sobota, 8 sierpnia 2015

Poszukajmy cienia i chłodniejszych miejsc.

Gorąco,  upalnie, ciężko się myśli, w domu trochę chłodniej, ale też trudno wytrzymać.
Zapraszam do klimatyzowanych wnętrz Kamienicy Szołayskich na wystawę kolekcji Feliksa Jasieńskiego.

Rodin, Tolouse-Lautrec, Gaugin. Renoir, Manet, to tylko niektóre z wielkich nazwisk, które znajdują się w kolekcji Jasieńskego, obejmującej około 1100 grafik autorstwa ponad 220 najważniejszych artystów francuskich przełomu XIX i XX wieku. Oprócz grafik czarno białych zachwycają piękne plakaty, czasopisma, wizytówki, albumy.




Jest sala poświęcona sztuce japońskiej ( z nią się przeważnie kojarzy Jasieński), fascynację japońszczyzną i jej wpływem na europejskich artystów.






Miłośnicy bibelotów, stylowych mebelków też znajdą coś dla siebie.




Ten niestrudzony zbieracz przekazał w sumie 15 000 muzealiów Muzeum Narodowemu w Krakowie 11 marca 1920 roku.
Wędrowałam po wystawie prawie dwie godziny, aż mózg i oczy przestały chłonąć. Trzeba się wybrać jeszcze raz i oglądać po kawałeczku, tematycznie. 
Podobały mi się słowa Jasieńskiego o sztuce i artystach: 
"Goya napisał następujące słowa <miałem trzech mistrzów:naturę, Velasqueza i Rembrandta>. Prawdę mówiąc Goya jak wszyscy artyści (i tak będzie o końca świata) miał tylko jednego mistrza: talent własny.
Mistrz ten, wszystkim artystom każe studiować naturę po to, aby ją oddawali po swojemu. 
Takim był jest i będzie cel sztuki."


Inne informacje pochodzą z dodatku promocyjnego "Dziennika Polskiego".

Zdjęcia nie oddają urody grafik czy obrazów, ale bardzo mi się podobały te:



Jeśli wyobraźnia zawodzi i nie zrobiło się chłodniej to zaryzykuję troszkę lodu.


Wybaczcie, nie chcę zimy, ale teraz włożyłabym bolącą głowę w zaspę.



11 komentarzy:

  1. Piękne dzieła, też bym sobie chętnie obejrzała taką wystawę... Eeeech...
    Ale to ostatnie zdjęcie jest drastyczne... :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, z drastyczne, ale już nie mogę, nawet narzekać. W zimie sobie zamieszczę lato, dla zachowania równowagi.

    OdpowiedzUsuń
  3. To zdjęcie na końcu... Jak dobrze że jest. Dopiero teraz zrobiło się chłodniej. Ostanio muzea, kawiarnie i sklepy, czyli raczej klimatyzowane wnętrza, ratowały moją rozgrzaną głowę.Piękna wystawa! Baaardzo mi się podoba grafika z jaskółkami. Obrazek z kotami również. I jeszcze kilka rzeczy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Grafik było tam bardzo dużo, ta mnie szczególnie zachwyciła. Zapraszam kiedy znów zawitasz do Krakowa. Prawdopodobnie część wystawy będzie stała.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne, szczególnie japońskie koty mnie urzekły :)
    Dobrze, że gorąco nie przeszkadza mi myśleć... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie też. Bardzo trudno robić zdjęcia w muzeum, bo odbicia, oświetlenie itd. Mnie już upały zlasowały mózg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja muszę pracować nad tekstami, czyli używać mózgu :) Jak czuję, ze odlatuję, piję chłodną wodę z sokiem :)

      Usuń
  7. Cudne! Co do upałow, to brak slów, kara jakas. Spuchły mi nogi i będe musiała zasuwac do korpo w crocsach :-/

    OdpowiedzUsuń
  8. Nogi mi też puchną, wszystkie buty ciasne. I tak poniosło mnie dzisiaj do miasta, teraz łeb przegrzany boli. Zapowiadali następny tydzień tej udręki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dużo ciekawsze miejsce niż klimatyzowny Pasaż ,a tam tłumy ...Malwi do rozwiązania chce zamieszkać w jakiejś Galerii:) Jej też trudno .
    Nam pozostaje chłodna kąpiel w wannie ew prysznic .Zapowiadają deszcz dziś w nocy ciekawe czy się ziści ...
    Pięknie "zatrzymane w kadrze jaskółki 'nawet szybkostrzelna migawka nie odda tego klimatu .
    Będę we wrześniu w Krakowie ,niestety tylko przejazdem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj szkoda. Nie da się rozłożyć i zatrzymać na trochę? U nas w Galeriach też podobno tłumy. To ja już wolę siedzieć w domu.

    OdpowiedzUsuń