czwartek, 27 listopada 2014

Okruchy

Dom stał się wspomnieniem, nawet gdybym mogła nie da się już odtworzyć tego co minęło.
Zostały mi okruchy, które starannie przechowuję, bo mają w sobie jeszcze magię minionych lat.
Niewiele zostało z dawnego wyposażenia domu, wiele przedmiotów, dzisiaj w cenie, gdzieś przepadło, uległo zniszczeniu.
Pamiętam jak bardzo podobał mi się serwis, który mama dostała w prezencie ślubnym. Starego typu Rosenthal, który był w codziennym użyciu, dokąd nie kupiono nowego. Nic dziwnego, że zostało z niego kilka filiżanek z podstawką, dzbanek i dzbanuszek, oraz waza do zupy, którą wyciąga się od święta, kiedy cała rodzina siada do stołu.


Ten dzbanek pochodził z innego kompletu, filiżankami zaopiekowała się córka.


Ta szafka ma swoją historię. Najpierw stała w pokoju i stanowiła całość z pięknym lustrem w stylowej ramie. Kiedy rodzice kupili nowe meble, przeniesiona została do innego pomieszczenia, a lustro zawisło na ścianie. Niestety, którejś nocy, kiedy mama nocowała w nowym mieszkaniu, dom został okradziony. Złodzieje wynieśli lustro i parę innych rzeczy, których nie zdążyłam przenieść czy zabrać.
Po śmierci mamy, kiedy likwidowałam mieszkanie, szafka po renowacji posłużyła córce.


Bardzo lubię tę sosjerkę, sos żurawinowy do mięsa z niej smakuje najlepiej. Mama pięknie haftowała, serwetki jej roboty przechowuję jak najdroższą pamiątkę i prawie ich nie używam.



Potrafiła też robić cudeńka szydełkiem i na drutach.





Osobną historię ma obraz nad moja głową. Wisiał na ścianie odkąd pamiętam i nie wiadomo skąd się wziął, ani kto go namalował. Pytałam mamy o jego pochodzenie, ale nie umiała odpowiedzieć, czy mój dziadek go kupił, czy dostał. Jest podpisany, ale nieczytelnie.


Nie mogliśmy się z nim rozstać, wisi u córki. Tylko porządnego zdjęcia nie umiałam mu zrobić.


Albumy ze zdjęciami. Jest ich kilka i jak tak je  przeglądam dziękuję, że mama miała pasję fotografowania.
Wiele zdjęć z mojego życia stanowi cenną pamiątkę, żałuję tylko, że nie podpisałam wielu zdjęć z młodości moich rodziców. Wstydziłam się pytać, bo by to znaczyło, ze myślę o czasach, kiedy nie będę miała kogo zapytać. Tyle osób już zatarło się w mojej pamięci, a dla moich dzieci są już zupełnie obce.


Ale żal mi wyrzucić, chociaż teraz rozumiem dlaczego na pchlim targu są nieraz pełne zdjęć albumy. Już nie ma tych na zdjęciach, ani tych, którzy ich pamiętali.
Może trzeba uporządkować swoje?


13 komentarzy:

  1. Kawałeczek Rosenthala ma moja teściowa po swoich rodzicach. Widocznie w Tarnowie takie cuda były powszechne :-)
    Pięknie o tym wszystkim piszesz i dzielisz się z nami też! *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pochwałę, coś mi się wspomnieniowy worek rozwiązał.

      Usuń
  2. Obraz w typie Wyspiańskiego ? Przyjrzyj sie dobrze podpisowi - może masz arcydzieło ? A okruchy wspomnień - rozczulające. Dzięki nim żyją w nas nasi Nieobecni . Ściskam i Ciebie i Kota !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oglądałam, nawet przez lupę. Wyspiański to z pewnością nie jest. Pamiętam dysputy rodzinne nad wartością obrazu, ale nic z nich nie wynikało.
      Pozdrawiam serdecznie, mizianie dla Futrzaków.

      Usuń
  3. Jaki piękny dzbanek i filiżanka na pierwszym zdjęciu. Poezja i finezja.
    Mam lustro pasujące do szafki, ale nie mam szafki:(((

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak już jest, że zostają nam fragmenty.. Lustro lubiłam, bo troszkę wyszczuplało. Złodziej się nie obłowił, bo nadawało się do nowego srebrzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to ciekawostka! Moje lustro też wyszczupla! I wisi na wejściu/wyjściu. Wychodząc - ostatni rzut oka w lustro i z tym poczuciem wychodzę!
      A u Ciebie - wchodzę co i raz i napawam się pierwszym zdjęciem. Doskonałość.
      Mam nadzieję, że czujesz się lepiej.

      Usuń
  5. Piękne wspomnienia i pamiątki,.. A dom i jego mieszkańcy ciągle żyją w tych wspomnieniach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Była jeszcze figurka z historią, ale podarowałam ją, ni pamiętam komu. Mama jej nie lubiła,

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię takie pamiątki. A znam osoby, które po czyjejś śmierci od razu wszystkie rzeczy wyrzucają...
    Szafka przepiękna. Widziałam gdzieś podobny wzór do tego pod sosjerką, ale nie mogę sobie przypomnieć gdzie. Obraz też mnie zaintrygował.
    A jaki był kolor tej ślicznej sukienki? :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Sukienka była czarna. Wzór mama skopiowała od cioci mojego taty, która pięknie haftowała,

    OdpowiedzUsuń
  9. Oglądając takie skarby czuje się ciepło ...
    Mama i ciocia też robiły koronkowe serwetki szydełkiem .
    Kiedyś chyba każda dziewczynka chciała się tego nauczyć .
    Kawa też wybornie musiała smakować z cienkiej porcelanki .
    Teraz musi ją zastąpić ....kubek z kotem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cóż...teraz się nie celebruje picia herbatki czy kawki. Z kubka też smakuje.

    OdpowiedzUsuń