a na ich końcu pasażyk, mieści się tu fryzjer, jakieś biuro, wszystko przedłużone lustrzanymi drzwiami.
Następna brama i schodki, u ich szczytu romantyczny mini ogródek
i wejście do sklepu sukien ślubnych.
Wychodzę mile zaskoczona, bo kiedyś część ulicy była mocno zaniedbana. Idę w stronę ulicy Wałowej. Za mojej młodości jeździł tędy autobus, tutaj pracowała mama w sklepie fotograficznym. Idę swoimi śladami, niektóre sklepy przetrwały, tamten nie, ale tego skwerku z pomnikiem Łokietka nie było.
Przechodzę na drugą stronę, kusi mnie brama, która kiedyś była zamknięta.
Teraz ładne podwórko, restauracja, a obok druga brama.
Sklepiona, widać odkryte stare mury, jest w remoncie,
a za nią jeszcze jedno podwórko na tyłach kamienic frontowych.
Wracam na ulicę Krakowską. Po obowiązkowej kawce w zabytkowym tramwaju,
idę w stronę dworca. To zawsze była reprezentacyjna ulica miasta, teraz odnowione kamienice pięknie się prezentują od frontu
i od zaplecza. To jest swoiste odkrycie, bo kiedyś nie można było tam wejść.
Przez ten przesmyk na nieciekawe podwórko widać ładną kamienicę.
Ściana boczna jednej z kamienic widziana z nieciekawego podwórza.
Idę dalej, znów odnowione wnętrze z witrażem,
oryginalna brama,
zaplecze kamienicy, w której mieszka moja przyjaciółka.
Zbliżam się do kościoła Misjonarzy. obok wejścia głównego brama prowadząca do
budynków parafialnych na zapleczu.
To już koniec mojej wędrówki. Chodziłam tędy wiele razy, nie zwracając uwagi na urodę kamienic, one były, wiązały się z wydarzeniami, teraz patrzę innym okiem, wyławiam detale,
ciekawostki. Nie złoszczą mnie już zmiany, bezpowrotne znikanie tego, co kiedyś było bliskie. Czas mija, wszystko się zmienia, dawno wiedziałam, że tutaj nie wrócę. Został sentyment i wspomnienia pięknych lat dzieciństwa i młodości.
Fajne te szklane drzwi , coraz więcej widuje sie takich ciekawych rozwiązań . Lubię takie zaułki i zakamarki . byłaś we Wrocławiu na Jatkach ,to najbardziej klimatyczna ulica w naszym mieście .
OdpowiedzUsuńPrzedmieście Oławskie na którym mieszkam ,to zespół secesyjnych kamienic ,które w większości są zaniedbane ,nie remontowane od dziesięcioleci ,z sypiącymi się detalami . Mieli to wszystko remontować ,ale miasto skupiło się na Nadodrzu ,a koło mnie wszystko niszczeje . Część kamienic jest własnością wspólnot mieszkaniowych i właściciele mieszkań musieli by się dołożyć do remontów . Prawdę mówiąc przywykłam do tego widoku, bardzo by mnie jednak cieszyło gdyby osiedle nabrało blasku .
Nie znam Wrocławia, najczęściej idę jak cielęcina za prowadzącą mnie Wrocławianką, albo osobą, która miasto zna. Stąd nie bardzo pamiętam, gdzie co jest. Takie secesyjne dzielnice są piękne, szkoda, że niszczeją.
OdpowiedzUsuńTarnów trochę się rozwinął gdy był miastem wojewódzkim, potem znów było gorzej. Jeszcze muszę się wybrać na peryferie.
Masz Ty zdrowie kobito. Na szczęście dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńJuż nie takie jak kiedyś. To w sumie niewielkie odległości.
OdpowiedzUsuńRany, co za klimatyczne miejsca! Zmieniają się miasta, wszystko się zmienia, ale przecież musi, normalna sprawa. Nie zmieniają się nasze wspomnienia - i bardzo dobrze!
OdpowiedzUsuńMatulu, jak ja lubię takie Twoje wędrówki!
Dziękuję. Postaram się znów nazbierać.
OdpowiedzUsuńNiebanalne rozwiązania, piekne te bramy i wrota. A że wszystko się zmienia...My tez się zmieniamy :-), oby na lepsze :-))). Uściski !
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie zmieniam się na gorsze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Fajnie popatrzeć. nigdy nie byłam w Tarnowie. Przepiękne kamienice i tak starannie odnowione. Masz talent do wynajdywania ładnych miejsc:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Szkoda, że to odnawianie pomału idzie. Jest jeszcze dużo do zrobienia.
OdpowiedzUsuń