Do samotnych wędrówek po mieście przyzwyczaiłam się już, do uwieczniania ciekawostek też. Któregoś dnia ta samotność trochę mi dokuczyła, zwłaszcza że bolały mnie nogi i chciałam odpocząć. Stolików przed kawiarniami w Krakowie w bród, ale jakoś nie miałam ochoty siedzieć sama. I tak zaczęło się fotografowanie stolików.
Nie umiem snuć wymyślonych opowieści, bo z tych zdjęć można by stworzyć niejedną historię, zaludnić ciekawymi postaciami, wzruszać, rozśmieszać, intrygować. Czasem sobie myślę z kim chciałabym usiąść przy stoliku, inne już zostały "oswojone" miłymi spotkaniami.
Zapraszam na "stolikowy" spacer.
Zaczęło się od tego stolika.
Tutaj przyjemnie byłoby usiąść w ciepły letni wieczór, przy zapalonej latarence, z zimnym piwem i pogadać o niczym.
Takie siedziska chyba mało wygodne, zwłaszcza, że nie przed kawiarnią, a sklepem. Może nocą, kiedy umilkną kroki imprezowiczów, duchy dawnych mieszkańców wspominają znane dzielnice?
Ten mur skłania do refleksji, wypada podumać nad przemijaniem....
Stoliczek "ekologiczny" na podwórku przed sklepem ze zdrową żywnością. Można sobie kupić razową szarlotkę, albo żytnią bułkę i zjeść w cieniu muru obrośniętego bluszczem.
Kawiarnia Sowa (hmm....dobrze, że nie jestem politykiem), tutaj czasem siadam z koleżanką. Dobre ciacha mają.
Nie siedziałam przy tym stoliku, ale byłam tutaj z miłym Gościem i podziwiałyśmy rzeźby Chromego. W tle piękny paw.
Kiedyś obok tych drzwi była cukiernia, a w niej marcepanowe pyszne ciasteczka. Cukierni już nie ma, ale przy ulicy kilka stolików zaprasza do odpoczynku.
Z tego podwórka przy Rynku wchodzi się do "indyjskiej" kawiarni. Tutaj byłam ze znajomą, nie siedziałyśmy przy nim, bo było ciepło i przyjemnie, wolałyśmy na powietrzu.
Ktoś lubi szyć? Jest miłośnikiem starych maszyn? Można sobie wypić piwko i uszyć pogawędkę z kilku krzywych szwów.
Szukałam kiedyś na Siennej śladów po dawnym "Fafiku", kultowej knajpki za moich studenckich czasów. Natrafiłam na inną, malutką i jeszcze mniejsze podwóreczko z kilkoma stoliczkami. Miałam wtedy ochotę na stolik dla dwojga.
Znów Kazimierz, podwórko tutaj poczułabym się domowo. Może by z kimś wymienić przepisy kulinarne?
A to odkrycie z dzisiaj. Muszę przyprowadzić córkę, ona uwielbia słoneczniki.
Stolik dla zmotoryzowanych, nie wiem czy wygodny.
Aż się raźno robi na duszy przy tych kolorach. Posadziłabym tutaj Kurnik w radosnych nastrojach.
Dla kogo ławeczka? Dla wszystkich kociar bo jakże inaczej?
Zdjęcia słynnego stolika z gwarantowanym wspaniałym towarzystwem nie zamieszczam, bo nie mam. Ile razy chciałam zrobić zdjęcie, był zajęty. Bo Pan Piotr zawsze cieszy się powodzeniem i sympatią.
Bardzo lubię takie tematyczne posty,jakoś mnie porządkują.
OdpowiedzUsuńMimowolnie zmuszają do pracy wyobraźnię.
Znalazłaś dla każdego atrakcyjne miejsce,to dla Kurnika,super :)
Ale by się Kury tam kokosiły, gdakały i było by wesoło.
OdpowiedzUsuńObawiam się że może być za mało krzesełek.
UsuńKawiarnia Sowa,przystosowana kolorystycznie do jedzenia wz- tek, wuzetek ;)
Mozaikowe słoneczniki są fajne i pomysł z piwiarnią dla krawców i szwaczek,super ,hre hre.
Na ławeczce posadziłabym Hanę z Gosianką i Opakowaną.
W Sowie torty mają dobre, fajne masz skojarzenie kolorystyczne. Ta ławeczka chyba mało wygodna, myślę, że nie na długie pogduchy tylko dla złapania oddechu.
UsuńMiło po miesięcznej przerwie wrócić do ziarenka maku, gdzie tyle wspaniałego nastroju, pogody i optymizmu.
OdpowiedzUsuńI mnie miło Cię gościć Anonimie.
OdpowiedzUsuńPiękne stoliki i chętnie przy którymś bym z Tobą przysiadła na małą kawę albo zimne piwo. Będziemy jutro jeszcze trochę. Jeśli będziesz miała czas i ochotę odezwij się na maila.
OdpowiedzUsuńZimne piwko chyba nieaktualne, ale kawka będzie. Mam czas i ochotę.
OdpowiedzUsuńEwo, ta galeria mnie zachwyciła! Świetny pomysł, nawet nie wiem które podobają mi się najbardziej. Bardzo są klimatyczne, urocze. Jak fajnie, że ludzie popisują się swoją kreatywnością, a ona nie ma końca!
OdpowiedzUsuńTo tylko "uliczne". Wnętrza też bywają ciekawe i pomysłowe, ale jeszcze jakoś nie miałam śmiałości wchodzić tylko po zdjęcie.
UsuńEwo Twoja opowieść o kawiarnianych stolikach jest bardzo ciekawa i bez nadmiaru słów. Wspaniały pomysł i realizacja :))
OdpowiedzUsuńA jakie bogactwo wzorów i kolorów :))) Najbardziej artystyczna ławeczka z kotami :)))
Miłego spotkania z Kalipso :))
UsuńDziękuję za miłe słowa. Nie skończyłam jeszcze zbierania.
UsuńFajny cykl! A już koty nad czerwona ławeczką - cudne!
OdpowiedzUsuńWidzę, że ławeczka ma wzięcie. Miło mi Cię gościć.
OdpowiedzUsuńWpraszam się na dłużej :)
UsuńRozgość się, zapraszam. Zaglądam do Ciebie już od jakiegoś czasu, po cichu. Podoba mi się.
UsuńJa u Ciebie też czasem bywam, ale przeważnie nic nie mówię :)
UsuńW tym coś jest, ja też, kiedy patrzę na coś, to się zastanawiam zaraz "nada się na bloga"? Fajny temat. Mam różne zbiory zdjęc, okna, drzwi, klamki, ale na stoliki nie wpadłam:)
OdpowiedzUsuńMasz rację, też myślę czy pokazać na blogu. Okna bym chętnie obejrzała.
OdpowiedzUsuńWybieram miejscówkę na Kazimierzu!
OdpowiedzUsuńJeszcze coś ekstra dla PrezesKury znajdę.
OdpowiedzUsuńStoliki ...
OdpowiedzUsuńJuż wcześniej widziałem je u Ciebie ....
Masz dar Ewo ... widzenia świata z pozycji DWÓCH siedzeń :-)
Hmmm....a myślałam, że mam tylko jedno.
OdpowiedzUsuń