niedziela, 3 grudnia 2017

Pierwszy grudniowy

dłuższy spacer. Ostatnio zaniedbałam spacery bo powietrze ciężkie od pyłów, czasu też nie miałam, ale przyznam że kiedy świeciło słońce ciężko było siedzieć w domu.
Dzisiaj pogoda nie zachęcała, ale zielona buźka na mapie zanieczyszczeń zmobilizowała mnie do wyjścia.


Jednolicie szaro, niebo i droga zlewają się kolorystycznie, za opłotkami osiedla trochę śniegu.


Nie mogłam pominąć kolorowego akcentu..



Lustro śmiesznie do połowy zamglone,


modrzew ciągle jeszcze złoty.



Nie dość że ponuro, to cały czas mży, drobniutki, prawie nieodczuwalny deszczyk.


już minęłam hałaśliwe Aleje, ładnie odnowiona kamieniczka


ujawnia ciekawe detale. Nic nie piłam, nie wiem dlaczego tak krzywo wyszło.


Przechodziłam niedaleko tyle razy, dzisiaj o kilka metrów zmieniłam trasę i odkryłam tę płaskorzeźbę i tablicę poświęconą ofiarom wielkiego głodu na Ukrainie w latach 1932-1933.




na Rynku kiermasz i tłumy ludzi, kupiłam tylko prezent i uciekłam. Po drugiej stronie Sukiennic tańczyła sobie młodzież, pewnie w ramach jakiejś akcji, ale nie sprawdzałam.


Na osiedlu gawrony siedzą na drzewach i patrzą czy gołębie już się najadły.
Przeszłam 10.30 kilometrów, czapka nasiąkła wilgocią, nogi rozbolały, ale nie żałuję. Teraz mogę z czystym sumieniem siedzieć w domu i robić to, co lubię.




24 komentarze:

  1. Bardzo mi się podoba ta odnowiona kamienica.
    10 kilometrów to dystans już chyba nie dla mnie, dzisiaj bardzo trudno mi się chodziło, ale podreptałam po Jarmarku, chyba ze dwie godziny. Ludziów była chmara, bo orszak Mikołaja miał jeździć po rynku. Sanie odkryłam jak wchodziłam na Rynek, pokręciłam się po Jarmarku, przede wszystkim bardzo skrupulatnie obfotografowałam choinkę, mamy w tym roku nową, budzącą sprzeczne uczucia u oglądających. A potem poszłam podglądać, jak orszak Mikołaja przygotowuje się do wymarszu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupełnie zapomniałam o choince, ale na Rynku jeszcze będę to sobie obejrzę. W ubiegłym roku była brzydka.

      Usuń
  2. Pięknie! Taki kawał drogi przeszłaś...
    Lubię gawrony. A najbardziej te z Twojego obrazka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gawrony są sympatyczne, lubię je też, ale ostatnio nie chcą pozować.

      Usuń
  3. Straszny jest ten Wasz smog, i to w calej Polsce, nie tylko u Was. Co sie dzieje, tego nie bylo za moich czasow, chociaz przemysl kwitl i tez zaniwczyszczal.
    Oraz brawo, gratuluje. Mnie marazm ogarnal i z lozka bym nie wychodzila.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samochodów było mniej, mniej blokowisk, a smog nad Krakowem i Śląskiem też wisiał, tylko wtedy się o tym nie mówiło.

      Usuń
  4. Ewuniu, a ta tablica z rowerkiem to bezpańska ? Przygarnęłabym ;)) Dobrze poznałam, że szłaś ulicą Smoleńsk ?
    Pokazuj zdjęcia, pokazuj bo zapomnę jak Kraków wygląda ;)))
    To owocnych spacerów póki śnieg biały :)
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdzę czy da się tablicę podprowadzić, a na dyżur pójdę chyba na piechotę.

      Usuń
  5. Ewo, spójrz, tu całkiem inny Kraków,świąteczny;))Choinki,ozdoby,łakocie..
    Pozdrawiam,
    Hanna
    http://martuchnaj-zyciejestpiekne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam, widziałam, miałam nawet ochotę na te kolorowe rolady. Nie wiem jak w tym roku, ale kiedy ostatnio spróbowałam grzanego winka było niedobre.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Jeszcze tylko śniegu odrobinę więcej...z

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śnieg jest dobry gdzie indziej. W mieście się nie sprawdza.

      Usuń
  7. Niezle Ewo, ponad 10 km! i w taka szaruge! patrze teraz codziennie na znieczyszczenie Krakowa i wcale nie jest tak zle, Warszawa ostatnio gorsza. A Rabarbara ma racje...fajny ten rower! no i pokazuj Krakow, zawsze cos ciekawego znajdziesz i to jest fajne. A Rabarbara nie zapomni swego miasta, ostatnio sie cwiczy w zwiedzaniu Warszawy, i bedzie miala problemy z przynaleznoscia geograficzna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smog jest najgorszy wieczorem. Jak wieje wiatr to mniejszy. Rabarbara musi nadrobić krakowskie zmiany w krajobrazie, a Warszawa duża.

      Usuń
  8. Zawsze coś ciekawego wynajdziesz, Ewo :) 10 km robi wrażenie, naprawdę ... po mieście tak ich nie czuć i nie widać, jakby człowiek miał to przejść za miastem i jeszcze po długich prostych ;)
    Miałam jeszcze wpisać komentarz do poprzedniego wpisu ... Na dłuższy pobyt ( czyli taki tygodniowy ;)) byłam w Chorwacji i Czarnogórze. Przez chwilę w Słowenii i Bośni. Racja, co autor wystawy pisze o tych kontrastach, o życiu w wielu cywilizacjach i różnych osiach czasowych. Póki żył Tito, wszystko się w miarę kręciło, Jugosławia niby kraj komunistyczny, ale obracający dolarami transferowymi - jeśli dobrze pamiętam. A teraz - cóż...różnie to w różnych krajach wygląda. Długo mogłabym pisać o moich obserwacjach i odczuciach, zresztą ;) To niesamowite miejsce.
    A nie wiem, czy wiesz, Ewo, że w VIII wieku z okolic Małopolski, ruszyli ludzie na Bałkany i tam się osiedlili? Sami swoi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam i naszych na Bałkanach. Byłam tylko w Słowenii nad jeziorem Bled, pięknie tam i ludzie przyjaźni. Wolę chodzić za miastem, ale nie zawsze mogę, więc się lubi co się ma.

      Usuń
  9. Jak Ewuniu piszesz o tych kilometrach, to włos mi się jeży, a jak jestem w hucie, to pewnie więcej kilometrów robię i nie wiem o tym. Muszę sobie ustawić tę aplikację w smartfonie, tylko nie wiem jak. U mnie też była zima i sobie poszła.
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zakładałam tego sama, ale mam wrażenie, ze trzeba mieć internet w telefonie. Popytaj kogoś kumatego w te klocki, to nic nie kosztuje, a fajne jest.

      Usuń
    2. Nawet wiem kogo - Pantery.

      Usuń
    3. Ona ma trochę inny program. Ale zapytać zawsze można.

      Usuń
  10. No i gdzie jest mój komentarz?! Był i zniknął, skubany. Znowu Smok?:)))

    OdpowiedzUsuń
  11. wystarczy wyjść z domu i oko otworzyć, a notka sama się znajdzie...
    skąd ja to znam...

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziwna rzecz z tym smogiem. Kraków teraz taki zanieczyszczony, a przecież nie pracuje już słynna huta im. Lenina. To jak musiało być wcześniej ? Moja alergiczka przez lata studiów jakos nie narzekała, co więc teraz się stało ?

    OdpowiedzUsuń