Takie spotkania po .....hmm, wielu latach od zakończenia studiów zainicjowała koleżanka kilka lat temu. Spotkaliśmy się wtedy w niewielkiej grupie i poooszło. Najpierw takie bardziej oficjalne, w Krakowie, z wizytą na uczelni i spotkaniem z opiekunką roku. Przyjechało wtedy więcej osób, było bardzo miło, pomijając szok spowodowany panicznym przypominaniem sobie kto to może być.
Od tego czasu kontaktujemy się ze sobą częściej, rozrzuceni po Polsce ludzie potrafią przyjechać, chociaż na jeden dzień.
Tak więc w piątek wieczorkiem powędrowałam do miasteczka studenckiego.
Zakotwiczyliśmy w małej knajpce i potoczyły się wspomnienia
Okazało się, jaką przyjemność sprawia kiedy na twój widok rozjaśnia się czyjaś twarz, że nadal mamy o czym rozmawiać, nawet szyte grubymi nićmi komplementy typu: "nic się nie zmieniłaś" są do przyjęcia. Wiadomo, że nieprawda ale ktoś chciał, żeby było miło.
Tylko czasem widzisz łysinkę, oponki, brzuszek, zmarszczki i przypominasz sobie tego szczupłego blondynka, wiotką sylwetkę i gładką buzię koleżanki, nie mówiąc o własnym odbiciu w lustrze i myślisz z żalem...gdzie są?
Rozstaliśmy się późnym wieczorem obiecując sobie ponowne spotkanie, za rok.
Dzisiaj ranek wstał szary i bury, potem zaczęło lać. Obiecałam przyjaciółce, że będę na spotkaniu naszej klasy. Tu była podobna sytuacja. W ubiegłym roku na **-leciu matury obiecałyśmy sobie spotykać się co roku. Przeszłam traumę rozpoznawania już rok temu, więc w tym roku wyruszyłam, mimo fatalnej pogody,
autobusem do Tarnowa.
Spotkałyśmy w tej samej kawiarni (teraz to już jest restauracja) co rok temu.
Za chwilę te miejsca się zapełnią, znów znajome buzie i to poczucie więzi powstałej w czasie wspólnej nauki. Niektóre sponiewierane przez pokrętne ścieżki losu, niewidziane od tylu lat, jednak przyjechały z daleka w rodzinne strony, powspominać i pogadać. Przyznaję, gadałyśmy kilka godzin, czasem wszystkie równocześnie.
Skończyło się zgodnie z przewidywaniem. Nie młodniejemy, metryki się starzeją, meldujemy się za rok.
Do stacji niedaleko, przestało padać, zrobiłam sobie spacerek znanymi-nowymi ulicami. Tutaj kiedyś było kino.
Jedno nie uległo zmianie. Za tymi domami jest park, w którym odkąd pamiętam nocują stada gawronów, "przyozdabiając" alejki i ławki, latając wielkim stadem i wrzeszcząc o zmierzchu, zanim zapadną w korony drzew.
Czekałam chwilę na autobus i już przede mną zamglona A4.
Wracam do domu.
Czy znalazłam dziewczyny z tamtych lat?
W taki czas pogoda nie ma znaczenia... Ważne co macie w sercach i w pamięci!!!
OdpowiedzUsuńNajzabawniejsze jest pamiętanie. Dwie osoby potrafią zapamiętać z tego samego wydarzenia całkiem różne rzeczy.
UsuńAlbo zdarzenia, które w mojej pamięci nie zostawiły najmniejszego śladu. Nic, pustka:(
UsuńSpotkałam się parę lat temu z koleżankami z liceum, ale nie kleiło się...
Mieliśmy tylko jedno spotkanie naszego roku, Klasowe zdarzaja sie co roku. Nie zawsze bywam, bo trudno o zastępstwo w Siedlisku :-))). Myślę, że to fajny zwyczaj i miło spotkać sie znowu, choc rzeczywiscie czasem trudno sie rozpoznać ;-)))))))
OdpowiedzUsuńKiedy już przebrnęłam fazę rozpoznawania, mogę spokojnie na nie jeździć.
UsuńDokonałam konfrontacji wspomnień z rzeczywistością ,kilka lat temu , w epoce Naszj Klasy . Było bardzo miło ,ale okazało sie ,że to trochę za mało zeby to kontynuować .
OdpowiedzUsuńRóżnie bywa, nam jakoś po drodze...
UsuńWarto w tego typu spotkaniach brać udział:)
OdpowiedzUsuńTeraz też tak myślę.
UsuńJeśli ludzie potrafią patrzeć sercem,to cała reszta nie ma znaczenia ...pięknie ,że Twoi znajomi z dawnych lat posiadają taką umiejętność .Bardzo to miłe :)
OdpowiedzUsuńJa mam kontakt z 2 dziewczynami z podstawówki ,ale trwał nieprzerwanie więc szoku nie ma ...Nasza Klasa trochę znajomych odnowiła ,ale tylko w internecie .
Czy sercem, może z wyrachowania? Żartuję.
UsuńNigdy nie byłem na takim spotkaniu. Dlaczego ? Nie wiem . Pewnie brak takich więzi, które pozwalają spotykać się Tobie i Twoim przyjaciołom. Brawo !
OdpowiedzUsuńCzy zazdroszczę ... nie wiem . Tak już jest i tyle
Przecież nie musisz zazdrościć. Nie było tych więzi nie być wiele lat, może to wynika z wieku, a Ty jesteś jeszcze za młody...
OdpowiedzUsuńTakie spotkania po latach potrafią być bardzo sympatyczne. W tym roku spotkaliśmy się z ludźmi z liceum. Ze studiów niestety nie. Ale są osoby, z którymi się czasem spotykam przypadkowo i po chwili rozmowy te lata jakoś znikają. :) Miło razem powspominać. :)
OdpowiedzUsuńMiło, gorzej jak na starość człowiek zaczyna wspominać za dużo.
OdpowiedzUsuń