czwartek, 16 lipca 2015

Czas wracać na podwórka...

Zaczęłam od sztuki. Przed gmachem Muzeum Narodowego jest instalacja malarska Leona Tarasewicza, jednego z najbardziej intrygujących polskich artystów współczesnych.
Konstrukcja o powierzchni 200 metrów kwadratowych kryje labirynt złożony z kilku rzędów pomalowanych w kolorowe pasy słupów i luster. Wchodząc do środka - jakby wchodzi się w obraz, odnosi się wrażenie, że biegnie w nieskończoność.





Kiedy już wyszłam z artystycznego labiryntu powędrowałam ulicą Retoryka. Ta część miasta to piękne kamienice, częściowo odnowione, ale jak zwykle, bramy zamknięte. Jedne odrapane i brudne,


inne zadbane, a wszystkie ładne i stylowe.


Przez jedną weszłam do budynku UJ. Bardzo sympatyczny portier pokazał mi podwórko, niestety to co najciekawsze było tak wysoko, że aparat "nie sięgnął".


Takich ozdobnych, ładnie utrzymanych kamienic jest kilka, niestety musiałabym stać na ulicy żeby zrobić zdjęcie.


Taka ładna brama i jakiś dureń musiał zostawić swój ślad. A to już ulica Smoleńsk.


Tutaj musiałam się opowiedzieć stróżowi bramy, gdzie, do kogo, ale łaskawie wpuścił. Ktoś mieszkał w tym miejscu, reszta podwórka to nieciekawe tyły kamienic i jakiś zakład z częściami samochodowymi w nowoczesnej przybudówce.


Mimo że tej kamienicy strzegł smok, to na urocze podwórko z kapliczką dało się wejść.




Za taką bramą na pewno jest coś interesującego, ale muszę się zadowolić zdjęciem.





Ani się obejrzałam, jak dotarłam na Zwierzyniecką, mijając po drodze niszczejącą coraz bardziej Kossakówkę.

 Zwierzyniecka, ulica w centrum miasta ale zaplecze ma raczej mało ciekawe. Ta odrapana brama prowadziła na zaplecze pralni, za drzwiami w głębi


szumiała jakaś maszyneria,


Podwórko zaniedbane, obłażące tynki, smutne.


Następne  podwórko dostępne bo w bramie sklepy,


ma dodatkowe przejście na następne 


też szare, zaniedbane, z drewnianymi balkonami.


na parterze ktoś odnowił kawałek ściany.


Po wyjściu zobaczyłam nad miastem granatowe chmury, wolałam nie ryzykować dalszej wędrówki. Wsiadłam do tramwaju, a jak dotarłam na osiedle, zaczęło padać.

11 komentarzy:

  1. Widziałam już gdzieś w internecie ten labirynt. Chciałabym go zobaczyć. Cieszę się, że pokazujesz te piękne bramy i ukryte za nimi podwórka. Na nowo poznaję Kraków.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pokazywali chyba zaraz po otwarciu. Fajny jest. Dawno byłaś w Krakowie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, dawno... Ostatni raz chyba dziesięć lat temu, przedostatni może dwanaście. Tak po kilka dni. Wcześniej też bywałam. Kraków zawsze robił na mnie niesamowite wrażenie, ale nigdy nie było czasu na zwiedzanie zaułków, oglądanie go od podszewki.

      Usuń
  3. Boszszsz, jakie piękne drzwi! Zaniedbane kamienice i takież podwórka mimo wszystko mówią więcej, niż te odrestaurowane. Co nie znaczy, że tak jest dobrze, bo nie jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to to Hana, bardzo wiele mówią i podobno są zwolennicy aby w tym stanie pozostały. U nas cała ulica Miernicza to XIX wieczny skansen właśnie w takim opłakanym stanie. Od czasu do czasu filmowcy z całego świata robią sobie tam plener. Tam także jest podwórko studnia jak z horroru. Chociaż mieszkam o rzut beretem to niedawno dopiero go odkryłam. Nie dość że podwórko widmo to obok szemrane towarzystwo, tak że nie mam odwagi tam zajść ponownie. Kilka lat temu w takiej okolicy weszliśmy z bratanicą na tereny kolejowe i zaczęłyśmy robić tam zdjęcia, to grupka pań z pieskami o mało nas nie pobiły z oburzenia, szczególnie jedna była bardzo agresywna. Pokazałam że się nie boję i nie dałam się sprowokować i rozeszło się po kościach ;))

      Usuń
    2. Może i są klimatyczne takie miejsca, ale nie remontowane szybko ulegną zniszczeniu. Myślę, że nie ugłaskane, wychuchane a zabezpieczone przed dalszą degradacją byłyby ciekawe.

      Usuń
  4. Czasem mam wrażenie, że wkraczam w inny świat. Im bardziej zamknięta brama, tym bardziej ciekawa jestem co za nią.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciała bym się znaleźć w tej paskowej instalacji, lubię takie ustrojstwa :)) I oczarował mnie ten smok!!! Ciekawa jestem czy widziałaś u nas na ulicy blisko Rynku, nad wejściem do byłego Teatru Kalambur jest olbrzymia ważka, prawdziwe cudo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie widziałam ważki, bo chyba bym pamiętała. W tej instalacji było zabawnie, widziałam siebie jak w alei.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawa ta instalacja. Bramy dobrze świadczą o dawnych właścicielach ( że im sie chciało takie cuda zamawiać) no i wspaniale o dawnych rzemieślnikach. W moim rodzinnym mieście jest bardzo duzo secesyjnych kamiec. Może keidys będę miała tyle czasu, by je obejrzec i sfotografować. Zaciekawiłas mnie Kossakówką. Nie mogłam jej znaleźć, a mam do niej stosunek sentymentalny ( " Maria i Magdalena" i ukochana Pawlikowska -Jasnorzewska). Może pokazałabys ją ? Będę wdzięczna. Uściski !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Kossakówką jest kłopot. Zasłaniają ją drzewa i mur, nawet się zastanawiałam czy nie zrobić zdjęcia chociaż kawałka, ale zawsze mnie serce boli, jak widzę ten piękny kawałek historii zamieniający się w ruinę.
      Postaram się przy najbliższej okazji i prześlę zdjęcia.

      Usuń