Wizyta w Ogrodzie Botanicznym bez Winniczka to połowa przyjemności, ale wystawa trwa tylko do jutra.
Jak zwykle szumne zapowiedzi nie odpowiadają rzeczywistości, ale kilka ładnych okazów roślin mięsożernych było.
Niestety, nie umiem robić takich pięknych zdjęć jak Winniczek więc proszę o wyrozumiałość, no i nazw oczywiście nie zapamiętałam, a karteczki na zdjęciach brzydko wyglądają.
Nie bardzo widać na zdjęciu, ale były tam muszki.
W tej kuli rosło coś ślicznego i delikatnego,ale zdjęcie samych kwiatków wyszło nieostre.
A tu już dodatek ekstra poza wystawą, spotkałam stadko kaczuszek i całą masę cudnej urody irysów, moich ulubionych kwiatów.
Dla Ciebie Winniczku na specjalną okazję.
Brawo ! Zdjęcia piękne i aż strach , że można taką roślinę spotkać w lesie i być przez nią zjedzonym :-)
OdpowiedzUsuńZa pochwałę zdjęć pięknie dziękuję. Był też kiermasz i można było sobie roślinkę kupić.
OdpowiedzUsuńO ! Przydałaby się jedna sypialni ! :-)
UsuńPan namawiał, ładnie opowiadał, ale czym je karmić w zimie?
UsuńMyszmi?
UsuńA kto upoluje?
UsuńA same niech sobie polują!
UsuńDziękuję Ewuniu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńI dzbaneczniki piękne i irysy! Prawdziwa niespodzianka! Ja to się chyba po prostu muszę przeprowadzić do Krakowa! :-)
Na to wygląda. Miałabym z kim chodzić na koncerty. Jeszcze Kubricka muszę zaliczyć i dwie wystawy fotografii.
OdpowiedzUsuńPonoć u nas w botaniku irysy w zatrzęsieniu, tylko jak ja tam dotre, to będzie po nich, ciągle coś, a teraz deszcze. Dziś widziałam w kwiaciarni coś bardzo dziwnego, pogalopuję z aparatem i spytam, co to, a Twoje foty całkiem dobre, dzięki za reportaż :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie pokaż, chociaż na rozwikłanie nazwy na mnie nie licz, bo jestem w tym kiepska.
OdpowiedzUsuńZa pochwałę dziękuję, a irysy bardzo lubię.
Żarłoczne piękności. :)))
OdpowiedzUsuńChoć irysy też piękne. Zawsze fascynuje mnie ilość ich kolorów. :)
Mam już całą kolekcję irysów (zdjęć) bo też zachwyca mnie rozpiętość kolorystyczna. od białych, po prawie czarne.
UsuńWyrafinowane piękności :--)
OdpowiedzUsuńI z apetytem na mięsko.
UsuńW takim razie spodobało by Ci się w Zaciszu, bo mam na bokach werandy posadzone fioletowe, małe irysy i właśnie zaczęły kwitnąć.:)
OdpowiedzUsuńTe malutkie fioletowe, też były, ale już przekwitały. Jestem pewna, że by mi się podobało, nawet bez irysów.
UsuńCudowne rośliny!!! Pięne irysy...ja kompletuję co jakiś czas w Ogródkowie...ale marny trud mój, bo te akurat uparuje sobie moja psa z psem i...sporadycznie udaje mi się nacieszyć nimi oko,haha:):)
OdpowiedzUsuńA to łobuzy. Moje kocisko ostatnio wygrzebywało ziemię z doniczki, w której posiałam maciejkę.
UsuńMam z tymi roslinkami cos współnego - lubimy mięsko :-) ! Z mojej kolekcji naprawdę pieknych irysów zostało mi tylko kilka pospolitych. Uwielbiam je i dla kształtu i dla kolorów.
OdpowiedzUsuńMięsko też lubię, może dlatego tak mi się podobały.
OdpowiedzUsuńMoże uda Ci się odnowić kolekcję?