Znalazłam kopię pierwszego numeru, który ukazał się 15 kwietnia 1945 roku.
Numery, które przeglądałam pochodzą z lat 1995, 96, 98, 2000 i 2001. Nie są kompletne, ale miałam wrażenie, że dotykam historii. "Przekrój" towarzyszył mi od najwcześniejszego dzieciństwa. Był w domu, potem sama pilnowałam żeby kupić.
Zaczynało się lekturą od tylnej okładki, gdzie nieodmiennie królował profesor Filutek z Fafikiem, anegdotki "O Wacusiu" z Falczakiem i Falczakową, wierszykami J. Kerna.
O Wacusiu
"-Dzieci w naszej rodzinie i to już od paru pokoleń, są obciążone dziedzicznie - żali się Falczak. W listach z wakacji o niczym innym nie piszą, jak tylko o pieniądzach."
W numerze 41 z 11.10 1998 roku otwarto cudowne "Muzeum Rzeczy Nieistniejących" z eksponatami nadsyłanymi przez czytelników. Czego tam nie było: błędne koło, łut szczęścia, beczka śmiechu, krokodyle łzy, uśmiech losu, drewniane ucho, fiksum dyrdum itd.
Felietony Doroty Terakowskiej "Między PRL-em a Rzecząpospolitą" pełne humoru, ironii i wnikliwych obserwacji.
Po przemianach szata graficzna czasopisma się zmieniła, lepszy papier, dobrej jakości zdjęcia można było prezentować reprodukcje obrazów,
a także piękne zdjęcia Wojciecha Plewińskiego, który wylansował niejedną znaną potem aktorkę.
Z "Przekroju" można się było dowiedzieć co nowego w modzie piszczy u Hoff.
Tak było w 1999 roku.
W tygodniku przeczytałam pierwszy fragment "Egipcjanina Sinuhe", "Sto lat samotności", "Imienia róży". Osobnym wyzwaniem były przekrojowe krzyżówki, na którymi trzeba było nieźle kombinować i jaka radocha, jak się rozwiązało całą,
Jeszcze rubryka Kamyczka "Savoir-vivre" z jakże czasem dowcipnymi odpowiedziami na rozterki czytelników.
Mogłabym tak bez końca, ale rok się kończy to jeszcze życzenia. Nie zwyczajne, tylko takie, które wymyślił pan Lem na początek nowego tysiąclecia. Wybrałam kilka, opuściłam te futurystyczne z naciskaniem guzików.
Oto czego Wam za klasykiem sf życzę:
"Żeby zostało opracowane urządzenie, które oczyści wszystkie światowe programy telewizyjne z reklam"
"Żeby było inaczej niż jest, jednakowoż nie gorzej."
"Żeby każdy miał święty spokój"
"Jeżeli to nie wystarczy, żeby można było się upić."
To tyle, a od siebie życzę Wam wszystkiego co dobre, niech nam się darzy.
:))
OdpowiedzUsuńdodałabym jeszcze jedną funkcję temu urządzeniu - żeby oczyścił tv i resztę mediów z agresywnych polityków.
Ewo, dobrego roku! i powtarzając za panem Lemem, którego w dzieciństwie odkrywałam z wypiekami na twarzy - nie gorszego od starego :*
"Przekrój" też zawsze czekał na nas w teczce w kiosku. i parę innych tytułów, np. "Problemy", które uwielbiałam czytać.
UsuńDziękuję.
OdpowiedzUsuń"Problemy" też lubiłam czytać zwłaszcza żółte kartki.
UsuńSobie życzę dalszego kontaktu z Twoją inteligencją, wrażliwością, poczuciem humoru i pięknymi dziełami sztuki. A najlepszym dla mnie ciastem jest makowiec.z.
OdpowiedzUsuńMnie również będzie miło kontynuować kontakty z pełnym uroku dżentelmenem.
UsuńMakowiec został pożarty, nie mogę poczęstować, ale na przyszłość będę pamiętała żeby zostawić kawałek.
Ewo, dziękuję! I Tobie niech się darzy! A może w tym Nowym Roku uda nam się znowu spotkać. Ale byłoby miło:)
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała, żeby się udało.
UsuńTobie i Rodzince wszystkiego co najlepsze.
"Gdzie są kwiaty z tamtych lat?", gdzie są tamte czasopisma, muzyka, ksiazki, filmy, wiersze, stroje, poczucie humoru, wzajemny szacunek, Kabaret starszych panów i Osiecka....To było, ale nadal w nas jest. Najlepsze przeciez rzeczy pamiec przechowuje jak bezcenne skarby i dzieki temu mamy gdzie wracać i w co sie schronic w czasach posuchy i zawieruchy.
OdpowiedzUsuńEwo! Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, po prostu ...!:-))
Bardzo dziękuję.
UsuńTo była gazeta! Żałuję, że pozbyłam się starych roczników. :(
OdpowiedzUsuńEwo, niech ci się wiedzie wspaniale!
Też żałuję, że niektóre przepadły i tygodnik zakończył żywot.
UsuńZdrówka i radości.
Oj "Przekrój"... Cudowne wspomnienia, fajnie, ze przypomnialaś. Uwielbiałam, oczywiście tę stara dobra wersję, łza się w oku kręci.
OdpowiedzUsuńKochana, Szczęśliwego Nowego Roku, niech Ci przyniesie wszystko, co najlepsze i o czym zamarzysz!
Dziękuję i wzajemnie. Nie daj się "zmęczeniu materiału".
UsuńJasne, że pamiętamy! Jako dziecko nie mogłam się doczekać, kiedy Rodzice wreszcie przeczytają, żebym już mogła sobie wziąć. Albo wyżebrywałam już przeczytane strony, bo tamten Przekrój nie był zszywany. Ale Mama bardzo nie lubiła rozdzielać kartek, bo potem nie można było zebrać tego do kupy. I nie mogłam się nadziwić, że ludzie pytają Kamyczka o takie czasem oczywiste sprawy.
OdpowiedzUsuńKamyczek pięknie odpowiadał, lubiłam tą rubrykę.
UsuńBardzo żałuję, że już nie ma takiego tygodnika. Był niepowtarzalny, z duszą i nie do podrobienia.
Czy wiesz, że Kamyczek była kobietą?
OdpowiedzUsuńWiem, niektórzy bardzo się tym rozczarowali.
UsuńEwo niech ci będzie dobrze w tym Nowym 2016 :))) Wena twórcza niech będzie łaskawa :))
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i wzajemnie życzę nowych pomysłów i pięknych zdjęć.
UsuńPięknych, spokojnych dni w zdrowiu i zadowoleniu życzę Ci Ewo w nadchodzącym roku.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję.
UsuńŚwietny numer z tymi numerami "Przekroju" Ewo. Brawo za pomysł ! I w moim domu było miejsce dla tego tygodnika i tutaj krzyżówka była wyzwaniem. To było coś. Oczywiście, że Filutek i Falczak i Kern. Był "Przekrój" chyba jedynym tygodnikiem, którego lekturę zaczynało się od tyłu :-) . No i pamiętam jeszcze numery, które faktycznie trzeba było przekroić :-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się czytało !
Świetnie, teraz po latach też, utonęłam na kilka wieczorów.
UsuńTeż zaczynałam czytanie Przekroju od ostatniej strony. :) A pierwszy raz miałam do czynienia z tym pismem podczas gmerania jako dziecko na strychu u babci. Niestety wtedy się na piśmie nie poznałam, ale musiało mi utkwić w pamięci bardzo mocno, bo po latach, gdy już świadomie natknęłam się na gazetę, przypomniało mi się, że skądś ją znam. Coś musiało mi się wtedy mocno wryć w pamięć, ale dziś już nie pamiętam, co to było. Było to jednak pismo tak charakterystyczne, że mogło w jakiś tajemniczy sposób zadziałać. :)
UsuńKrzyżówki to rzeczywiście było wyzwanie! A jolki - nie na moją cierpliwość, a raczej jej brak. ;)
Życzenia Lema - bardzo na czasie i uniwersalne. :)
Wszystkiego dobrego, Ewo!
Jolki też nie dla mnie, mąż je uwielbiał i pasjami rozwiązywał. "Przekrój" miał w sobie coś, szkoda, że przeprowadzka do W-wy i zmiany mu zaszkodziły.
Usuń