Odległość dość duża, potrzeba przebyć trasę dwoma autobusami. Wysiadam, gdzie trzeba, ale jak to zwykle ze mną bywa, w zamyśleniu wybieram złą trasę. Kilometr czy dwa więcej, nie powinno mi zaszkodzić, zwłaszcza, że po drodze trafiam na okazały budynek i otwartą furtkę w ogrodzeniu. Wchodzę na dziedziniec Centrum Resurrectionis, Zgromadzenia Zmartwychwstańców. (nazwa jest skrótowa, popularna, prawdziwa okropnie długa) Przyznaję, nie wiedziałam, że takie Zgromadzenie istnieje.
W głębi drzwi, stojąca w nich kobieta przywołuje mnie i pyta czy chcę wejść do środka, bo zamyka, a msza się już zaczęła. Pewnie, że chcę, upewniam się tylko czy będę mogła wyjść i idę długim przeszklonym korytarzem. Kaplica prawie pusta, nieduża, zostaję chwilę i wychodzę (trochę mi głupio).
Przez okna korytarza widać obszerny dziedziniec i dalsze zabudowania. Robię kilka zdjęć i opuszczam budynek
Całość poraziła mnie swoją brzydotą, tak kaplica jak i reszta monumentalnej budowli. Takie to niespójne, ogromne, udziwnione i puste.
Idę tam gdzie, można też odetchnąć ciszą, ale jest swojsko, ciepło i też zielono ale inaczej.
Ulicą Twardowskiego dochodzę do kamienistej dróżki,
głogi już czerwone, lśnią w słońcu, dróżka pnie się w górę, a na jej końcu
piękna panorama Krakowa. Zatrzymuję się tam na dłuższą chwilę, patrzę, szukam znajomych punktów, co chwilę też ktoś staje niedaleko, chociaż ludzi niewielu.
Schodzę wzdłuż krawędzi urwiska. poniżej widać ścieżki i spacerujących ludzi.
Obeszłam dołem moja skałę, przed chwilą robiłam zdjęcie oparta o tą barierkę.
Te skałki, to raj dla wspinaczy, zawsze ktoś tu próbuje swoich sił, dzisiaj też.
Jeszcze ostatnie spojrzenie na kolorową okolicę, sms od córki, umawiamy się w Rynku.
Idziemy razem do Galerii w Sukiennicach w ramach edukowania wnuka, rzut oka z tarasu na niemiłosiernie zatłoczony Rynek, pyszne lody i do domu.
Taka piękna niedziela.
Ewuniu! Życzę Ci (nam :-) ), żeby kolejne były tak samo piękne!!! Potrzebuję trzech!!! A potem już niech się dzieje co chce... :-)
OdpowiedzUsuńMnie też by się przydały, nawet więcej niż trzy. Może się uda?
OdpowiedzUsuńJak pięknie i aktywność godna podziwu ! Jak wodzę i Tobie Ewo w końcu dopisała ładna fotograficzna pogoda :-) . Starałem się :-)
OdpowiedzUsuńI Skałkach wiele słyszałem . Letnie miejsce spotkań młodych Krakowian - czy tak ?
To przeważnie młodzi spotykają się nad zalewem. Nie mogłam zrobić zdjęcia, bo byłam "pod światło".
OdpowiedzUsuńPanorama Krakowa, nie wiedzieć dlaczego, obudziła we mnie coś na kształt tęsknoty za miastem. Tęsknota to za duże słowo jednak. Nie brakuje mi miasta absolutnie. Nie wiem, może uroda zdjęcia tak zadziałała?
OdpowiedzUsuńKiedy byłam bardzo młoda i ekhm, dosyć piękna, poznałam w Krakowie pewnego Węgra. Byłam tam na obozie językowym. Umawialiśmy się pod pomnikiem Mickiewicza na Rynku. Romans kwitł był 2 lata! Ech, młodości...
Bo krakowskie romanse takie są. "Pod Adasiem" najłatwiej się umówić.
UsuńJaki przyjemny spacer. Budynek ma rzeczywiście... ciekawy wygląd. :) Też nie słyszałam o takim Zgromadzeniu.
OdpowiedzUsuńA na zdjęciu z panoramą jest jakiś balon?
Owszem jest balon. Taki na uwięzi z platforma widokową, do oglądania panoramy miasta,
UsuńZgromadzenie Zmartwychwstańców? Pierwsze słyszę, zaraz sobie wyguglam. :) Po takiej niedzieli masz chyba naładowane akumulatory na cały tydzień. Piękny spacer.
OdpowiedzUsuńWitaj, jak miło. Owszem, zaraz mi lepiej, zwłaszcza po sobocie, kiedy pół dnia lało.
UsuńPiękna niedziela, piękny spacer, piękne widoki, piękna jesień... Tylko te budynki Zmartwychwstańców niepiękne... I okropnie monumentalne, coś jak posąg Chrystusa ze Świebodzina:)
OdpowiedzUsuńCały obiekt taki monumentalny. Ta skłonność do przesadnej "wspaniałości" wcale mi się nie podoba.
UsuńWielu takich pięknych niedziel, Ewo ! Z tak smakowitym zakończeniem w najmilszym towarzystwie !
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będą.
Usuń