Tytułowa noc rzadko jest nocą, najczęściej wieczorem, a niektóre miejsca dostępne nawet od przedpołudnia. Otwierają swoje podwoje klasztory i kościoły, pokazują to, co na co dzień jest niedostępne. Zobaczyłam dzięki temu kilka ciekawych miejsc, w tym roku też się wybrałam. Niestety tam gdzie chciałam najbardziej (klasztor w Staniątkach), nie udało się dotrzeć. Bez samochodu dojazd okazał się zbyt skomplikowany, zmarnowałam wejściówkę.
Tym razem wybrałam dawną siedzibę Szkoły Sióstr Prezentek, wystawę poświęconą jej założycielce.
Dom, który pierwotnie Zofia Czeska ofiarowała na szkołę mieści się przy ulicy Szpitalnej 18. Pięknie odrestaurowany, ale właściwa szkoła, istniejąca do dzisiaj jest w innym budynku.
Wnętrze kaplicy.
Bogata dokumentacja,
Dokumenty potwierdzające królewską opiekę nad szkołą.
W budynku mieści się internat, oraz dwie sale lekcyjne. Obejrzałam jeszcze fotograficzną kronikę szkoły, zdjęcia przedwojenne i współczesne.
Historię Liceum można znaleźć w internecie, opinie ma różne, na pewno poziom nauki jest wysoki.
KLASZTOR SIÓSTR KLARYSEK
Wystawa: "Jubileuszowy Rok Błogosławionej Salomei u Sióstr Klarysek"
Budynek dawnej szkoły Sióstr Klarysek, wystawa mieściła się na pierwszym piętrze.
Dokumenty i pamiątki sakralne związane z osobą Błogosławionej Salomei.
Te sznury służyły do biczowania.
Widok z okna, w głębi ulica Grodzka.
Piękne hafty, nie mogłam się nie zachwycić.
Rodzaj tamborka.
Przyrząd do wyplatania sznurów.
Marmurowe kule, które służyły do....prasowania.
Rekonstrukcja celi zakonnej z dawnym wyposażeniem.
W przyszłym roku wybiorę się na któryś z koncertów, bo z reguły kilka jest też w ramach nocy. Może uda się znaleźć miejsce, w którym nie byłam, nie wszędzie jest wstęp bez wejściówek, a bywa, że się czasy pokrywają.
BArdzo to wszystko jest ciekawe....nie wiedzialam, ze istnieje taki dzien w Krakowie. Sprawdzilam na mapie googlowskiej gdzie sie znajduja te klasztory. W samym centrum miasta! eksponaty niezwyke, hafty! jakie hafty! ile to pracy wymagalo i cierpliwosci...sznury do biczowania mnie przerazily...pozdrawiam Ewo..
OdpowiedzUsuńTo nawet dwa dni, można sobie zaplanować zwiedzanie, tylko mało dołącza nowych, a nie lubię chodzić dwa razy w to samo miejsce.
UsuńPozdrawiam i...planuję.
Hafty w rzeczy samej przecudnej urody.
OdpowiedzUsuńReszta natomiast to zupelnie nie moje klimaty. Zakonnice nie powinny miec stycznosci z dziecmi, jak praktyka pokazuje, nie nadaja sie i nie maja odpowiedniego przygotowania. Ba, nawet czesto bardzo im szkodza, przykladow bylo dosyc. To w wiekszosci sfrustrowane kobiety, zyjace od lat w izolacji od problemow swiata realnego. Wszyscy pieja, a potem jedno po drugim rozlewa sie jakies kolejne szambo, jak z ta Teresa z Indii, ktora zdazyla juz zostac swiata, a byla za zycia potworem. Jak morderczynie Magdalenki, ktore do dzisiaj nie poniosly zadnych konsekwencji. Przyklady mozna mnozyc.
Jak było dawniej, nie wiem. Teraz to normalna szkoła i nauczyciele świeccy.
UsuńZofia Czeska założyła szkołę po śmierci męża, w latach 1621 do 1627 a w owych czasach mało kto myślał o nauce dla dziewcząt z biednych rodzin i sierot.
Bardzo ciekawie popatrzeć jak drzewiej bywało!
OdpowiedzUsuńA jak tak patrzę, to cieszę się, nasza współczesność tak bardzo odbiega od przeszłości, że współcześnie klasztor to po większości wybór, bo dawniej często był koniecznością, a wręcz przymusem. Ze swoim charakterem absolutnie nie odnalazła bym się w takim miejscu.
Bardzo mi się podoba ta batystowa chusteczka, te hafty to majstersztyk!!!
O prasowaniu kulami nigdy nie słyszałam.
Też mnie te kule zaskoczyły, a na mniszkę nie miałam nigdy predyspozycji.
UsuńHafty podziwiam tym bardziej, że one miały tylko światło dzienne, bo nie wyobrażam sobie takiej precyzyjnej roboty przy świecy, albo lampie naftowej.
Fajnie,bardzo lubię stare,mroczne wnętrza;)Hafty śliczne i zachowane w olśniewającej bieli.Zakonnice znały różne sekrety dotyczące tkanin,nalewek,gotowania.
OdpowiedzUsuńtutaj mrocznych zakamarków raczej nie było, a chętnie bym zajrzała, zwłaszcza jak nie wolno.
UsuńA gdzie moje wpisy...z
OdpowiedzUsuń??? Nie było żadnych. Widocznie tylko miałeś zamiar napisać.
Usuńto prawda - opuszczasz się.
OdpowiedzUsuńprzyrząd do wo wyplatania sznurów - sama nazwa brzmi tak, że aż się chce takie coś posiadać i wyplatać.
Wypleść i nosić, ale chyba nie na habicie?
Usuńnie zrzeszam się. jakiś defekt. chyba jestem indywidualistą. a sukienek raczej unikam.
UsuńIndywidualizm to nie defekt, a zrzeszanie się nie każdemu odpowiada.
UsuńZ przyjemnością przeczytałam.:) Hafty są przepiękne. Siostry nie tylko robią hafty współczesne, ale także ratują zabytkowe tkaniny.
OdpowiedzUsuńZnajomy franciszkanin opowiadał, że oni też mieli takie urządzenie do plecenia sznurów. Siostry wykonywały sznury także szydełkiem.:)
Udało się jak widzę, cieszę się. Myślę, ze może jeszcze gdzieś takie urządzenia są w użyciu.
UsuńInaczej pewnie było by "Made in China"
Ciekawe miejsce. Interesujące są kule do prasowania, sznury do biczowania straszne, hafty zachwycające. Lubię zwiedzać miejsca, w których zatrzymał się czas.
OdpowiedzUsuńTeż lubię, wczoraj byłam w takim, urokliwe bardzo, ale zdjęć nie pozwolono robić.
UsuńJeee chętnie bym zobaczyła taki klasztor od środka. Przyznam że nie jest to dla mnie nowość patrzyć na cele, habiry itd, ale akurat w tym zakonie nie byłam.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Niewiele tego było. Też bym weszła do klasztoru ale to niemożliwe.
UsuńPozdrawiam.
Faktycznie ogląda się z wyjątkowym zainteresowaniem takie stare przedmioty, pamiątki z minionych lat. W jakichś sposób zaklęta jest w nich historia tych klasztorów.
OdpowiedzUsuń