Księżyc w niebie jak bałałajka,
ech! za wstążkę by go tak ściągnąć
i na serduszko -
byłaby piosenka bardzo nieziemska
o zakochanych aż do szaleństwa,
nieludzko.
Jeszcze by można rzekę w oddali
i cień od dłoni, i woń konwalii
dziką;
ławkę przy murze, a mur przy sadzie
i taką drogę, która prowadzi
do nikąd.
K.I. Gałczyński
Podobno to jedyna, a w moim życiu ostatnia taka okazja, że Księżyc blisko, że większy niż zwykle, nadzwyczajny.
Zawsze lubiłam księżycowe noce, bez względu na aktualny stan ducha czy serca, do szaleństw raczej mnie nie skłaniał, snu nie zakłócał, no może czasem....
Dzisiaj wracałam wieczorem do domu i nagle wyłonił się zza chmur, w pełni, już nie czerwony i wcale nie taki wielki. Skoro jednak taaaaka okazja, po powrocie zlekceważyłam witające mnie koty, wzięłam aparat i popędziłam na skwerek. Nie byłam pewna, czy się uda, ale spróbowałam.
Nieliczni przechodnie dziwnie na mnie patrzyli i chyba nie wiedzieli czego ta baba z aparatem szuka na niebie akurat teraz, jak księżyc jest co miesiąc.
Obejrzałam zdjęcia w domu, nic szczególnego, ale pokażę. Chciałam urozmaicić wpis poezją ale udało mi się znaleźć tylko Gałczyńskiego w miatrę krótki tekst bo na poematy nie ma tu miejsca.
Reszta poezji to......no nie wypada krytykować, ale nie w moim guście.
Lekko zasłonięty chmurą,
Konkurencja latarni ulicznych,
trochę bliżej,
jeszcze bliżej,
za drzewem.
Palce mi zmarzły, przypływu szaleństwa nie poczułam, wróciłam do domu.
A on sobie świeci dalej.
Mnie się księżyc dzisiaj podoba. Widziałam go przez chwilę. Jest trochę większy niż zwykle.
OdpowiedzUsuńWiersz też mi się podoba.
Księżyc podoba mi się zawsze.
UsuńWidziałam raz księżyc na pół nieba i taki właśnie miałam nadzieję dzisiaj znowu zobaczyć i nawet wyszłam na dwór o odpowiedniej godzinie i co? I nico, mgła!!!
OdpowiedzUsuńKiedy był taki we wrześniu były chmury i nie widziałam. Wcale nie jest taki wielki.
OdpowiedzUsuńBo on jest chyba wielki jak zaczyna wychodzić zza horyzontu, a potem im jest wyżej tym jest coraz mniejszy. Ja ten wielki widziałam na wsi i nie miałam ze sobą aparatu, wróciłam po aparat i wielkiej kuli już nie było, tylko mała piłeczka.
UsuńW sumie to zbliżenie nie jest takie duże, niecałe 20%.
UsuńRok temu w Krakowie latałyśmy trochę za nim... :-) Aż w końcu padłam. Dzisiaj też nie miałam cierpliwości ;-(
OdpowiedzUsuńA bo był tak nad ranem, a jak już zobaczyłam to drzewa zasłoniły.
UsuńCóż, u nas tylko mgła i chmury. Tyle że jest dość widno. Trudno...
OdpowiedzUsuńNo ale jak to tak, bez miotły? Na piechotę?:))) Ja mam przynajmniej wymówkę, że mgła i mogę się z sąsiadką zderzyć.:)))
Miotła mi się rozleciała ze starości, muszę na piechotę.
UsuńZdjęcia są piękne, co Ty mówisz? Zwłaszcza to, gdzie konkurencja latarni. U mnie taka mgła, że nie mam nawet cienia szansy na taki widok.
OdpowiedzUsuńJakoś mi nie podeszło to żółte światło latarni.
UsuńNo Ewo !
OdpowiedzUsuńJakże uroczy wpis i nastrojowe zdjęcia !
Jestem pod wrażeniem i jakbym był przy Tobie :-)
Dziękuję, to miło ze się podobają.
Usuń"nic szczególnego" mówisz? a skąd! przecież to pięknie zdjęcia :))
OdpowiedzUsuńDziękuję, rzadko robię nocne i wydaje mi się że powinny być inne.
UsuńBardzo mi sie podobaja...tez chcialam jakies zdjecia zrobic, ale musialabym szukac przestrzeni gdzie ksiezyc bylby widoczny a po lazeniu po Warszawie i pojsciu do kina padlam ...Twoje zdjecia sa jak bajka, to z latarniami jak ilustracja bajkowa zdecydowanie...zreszta wszystkie sa magiczne.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Mam szczęście że skwerek obok, bo wszędzie bloki zasłaniają widoczność.
UsuńPasuje Księżyc do butonierki Ildefonsa jak ulał. W Krynicy niestety chmury i mgły.z.
OdpowiedzUsuńA tutaj słońce i lekki mrozik.
UsuńNiestety chyba były chmury i szczerze powiedziawszy po atrakcjach na SORze zaległam i nie chcciało mi się wyjść. Trudno poczeka do następnego razu, to tylko 18 lat :)
OdpowiedzUsuńHmmmm....nie sąszę żebym za 18 lat jeszcze się uganiała z aparatem za księżycem.
UsuńBardzo ładne fotki pokazałaś nam. U mnie niebo zamglone od paru dni, ale wyszłam wczoraj na balkon w poszukiwaniu księżyca. Był - malutki, zamglony i robił wrażenie, że jest dalej niż zwykle, a nie odwrotnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Bezowa
Dzisiejszej nocy już go nie było widać, bo były chmury.
UsuńDużo szumu narobili, ale efekt nie taki spektakularny.
Też robiłam zdjęcia, ale Twoje o niebo lepsze! A może te wieści o superksiezycu były nieco przesadozne? tak, czy siak - warto robić takie szalone fotki!
OdpowiedzUsuńDziękuję, udało mi się. Skoro następny fenomen za ileś tam lat mogę nie mieć okazji, a tak mam pamiątkę.
Usuń