Tymczasem wrażenia się zacierają, umykają, czas zapisać, bo to był udany weekend.
Wprawdzie zimno dokuczało, ale wieczór spędzony w pięknym domu, przy ogniu w piecyku, wykwintnej zastawie i oczywiście uroczym towarzystwie, wynagradzał wszystko.
Kotek Błyskotek zapragnął ciepła , trzeba było go wpuścić krótszą drogą przez okno.
Potem wykorzystał moje oddalenie od stołu i zaraz zajął miejsce.
Przed snem lektura w takiej uroczej scenerii i na bujanym fotelu.
Blady świt przy śniadaniu, a wschód słońca już z okien samochodu.
Droga we mgle, dla kierowcy nie bardzo, dla mnie piękna
A jak już zaparkowałyśmy to zaraz zrobiło się kolorowo. Szkoda tylko, że słońce przegrało z chmurami i mało go było.
Kury we wszystkich deseniach i kolorach.
Jajek i innych stworzeń też nie brakowało,
a te koguty budziły zachwyt.
Tymczasem na rynek wnoszone są pierwsze palmy.
Układane obok siebie według "wzrostu", mierzone,
stawiane do pionu. Dopiero takie mogą brać udział w konkursie.
Każda inna, kolorowe, starannie wykonane.
Dotarła wreszcie ta najdłuższa/najwyższa 37 metrów z okładem.
Trwają przygotowania do postawienia najwyższej palmy, a my sobie oglądamy różne cudeńka.
Wreszcie ruszyła w górę. Na skomplikowanej linowej uprzęży i podnośnikach,
coraz wyżej
i wyżej,
już prawie,
do celu już bardzo blisko,
STOI!!! Wyższa od lipy do której ją umocowano.
Teraz spacer do pięknego, drewnianego kościółka cmentarnego z XV wieku.
We wnętrzu zachwycają polichromie
i tryptyk z 1500 roku.
Wracamy ba rynek, stoi tam już las palm i robi się tłoczno.
Obejrzałyśmy jeszcze kilka ładnych domków i postanowiłyśmy wracać i poszukać po drodze miejsca gdzie można napić się kawy,
Bo na specjały z tego ustrojstwa nie miałyśmy ochoty.
cdn
Piękny weekend miałaś Ewo!!!
OdpowiedzUsuńPalmy imponujące, ciekawam czy największa zdobywa konkretną nagrodę, czy chodzi tylko o satysfakcję i splendor?
Wnętrze kościółka niezwykle interesujące!
Jakieś nagrody chyba są, ale nie poczekałyśmy na rozdanie bo się zrobiło bardzo tłoczno.
UsuńSplendor jest tam bardzo ważny.
Zadziwiajace i zachwycajace te palmy. Caly korowod, zeby je postawic do pionu, jak dlugo musi tak stac? Wnetrze kosciolka rzuca na kolana, bardzo lubie takie klimatyczne swiatynki, nie znosze natomiast koscielnej gigantomanii i blichtru.
OdpowiedzUsuńStawianie do pionu ważne, bo palma musi być w całości. Bywa, że się załamują. Nie wiem jak długo stoją.
UsuńI ja tam bylam! ..piekne zdjecia Ci wyszly i mile opisanie wycieczki. Dobrze , ze tam sie wybralysmy i ,ze Rabarbara zarzadzila poranne wstawanie o 5 rano. Warto bylo, bylysmy zanim zwalil sie tlum ludzi i uniknelysmy politycznych akcentow. I zostalo czasu na kawe z pieknym miejscu co oewnie bedzie w nastepnym poscie. Trzeba dalej kontynuowac takie eskapady.
OdpowiedzUsuńTylko proszę bez spoilerów, bo ja na dalszy ciąg opowieści czekam.:)))
UsuńBędzie dalszy ciąg, ale już niewiele zostało.
UsuńPiszę się na kontynuację i tej porannej pobudki wcale nie żałuję. Rozmawiałam dzisiaj ze znajomą, która też tam była tylko później, tłok był wielki i polityczny szok przeżyła.
OdpowiedzUsuńTo się nazywa żyć pełnią życia. Wszystko PIĘKNIE!!. Macie SZCZĘŚCIE , że ominął Was "polityczny akcent", który potrafi zepsuć najpiękniejsze przeżycia.
OdpowiedzUsuńByło pięknie, planujemy dalsze wypady.
Usuńgrochóweczka, dobra rzecz. a z takiego kotła smakuje lepiej niż domowa.
OdpowiedzUsuńLubię, ale nie miałyśmy ochoty. Marzyła nam się kawa.
UsuńFajna wycieczka, że o towarzystwie nie wspomnę! Palmy piękne, tylko jakoś mnie nie przekonuje ten konkurs na najwyższą, bo właściwie po co? Co się potem z nią dzieje? Zdecydowanie bardziej podobają mi się cudeńka, a najbardziej Błyskotek!
OdpowiedzUsuńBłyskotek to sam w sobie cudeńko. Też nie wiem co się dalej z palmami dzieje, a konkurs dla chwały wykonawcy i powód do rywalizacji.
UsuńZrobiłam kawkę i poczytałam zaległości. Ogrooomne te palmy!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że poczytałaś, miło mi.
UsuńDziękuję za piękną relację z podróży. Wszystkiego dobrego na wiosnę życzę:)
OdpowiedzUsuńGrażynka też napisała, ciekawie się robi, gdy dwie osoby opisują to samo.
UsuńNadal się zastanawiam, jakim cudem podczas zwykłego remontu stała się taka tragedia. Chwila - i po katedrze... Kiedy wróci do dawnej świetności i czy kiedykolwiek będzie jak kiedyś?
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, ile czasu trwa robienie prawie 40 metrowej palmy. Wygląda nieziemsko, to trzeba przyznać. Trzeba mieć cierpliwość i rękę do sztuki :).
Mówili jak długo trwała robota, ale nie pamiętam. Trzeba przy takiej wielkiej bardzo uważać żeby się nie złamała. Nie wolno używać żadnych metalowych wsporników.
Usuń