niedziela, 11 listopada 2018

Świętowanie po krakowsku.

Miałam nigdzie nie iść, bo powietrze paskudne, ale słońce zaświeciło, temperatura się podniosła, nie wytrzymałam. Umówiłam się z koleżanką  i ruszyłam.
Chyba połowa Krakowa na Rynek ciągnęła,  autobus przepełniony, po wyjściu trudno się przecisnąć bo przy przystanku chór jakiś śpiewał i słuchacze tarasowali drogę, mignął mi patriotyczny tramwaj,


 im dalej tym tłum gęstszy,  ledwo się do Sukiennic przecisnęłam. Koło "Adasia" (Pomnik Mickiewicza) też gęsto, tłum faluje, robi się coraz ciaśniej, gwarno. Dochodzi dwunasta, zegar dostojne uderza dwanaście razy, tłum cichnie (wydawało by się to nieprawdopodobne) i z okienka wieży rozlega się nie hejnał, tylko Mazurek Dąbrowskiego i... cały Rynek śpiewa.


Wyszło mi trochę patetycznie, nie jestem skłonna do takich masowych uniesień, ale wiecie....piknęło mi w sercu. Jednak wzruszające to było.
Poszłyśmy potem na Plac Matejki gdzie było składanie wieńców pod pomnikiem i apel poległych.
Stałam w tłumie, niewiele widziałam, mogłam obserwować szczegóły: kobiety starsze i młodsze w biało czerwonych wiankach, chorągiewki i flagi, kokardki, wstążeczki, szaliki też. Obok bardzo posunięty wiekiem, w harcerskim berecie pan, podtrzymywany przez młodego z ręką u czoła stał przez cały czas gdy grano hymn.  Do domu wracałam częściowo na piechotę,żeby uniknąć ścisku w komunikacji.
Kwitną jeszcze kwiaty, ciepło, sympatycznie. Jeśli były jakieś ekscesy to na mojej drodze nie spotkałam.

Nie wiem co to za kwiatki, ale ładne i delikatne,


listopadowe róże,

Ktoś pożegnał lato i rozstał się z kapeluszem,


a osiedlowy kot wtapia się w otoczenie i drzemie na słonku.


Takie było moje świętowanie, uważam, że całkiem udane.




31 komentarzy:

  1. Ewuś, mi też dzisiaj pika w sercu i wcale sie tego nie wstydzę. Są pewne symbole, słowa, pieśni i miejsca, które są samą kwintesencja polskosci a jeśli jeszcze osoby blisko nas czuja podobnie, wtedy jest to wspólne, serdeczne pikanie.Mysle, że nie ma w tym nic złego...
    Pozdrawiam Cie ciepło z południowego krańca Poslki!:-)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wstydzę się, tylko mi raczej rzadko pika.
      Pozdrawiam już z domowego zacisza.

      Usuń
  2. Az mnie ciarki przeszly z wrazenia, kiedy wyobrazilam sobie ten hymn w samo poludnie i ten spiewajacy tlum Polakow. Niby jestem juz tak dlugo na obczyznie, nawet nie mam juz polskiego obywatelstwa, a i mnie pika. Z drugiej zas strony jestem wsciekla, ze taki odpad polityczny zawlaszczyl to wielkie swieto dla wlasnych celow.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrzyłam na tych ludzi i to fajne było. Marszu z Wawelu na Plac Matejki nie widziałam, za dużo ludzi było.

      Usuń
    2. Teraz dowiedzialam sie, ze w Lodzi wszystko odbylo sie spokojnie, w rodzinnej i swiatecznej atmosferze, bez zadnych nacjonalistyczno-faszystowskich ekscesow. Moge byc dumna z mojego miasta.

      Usuń
    3. Też doczytałam, czyli można.

      Usuń
  3. Nie dałam sobie okazji do piknięcia. Leniłam się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też sposób na świętowanie, piknie kiedy indziej.

      Usuń
  4. A niebo macie niebieskie. U nas mgła i smog zrobiły je na szaro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety ten błękit nieco złudny był, bo smog też się panoszył. To z góry widać.

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Myślę, że to o to pikanie chodzi, że jednak mimo wszystko, weźmie i piknie:-)

      Usuń
  6. Fajnie Ewo, że Ci piknęło.
    Od kilkunastu lat chodziłam na radosne wrocławskie parady w których szła szkolna młodzież, a dzisiaj... musiałam zostać w domu a w nim...nie było ani spokojnie, ani podniośle, ani radośnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że jeszcze będzie miło i radośnie, a ponoć dzisiejszy marsz u Was raczej nie do uczestniczenia i oglądania.

      Usuń
    2. U nas były kilka marszy. W godzinach około południowych była parada, z 4 stron miasta szły biało czerwone pochody które spotkały się na placu Wolności, gdzie była wielka gala, było uroczyście i podniośle, bez ekscesów. Dopiero wieczorem rozrabiali narodowcy.
      A wczoraj na placu Wolności było patriotyczne śpiewanie i piknik.

      Usuń
    3. U nas wczoraj na Rynku też coś było, ale ja obchodziłam inną rocznicę.
      To dobrze, że przynajmniej część się udała bez rozróby. Narodowców powinni zdelegalizować.

      Usuń
  7. Gdybym była obok Ciebie Ewuniu i słyszała...poryczałabym się, tak już mam.
    Być może i u mnie był marsz, ale ja od kilku tygodni do centrum nie zapędzam się, mam kawałek jazdy miejską linią, a jestem na zwolnieniu.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się na starość oczy częściej pocą, ale publicznie jeszcze nie. Szkoda, że lekarz nie napisał, że możesz chodzić.

      Usuń
    2. Chyba mogę chodzić, ale nie mam potrzeby jechać do centrum miasta. Publicznie też płaczę.

      Usuń
    3. Wiesz, mam coraz większą ochotę odwiedzić Twoje miasto. Wtedy byś chyba do centrum pojechała?

      Usuń
  8. Nigdy nie byłam na tak dużych obchodach, ale już tylko oglądając filmy ze "zborowego" śpiewania hymnu - pikanie występuje :P

    OdpowiedzUsuń
  9. No cóż, "wsi spokojna"...:))) Ale takie wspólne śpiewanie Mazurka na Rynku musiało być piękne i wzruszające. Tego akurat zazdroszczę. Poza tym raczej wolę spokój, marsze obejrzałam sobie w telewizji. Podoba mi się dekoracja na tramwaju.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było piękne, żałuję, że nie zdążyłam zrobić zdjęcia całego tramwaju.

      Usuń
  10. mnie też piknęło, to musiało być niezwykle wzruszające :)
    pewnie w wielu miastach było spokojnie i pięknie. Warszawa ma pecha, bo jest stolicą i tu dla obecnej władzy nic się nie liczy, tylko demonstracja siły. dlatego było jak było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Narodowcom należało powiedzieć stop parę lat wcześniej, a ustawę o demonstracjach przemyśleć. Ech, szkoda, że tak się dzieje, bo przecież można inaczej.

      Usuń
  11. wiesz, można, ale trzeba chcieć. a tu władza sama chciała flirtu z narodowcami. niepewna tego, czy jakby co, to wojsko stanęłoby po jej stronie, szuka poparcia u tych, którzy dali by się zorganizować w jakąś paramilitarną formację. po co te macierewiczowskie pseudožołnierzyki, po co budowanie na gwałt strzelnic, wzmacnianie pozycji myśliwych..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta "nasza władza" bokiem mi wychodzi. Tak się składa, że wystarczająco stara jestem żeby pamiętać jedynie słuszną partię. O analogię wcale nie jest trudno.

      Usuń
  12. tak. kaczor zbudował sobie nowy komunistyczny rząd i partię.

    OdpowiedzUsuń
  13. Pięknie spędziłaś ten ważny dla nas wszystkich dzień . Nawet przyroda wyjątkowo w tym czasie trwała , / co uwidoczniłaś na zdjęciach/, by świętować w spokoju bez zbędnej fanfaronady.W....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak czasem bywa, że coś się uda spontanicznie. Bo wcześniej planowałam tylko spacer.

      Usuń