środa, 12 sierpnia 2015

Ile można....

siedzieć w domu i chować się przed słońcem? Trzeba się zmobilizować i wyjść. Okazało się, że można wytrzymać zwłaszcza jak po drodze są chłodniejsze bramy, podwórka i cień drzew na Plantach.
Bohatersko przemierzyłam nieprzyjazny fragment drogi od dworca do wylotu Sławkowskiej, skręciłam obok Hotelu Francuskiego i znalazłam się na Jana.
Jest tam osobliwa galeria w bramie. Czasem zaglądam, bo trafiają się wśród obrazów nieznanych twórców ciekawe prace.



Brama w bramie, a za nią podwórko. 


Czy to drzewko (nie pamiętam jak się nazywa) nie wygląda trochę jak palma?


Dziedziniec PAU, połączony wejściem z ulicy Sławkowskiej.


Piękna obszerna brama, aż ktoś wjechał samochodem.


Na końcu jeszcze jedna ażurowa, a za nią takie podwórko.


Pod tym numerem mogłabym zamieszkać,


bo na podwórku cicho i spokojnie.


Spotkałam znajomego i przeszłam z nim kawałek na ulicę Krzyża.
Za wyremontowaną bramą 


wejście na nieładne podwórko.


Dalej, trochę odsunięte od ulicy, za zamkniętą żelazną, ozdobną bramą stare z nowym.


Na końcu ulicy dziedziniec kościoła Matki Boskiej Śnieżnej i klasztoru Dominikanek z 1632 roku.
Klasztor przylega do murów obronnych i widać go z Plant.


A na Placu Szczepańskim postawiono rzeźbę. Nie wiem czyją, ani z jakiej okazji, bo nie znalazłam żadnej informacji. Robi wrażenie, metalowa i wielka, a jednak lekka.





Na koniec mini wystawa "Secesja we Lwowie". Smutna, widoki secesyjnych, niszczejących kamieniczek, zestawione ze starymi zdjęciami czarno białymi (zdjęć nie robiłam bo było pod słońce) na których pełno polskich szyldów. Tu jednak słońce dokuczyło i musiałam wracać.


Powietrze robiło się ciężkie, niedaleko domu niebo przykryły chmury, powiało, zagrzmiało, błysnęło kilka razy i popadało. Temperatura spadła na chwilę do 25 stopni.
Kiedy to piszę po deszczu nie ma śladu i jest potwornie duszno.
Przynajmniej udało się coś napisać.

14 komentarzy:

  1. Ja miałam dziś przymusowy spacer, który na końcu miał gabinet dentystyczny. :)
    Podoba mi się ta brama z galerią. Ale rzeźba z gatunku ciut koszmarnych.
    Burza? Już zapomniałam, jak to wygląda. U nas w gminie jest już, w określonych godzinach, zakaz podlewania ogródków, upraw itp.

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję końcówki spaceru.
    Po burzy ani śladu, nadal trudno oddychać, usycha piękna brzoza pod blokiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoja palma wygląda jak sumak, ale jak tak dalej pójdzie, to rzeczywiści będziemy spacerować w cieniu daktylowców :-)

    Na razie poszukam wytchnienia w Najpiękniejszym Końcu Świata, gdzie nie ma kamienic, podwórka w swoim centrum mają studnie, a widoki na górki rozczulają do łez..., gdzie słychać szum Sanu, szelest brzemiennych jabłoni i trele ptaków...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że odpoczniesz należycie i upał nie dokuczy zbytnio. Moje weekendowe plany czysto miejskie i chyba męczące, ale okazja raz w roku. Mam nadzieję że podołam...

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiedziałam, że będą bramy i podwórka! Pod tamtym numerem mogłabym zamieszkać z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  6. Robię się przewidywalna? Przydałby się w Krakowie wielki Kurnik na zloty. Chętnie bym miała taką sublokatorkę, tylko gdzie umieściłybyśmy gumno?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przewidywalna? Nieee, coś tam bąknęłaś o bramach po drodze, a ja taka uważna jestem!
      Gumno zrobiłybyśmy wirtualne - łatwiejsze w obsłudze i susza go nie nęka:)

      Usuń
  7. Bardzo lubię takie galerie. Zawsze znajdę jakiś obraz, który chciałabym mieć w domu i patrzeć na niego, i patrzeć... A bramy piękne! Mnie upał dziś wymęczył okropnie, ale wieczorem też wyszłam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Znalazłam tam kiedyś obraz z kotami na drzewie ukraińskiej malarki. Niestety nie miałam kasy żeby kupić i miejsca w domu na powieszenie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Za to upalne poświęcenie, zapraszam na podobno najlepsze w Krakowie lody przy ul. Starowiślnej w przyszłym tygodniu przed południem.
    Będę czekał na Ciebie tuż przed kasą. Podaj tylko dzień i godzinę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czy to aby wypada na lody z Anonimem?
    Ponieważ w moim wieku już mogę zaryzykować proponuję wtorek o 12. Może być?

    OdpowiedzUsuń
  11. Poznam Cię po mądrych oczkach, ostrym dowcipie i aparacie fotograficznym.
    Ja też jestem pełnoletnia, więc ryzykiem podzielimy się po równo.
    Wtorku - przybywaj!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nagła zmiana płci? Oj Anonimie! Do wtorku.

    OdpowiedzUsuń
  13. niewinny czarodziej7 września 2015 21:48

    Upały w takiej scenerii nie są straszne, a cień bram i skrywane podwórka jak zawsze u Ciebie świetne. Pod tym numerem i ja bym chętnie zamieszkał :-)

    OdpowiedzUsuń