalowano efektowne oświetlenie, starannie dobrano rośliny. Na tyłach Collegium Witkowskiego znalazło się nawet niewielkie poletko na zioła."
Aranżację uzupełniają XIX-wieczne rzeźby profesorów, ubranych w togi i birety, choć nie wiadomo, kogo konkretnie przedstawiają. Bramy wejściowej strzeże dwóch kamiennych halabardników.
"W ogrodzie zainstalowano interaktywne modele pięciu przyrządów naukowych. Każdy nawiązuje do innego etapu rozwoju krakowskiej uczelni.
Do XV i XVI wieków, złotego czasu Akademii Krakowskiej, nawiązują zegar słoneczny i model sfery armilarnej."
"Półkule magdeburskie symbolizują okres oświecenia, powstawały wtedy pierwsze gabinety fizyczne.
Klatka meteorologiczna pochodzi z XIX wieku, wtedy na UJ rozpoczęły się stałe pomiary meteorologiczne. Wiek XX symbolizuje oryginalne urządzenie z pierwszego cyklotronu budowanego przez pracowników uczelni oraz licznik scyntylacyjny do pomiaru promieniowania kosmicznego.
Ogród oddano do użytku 12 maja 2010 roku." (tekst ,ściągnęłam z Wikipedii)
Niestety nie mam zdjęć tych obiektów, nie pamiętam dlaczego, chyba światło było kiepskie. Pusto tam było wtedy, cicho, nawet weszłam do budynku i obejrzałam ładną klatkę schodową.
Spacer zakończyłam na dziedzińcu Collegium Maius. Ze zdjęcia wynika, że to okres świąteczny był.
Jak to się czasem przydaje coś zachomiczyć i znaleźć po roku.
Ciekawy zespół architektoniczny, szczególnie dziedziniec bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńW tamtą niedzielę byłam na wystawie "Entliczki, pentliczki...", to stare ryciny z dziećmi, ilustracje do książek itp i zakamuflowałam, pokażę na Dzień Dziecka :)
Oooo, to długo poczekamy. Ostatnio nie zabieram aparatu i mało po mieście się włóczę. Smog i zimno, nie chce mi się, byle do wiosny.
OdpowiedzUsuńFajnie, że masz takie zdjęcia.
OdpowiedzUsuńNiby zima tak w połowie, ale mi już się znudziła. Zwłaszcza że taka niezdecydowana. Dzieci zamiast na sankach, to jeżdżą na rowerach.
Też mi się znudziła. Zabieram sie do kartek na Wielkanoc, kurczaki wycinam.
Usuńwyprawy dzięki fotografiom są znakomite , zwłaszcza dla mnie obecnie .Znam te miejsca , ale za każdym razem odkrywam coś nowego
OdpowiedzUsuńJa z przyjemnością wędruję po Twoich. Nie zawsze ślad zostawiam, ale podziwiam uroki.
UsuńNaprawde piekny obiekt, pelen nastroju i historii.
OdpowiedzUsuńDo tego w samym centrum.
UsuńNo popatrz jakie ciekawe miejsce, podejrzewam, ze malo kto o nim wie. W lecie trzeba tam pojsc, pewnie jest jeszcze ladniej!.Krakow kryje duzo ciekawostek, wiec nie siedz w domu tylko maszeruj i odkrywaj i nabijaj kilometry. A dzisiaj na moim termometrze w ogrodeczku -8 stopni.!
OdpowiedzUsuńU mnie -5, chodziłabym więcej gdyby nie ta paskuda w powietrzu. Potem wieczorem oczy pieką. Już wydeptałam w tym roku ponad setkę.
UsuńPiękne "ziarenko maku" znalazłaś w Grodzie Kraka.
OdpowiedzUsuńWprawdzie nie jestem z Krakowa, ale dziedzinie Colegium Maius uwielbiam. Podobnie jak całe to miasto.
Pozdrawiam Cię.
Pozdrawiam, miło że zajrzałaś. Bywa że miasto ostatnio z trudem daje się lubić.
UsuńDetale, drobiazgi, szczegóły. Ornament, herb kamienny. To lubię i to u Ciebie jest.
OdpowiedzUsuńPowtórzeń nigdy za dużo. Ale jak będzie cieplej,już Ci nie odpuszczę.z
Zmarzluch? Co to za zima -2,3 stopnie albo koło zera.
UsuńNo i mnie przypomniałaś Kraków, jak miło powspominać
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://mrocznastrefa.blogspot.com/
https://zolza73.blogspot.com/
Jak coś miłego to warto powspominać. Też pozdrawiam.
UsuńNiezwykłe miejsce! ciekawe jak wyglądało w czasach swej świetności, jakie rośliny rosły w tym ogrodzie i do jakich potraw je dodawano. Już sobie wyobrażam jak poważny profesor z dawnych wieków zajada- jagnięcinę z czombrem i czosnkiem i popija przednim miodem!:-))
OdpowiedzUsuńGdzieś pewnie jakaś dokumentacja się zachowała, ale nie sprawdzałam. A ponoć profesorowie w jakieś nadzwyczajne dostatki nie opływali.
OdpowiedzUsuńDobrze jeszcze raz popatrzeć na te znane miejsca. Tęsknie do Krakowa :-(((.
OdpowiedzUsuńPrzydało by się spotkanie :-)
Usuń