Dokładnie rok temu zamieściłam pierwszy post. Dziękuję Wszystkim, którzy przyjęli mnie do blogowej rodny, towarzyszyli mi przez rok zostawiając miłe słowa. Poznałam wiele cudownych ludzi i zostałam życzliwie przyjęta. Wybaczcie proszę, ale nieskładnie mi idzie pisanie o tak osobistych uczuciach.
To było na pierwszym roku studiów. Ominął mnie bal maturalny, bo byłam w żałobie, teraz bardzo chciałam pójść. Dom kultury tarnowskich Azotów urządzał bale sylwestrowe dla swoich pracowników. Ponieważ od nich byłam na kolonii jako wychowawczyni, załatwiłam sobie bilety. Poszłam z moim chłopakiem i przyjaciółkami.
Czasy były wiadomo jakie, u nas kiepsko z forsą, kupiłam kieckę na tandecie. W stylu z lat pięćdziesiątych, czarna, góra z czarnych cekinów na ramiączkach, spódnica z czarnej tafty pokrytej szyfonem. Biedna mama spędziła trzy dni na dopasowaniu za dużej i za długiej kiecki do mojej figury i wzrostu. Ale miałam pierwszą w życiu balową sukienkę. Do tego bolerko, czarne szpilki i byłam gotowa. Ciekawe, ale zupełnie nie pamiętam jaką miałam fryzurę. Na pewno nie od fryzjera. Chłopak przyszedł po mnie i spojrzał z uznaniem. Nie było daleko, poszliśmy na piechotę. Towarzystwo nam się trochę nie dobrało, ale było sympatycznie. Pamiętam doskonale jak tańczyliśmy po północy walca, życzenia i wzruszenie. Bawiliśmy się do rana i do dzisiaj mile ten pierwszy bal wspominam.
Bo za rok byłam w tym samym miejscu, w większym towarzystwie, ale już chłopak myślał o innej. Też się dobrze bawiłam, żeby sobie nie myślał, chciałam się upić ale alkohol nie działał. Spałam do południa i obudziłam się z takim kosmicznym kacem, że jego wspomnienie prześladowało mnie długo.
Reszta sylwestrowych zabaw nie była już taka, jeszcze tylko bal pod Jaszczurami w towarzystwie Święcickiego i Litwina, ale już byłam wtedy mężatką.
Zdjęć z tamtego okresu nie mam.
Jeszcze raz dziękuję i wszystkiego najlepszego w 2015 roku.
Ewuniu, to taki podwójnie nowy rok!!! Wszystkiego naj... z obu okazji!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję!!!
I ja dziękuję. Przecież Tobie zawdzięczam, że przełamałam opory i zaczęłam pisać.
UsuńNie ma wyjścia! To teraz trzeba kontynuować! I pisanie i uczczenie tych urodzin!!! :-) Nowy rok stał się faktem. To tylko kolejna szufladka!
UsuńOj, Ewa, to Ty świeżynka jesteś blogowa. Mika i ja mamy staż o rok dłuższy - stare wyżeraczki!
OdpowiedzUsuńNie pamiętam żadnego balu. Maturalny był beznadziejny, pamiętam tylko, że byłam w ślubnej (z niebieskiej koronki) sukience mojej siostry z niejakim Jankiem B. Potem były tzw. imprezy, ale nie bale:((( Szkoda w sumie.
Był jeszcze chyba jeden, a tak to kameralne imprezki i domówki, które akurat źle wspominam.
UsuńO!
OdpowiedzUsuńPersona !
Wspaniale i dałaś mu popalić !!!
No i te Jaszczury !!!
Były czasy.
UsuńTo masz dzisiaj urodziny! Dużo szczęścia i wielu pięknych balów:)
OdpowiedzUsuńBlog ma urodziny, a bale już nie dla mnie.
UsuńA napisałaś, że to Ty masz roczek:) Oczywiście żartuję. Ja też na bale nie chadzam, ale kto wie, co się jeszcze przydarzy... Pozdrawiam.
UsuńWszystkiego najlepszego Ewo i w zyciu i na blogu w tym 2015 roku :)))
OdpowiedzUsuńCzytam Cię ,ale bardzo rzadko komentuje ,bo nie zawsze potrafie tak jak bym chciała .
Dziekuję ci za medal ,który dotarł do mnie troche okrężną drogą ,przepraszam że dopiero teraz :)))
Dziękuję Mario, miło że zaglądasz. Nie dziękuj, medal mógłby być piękniejszy w obliczu zasług.
UsuńWszystkiego dobrego Ewo:)) Na balach Sylwestrowych byłam 2 razy?? Jeden był super, dlatego na następny rok jechałam znowu te 300 km, wierząc, że też będzie fajnie, ale nie było. To się zniechęciłam i już więcej nie było balów:))
OdpowiedzUsuńTak bywa, też kiedyś myślałam, ze impreza może się udać dwa razy po rząd.
UsuńNajlepsze życzenia Ewo!
OdpowiedzUsuńJa też nie pamiętam balów, no akurat przypomniałam sobie o prawdziwym balu na zamku w Malborku z G., który jeszcze nie był moim. Suknię miałam z lat dwudziestych ubiegłego wieku, po prababce koleżanki G.. Prababka ta lubiła ponoć bale i pozostała po niej nietknięta zębem czasu i moli szafa z kreacjami. było bardzo ładnie i miło, ale ja za balami nie przepadam.
Na sylwestrze nie byłam od 30 lat, opisywane miały miejsce w zamierzchłej przeszłości. Tak suknia to rarytas.
OdpowiedzUsuńWydaje się, że tak niedawno zaczęłaś, a to już rok! Gratulacje! I życzenia dalszego pomyślnego blogowania, żeby nie zabrakło tematów do wpisów i okazji do pięknych zdjęć. :)
OdpowiedzUsuńCóż, ja nie mam wspomnień sylwestrowych, bo na żadnym balu nigdy nie byłam. Dwa razy na jakiejś imprezie, reszta w domu. Najbardziej egzotyczna była domowa impreza w Mediolanie. :))) No i widzę, że dla mnie pora imprez minęła.
Wszystkiego najlepszego w nowym roku. :)
Dziękuję. Myślę, że Twoja pora jeszcze nie minęła, nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć.
OdpowiedzUsuńEwo, życzę Ci cudownego roku ! Niech każdy jego dzień będzie wart zapamiętania !
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego !
Dziękuję bardzo i wzajemnie. A nam życzę spotkania.
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję za życzenia:) Wszystkiego dobrego w Nowym Roku i powodzenia w kolejnym roku blogowania.
OdpowiedzUsuńFajny ten pierwszy bal:)
W owych czasach to dla takiej młódki, to było coś.
OdpowiedzUsuńJa tez mialam suknie z ciuchow . Aksamitna gora a dol kloszowy z tafty oczywiscie czarnej .Na tym dole naszyte byly co ok.20 cm .takie paski z akamitu i jak sie krecilam to tak fajnie wirowaly te aksamitne aplikacje w ksztalcie kola .Moja tez mama pasowala mi do figury .
OdpowiedzUsuńPotem byly jakies 3-4 bale . I tyle .Mam znajomych , ktorzy od 30 lat Sylwestrowa noc spedzaja na balu . Rozne byly ich wspomnienia ale fajnie , ze im sie chcialo .
Dzieki za zyczenia .
Tez podczytuje . I marze o blogu .
Witam serdecznie.Czas na realizację marzeń. Nie taki diabeł straszny...
OdpowiedzUsuńPatrz pani, to już rok??? Jak ladnie poszło :))). Ja dziękuje Ci za piękny blog, pelen słodyczy, wzruszeń, zyczliwosci, pieknych zdjęc... Tobie i blogowi szczęścia na następny rok (a potem na dalsze), ucalowania :)
OdpowiedzUsuńCzas leci, powiem mało oryginalnie. Dziękuję za życzenia.
OdpowiedzUsuńEwciu, sorry, że z takim opóźnieniem, ale życzę dobrego roku i dalszych lat blogowania :)
OdpowiedzUsuńprzeczytałam historię sukienki - miłe takie wspomnienia tych pierwszych razów
buziaki :*** wyślę Ci maila :)