Do trzech razy sztuka, tym razem się zaparłam. Dotarłam tuż przed wymarszem i czy to nastawienie, czy też faktycznie atmosfera była inna, nie poczułam się źle.
Resztę dedykuję pewnej MIŁEJ GIMNAZJALISTCE I JEJ MAMIE. Wprawdzie nie dorównuję Mamie ani wyposażeniem, ani umiejętnościami i talentem fotograficznym, ale starałam się jak mogłam.
Nie popełniłam błędu z ubiegłego roku i nie ustawiłam się jako widz na trasie, tylko wmieszałam w uczestników. Żaden mnie ugryzł ani nie obszczekał, nawet trochę pozowali.
Zrobienie zdjęć w marszu tym wiercidoopkom to dla mnie duże wyzwanie, Część zdjęć wyszła poruszona, na niektórych tylko jamnicze fragmenty, albo właściciele. Na Rynku odbyła się prezentacja, nie liczyły się stroje (chyba słusznie) ale ogólna prezencja i dobre maniery. Atmosfera była miła i jakoś mniej męcząca. A może to motywacja zrobiła swoje? Wprawdzie do końca konkursu nie dotrwałam, ale przyszłą królową zobaczyłam.
W drodze powrotnej poszłam sobie na lody, podreperować nadwątlone siły.
Za studenckich czasów często tu przesiadywałam, tylko wtedy to była kawiarnia "Kopciuszek"
Niby nazwa w tej samej konwencji, ale to już nie to.
Dla Cesi dodatek specjalny. Trochę się zlewa z tłem, ale innego nie mam.
Jamniki są uroczymi zwierzątkami. I fotogenicznymi. :)
OdpowiedzUsuńKawiarnia "Kopciuszek" - to brzmiało wdzięcznie i delikatnie, ale cóż... na zmiany nie ma rady. Teraz jest CCC. :)
Zupełnie jak Cena Czyni Cuda w sieciówce.
OdpowiedzUsuńJak Ci tęskno za obszczekującym jamniorem to wiesz gdzie szukać!
OdpowiedzUsuńMłodsza też zachwycona zdjęciami! Dziękujemy!!!
A Czarodziej wygląda... całkiem niewinnie :-)
*
Cieszę się, że się zdjęcia podobały.
OdpowiedzUsuńWnętrze C już takie niewinne nie jest. Ciacha tam są rozmaite, a najlepszy tort orzechowy.
Jamnik z językiem "w pół pyszczka" i ten długowłosy na ramionach dziewczynki - rewelacja ! Gratulacje za oko :-)
OdpowiedzUsuńFajne miejsce na lody :-)
Dziękuję za uznanie.
OdpowiedzUsuńŚliczne psiaki i fajne zdjęcia :-) dłuuugo te jamniki szły?
OdpowiedzUsuńOd Barbakanu na Rynek blisko, a one maszerują w dobrym tempie, niecałą godzinkę.
UsuńSzkoda, że nigdzie nie ma marszu Wałków:(
OdpowiedzUsuńZorganizuj. Na ten jamnikowy marsz załapały się też inne rasy. Jako widz wystąpił piękny dog.
UsuńA wiesz, przeszło mi to przez głowę. Ta "rasa" jest tu dość popularna:)))
Usuń"Te" rasy są najładniejsze. Też powinny mieć swoje święto.
UsuńWałek zostałby królem marszu:)
UsuńSuper super, piękne zdjecia, gratuluję, bo wiem, jaka to trudnosć robić foty w ścisku małym ruchliwym obiektom. Ja już zaprzestałam, nie na moje nerwy, tym bardziej cieszę sie, ze Ci tak dobrze ta sztuka wyszła. A jamniory moja miłość, miałam kiedyś szorstkowłose matkę i córke, niezapomniane chwile i kawał szczęscia w moim ogólnie niezbyt szcześliwym żywocie. Dziekuję :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba. Szorstkowłose są urocze, mieszkał kiedyś taki po sąsiedzku, nazywał się Szczotka.
UsuńJa mam taką ksywkę od moich psów. Nie ma ich już, ale kto 'Szczotka" - wiadomo ;)))
UsuńNie wiem czy potrafię, ale może uda się wstawić jeszcze jedno zdjęcie dla Ciebie.
UsuńUdało się. Proszę.
UsuńZa jamnikami to może i ja bym nadążyła .Fajne paróweczki :)
OdpowiedzUsuń