Jest okazja, by obejrzeć w Krakowie zestawionych dwóch wielkich artystów, bo to nie byle kto, Rodin i Dunikowski. Wystawa jest tematyczna, obejmuje rzeźby przedstawiające kobiety, niewatpliwą fascynację obu artystów kobiecą urodą, pięknem ciała, osobowoscią.
Wprawdzie przewijające się przez życie panów kobiety nie były szczęśliwe, chociaż utalentowane, nie mogły w pełni rozwinąć swojej sztuki, to jednak pozostały w dziełach obu rzeżbiarzy.
Wystawę otwierają dwie głowy artystów wyrzeźbione przez kobiety.
Xawery Dunikowski rzeźba Sary Lipskiej
Rodin, rzeźba Camille Claudel
Potem juz można porównywać, oglądać, podziwiać. Widać początkową fascynację sztuką Rodina u Dunikowskiego, potem rzeźby już bardziej się różnią spojrzeniem artystów na kobietę.
"Ewa" Dunikowskiego i
"Ewa" Rodina.
Podobały mi się te trzy "Kobiety brzemienne" Dunikowskiego.
Rodin "Adam i Ewa"
Rodin, "Danaida"
Głowa Sary Dunikowskiego.
Obejrzałam wystawę z przyjemnością, bardziej do mnie przemawia Rodin, może dlatego, że jego kobiety są bardziej delikatnę....nie wiem, nie umiem pisać o odczuciach ładnie i naukowo.
Na koniec autoportrety samych artystów ze znamiennym tytułem towarzyszącym ekspozycji "Ja,
Narcyz".
Niestety Rodina przedstawionego w dostojnej pozie akademika nie dało się sfotografować, Dunikowski namalował siebie tak:
Dostojnie i z samouwielbieniem.
Na zakończenie tytuł recenzji wystawy, pióra Magdy Huzarskiej-Szumiec:
"Oni krzywdzili kobiety, ale tak pięknie je rzeźbili"
Właściwie podobają mi się te kobiece rzeźby jednego i drugiego artysty, ale najbardziej podoba mi się rzeźba głowy Rodina.
OdpowiedzUsuńCamille była utalentowana, szkoda, że tak tragiczne potoczyło się jej życie.
UsuńPiękne rzeźby. Czytałam niedawno artykuł o Camille Claudel. Szkoda wielka. I jej i jej talentu.
OdpowiedzUsuńTeż czytałam o niej.
UsuńTo zdanie końcowe o rzeźbiarzach, którzy krzywdzili kobiety, ale tak pięknie je rzeźbili...To zdanie odnosi się chyba do wszystkich rodzajów tworców. Malarzy, pisarzy, poetów. Dzięki swojej wrazliwosci potrafili opisać kobiety, czy tez stworzyć ich wizerunki w sposób mistrzowski. Czuli więcej, widzieli wiecej, (apologeci urody damskiej często jednak slepi na ich potrzeby, na wnętrze).Jednoczesnie przez swoją nadwrażliwosc, przez łaknienie nowych natchnień często ocierali sie o egoizm, narcyzm, mizoginizm, co w efekcie kończyło się krzywdą dla ważnych w ich życiu niewiast. Cóz, cos za coś. Życia przy nich nie miały szczęśliwego, ale za to teraz są ważne, niezapomniane, inspirujące, bo na wieki w dziełach swych twórców zaklęte.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło o poranku.
Masz rację, bardzo trafnie to ujęłaś.
UsuńCiekawa wystawa i bardzo ciekawe zestawienie tych dwoch artystow...kobiety ichnie pieknie przedstawione ale jakies bolesne w wyrazie.
OdpowiedzUsuńEwo, ciagle cos wynajdujesz w Krakowie do zobaczenia, jestes niespokojnym duchem!
Taka namiastka braku możliwości ruszenia się gdzieś dalej.
UsuńKobiety rzeźbiarki to raczej rzadkość, ale jeśli już, to są najwyższej próby. Dzięki Ewuniu, że nam to pokazałaś,z.
OdpowiedzUsuńMogłeś zobaczyć sam, ale się nie ułożyło.
UsuńKobity artystów mają przechlapane...
OdpowiedzUsuńHmmmm....to daje do myślenia. Chyba czasy sie zmieniły.
UsuńCzasy tak, ale artyści nie...
OdpowiedzUsuńFrycowe za talent....
UsuńPodzielam opinię zawartą w komentarzu Olgi Jawor ...
OdpowiedzUsuńTo, że jestem mężczyzną nie ma tu nic do rzeczy :-)
Może to i pociecha być muzą zaklętą w kamień, drewno lub glinę...
Usuń