piątek, 2 stycznia 2015

Mam roczek

Witam Wszystkich w Nowym Roku.
Dokładnie rok temu zamieściłam pierwszy post. Dziękuję Wszystkim, którzy przyjęli mnie do blogowej rodny, towarzyszyli mi przez rok zostawiając miłe słowa. Poznałam wiele cudownych ludzi i zostałam życzliwie przyjęta. Wybaczcie proszę, ale nieskładnie mi idzie pisanie o tak osobistych uczuciach.


Dlatego na fali sylwestrowego nastroju wisienka na torcie, czyli mój pierwszy sylwestrowy bal.
To było na pierwszym roku studiów. Ominął mnie bal maturalny, bo byłam w żałobie, teraz bardzo chciałam pójść. Dom kultury tarnowskich Azotów urządzał bale sylwestrowe dla swoich pracowników. Ponieważ od nich byłam na kolonii jako wychowawczyni, załatwiłam sobie bilety. Poszłam z moim chłopakiem i przyjaciółkami.
Czasy były wiadomo jakie, u nas kiepsko z forsą, kupiłam kieckę na tandecie. W stylu z lat pięćdziesiątych, czarna, góra z czarnych cekinów na ramiączkach, spódnica z czarnej tafty pokrytej szyfonem. Biedna mama spędziła trzy dni na dopasowaniu za dużej i za długiej kiecki do mojej figury i wzrostu. Ale miałam pierwszą w życiu balową sukienkę. Do tego bolerko, czarne szpilki i byłam gotowa. Ciekawe, ale zupełnie nie pamiętam jaką miałam fryzurę. Na pewno nie od fryzjera. Chłopak przyszedł po mnie i spojrzał z uznaniem. Nie było daleko, poszliśmy na piechotę. Towarzystwo nam się trochę nie dobrało, ale było sympatycznie. Pamiętam doskonale jak tańczyliśmy po północy walca, życzenia i wzruszenie. Bawiliśmy się do rana i  do dzisiaj mile ten pierwszy bal wspominam.
Bo za rok byłam w tym samym miejscu, w większym towarzystwie, ale już chłopak myślał o innej. Też się dobrze bawiłam, żeby sobie nie myślał, chciałam się upić ale alkohol nie działał. Spałam do południa i obudziłam się z takim kosmicznym kacem, że jego wspomnienie prześladowało mnie długo.
Reszta sylwestrowych zabaw nie była już taka, jeszcze tylko bal pod Jaszczurami w towarzystwie Święcickiego i Litwina, ale już byłam wtedy mężatką.
Zdjęć z tamtego okresu nie mam.
Jeszcze raz dziękuję i wszystkiego najlepszego w 2015 roku.

27 komentarzy:

  1. Ewuniu, to taki podwójnie nowy rok!!! Wszystkiego naj... z obu okazji!!!

    Dziękuję!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja dziękuję. Przecież Tobie zawdzięczam, że przełamałam opory i zaczęłam pisać.

      Usuń
    2. Nie ma wyjścia! To teraz trzeba kontynuować! I pisanie i uczczenie tych urodzin!!! :-) Nowy rok stał się faktem. To tylko kolejna szufladka!

      Usuń
  2. Oj, Ewa, to Ty świeżynka jesteś blogowa. Mika i ja mamy staż o rok dłuższy - stare wyżeraczki!
    Nie pamiętam żadnego balu. Maturalny był beznadziejny, pamiętam tylko, że byłam w ślubnej (z niebieskiej koronki) sukience mojej siostry z niejakim Jankiem B. Potem były tzw. imprezy, ale nie bale:((( Szkoda w sumie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był jeszcze chyba jeden, a tak to kameralne imprezki i domówki, które akurat źle wspominam.

      Usuń
  3. niewinny czarodziej na wsi1 stycznia 2015 01:30

    O!
    Persona !
    Wspaniale i dałaś mu popalić !!!
    No i te Jaszczury !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. To masz dzisiaj urodziny! Dużo szczęścia i wielu pięknych balów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blog ma urodziny, a bale już nie dla mnie.

      Usuń
    2. A napisałaś, że to Ty masz roczek:) Oczywiście żartuję. Ja też na bale nie chadzam, ale kto wie, co się jeszcze przydarzy... Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Wszystkiego najlepszego Ewo i w zyciu i na blogu w tym 2015 roku :)))
    Czytam Cię ,ale bardzo rzadko komentuje ,bo nie zawsze potrafie tak jak bym chciała .
    Dziekuję ci za medal ,który dotarł do mnie troche okrężną drogą ,przepraszam że dopiero teraz :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Mario, miło że zaglądasz. Nie dziękuj, medal mógłby być piękniejszy w obliczu zasług.

      Usuń
  6. Wszystkiego dobrego Ewo:)) Na balach Sylwestrowych byłam 2 razy?? Jeden był super, dlatego na następny rok jechałam znowu te 300 km, wierząc, że też będzie fajnie, ale nie było. To się zniechęciłam i już więcej nie było balów:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak bywa, też kiedyś myślałam, ze impreza może się udać dwa razy po rząd.

      Usuń
  7. Najlepsze życzenia Ewo!
    Ja też nie pamiętam balów, no akurat przypomniałam sobie o prawdziwym balu na zamku w Malborku z G., który jeszcze nie był moim. Suknię miałam z lat dwudziestych ubiegłego wieku, po prababce koleżanki G.. Prababka ta lubiła ponoć bale i pozostała po niej nietknięta zębem czasu i moli szafa z kreacjami. było bardzo ładnie i miło, ale ja za balami nie przepadam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Na sylwestrze nie byłam od 30 lat, opisywane miały miejsce w zamierzchłej przeszłości. Tak suknia to rarytas.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wydaje się, że tak niedawno zaczęłaś, a to już rok! Gratulacje! I życzenia dalszego pomyślnego blogowania, żeby nie zabrakło tematów do wpisów i okazji do pięknych zdjęć. :)
    Cóż, ja nie mam wspomnień sylwestrowych, bo na żadnym balu nigdy nie byłam. Dwa razy na jakiejś imprezie, reszta w domu. Najbardziej egzotyczna była domowa impreza w Mediolanie. :))) No i widzę, że dla mnie pora imprez minęła.
    Wszystkiego najlepszego w nowym roku. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję. Myślę, że Twoja pora jeszcze nie minęła, nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ewo, życzę Ci cudownego roku ! Niech każdy jego dzień będzie wart zapamiętania !
    Wszystkiego dobrego !

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuję bardzo i wzajemnie. A nam życzę spotkania.

    OdpowiedzUsuń
  13. Pięknie dziękuję za życzenia:) Wszystkiego dobrego w Nowym Roku i powodzenia w kolejnym roku blogowania.
    Fajny ten pierwszy bal:)

    OdpowiedzUsuń
  14. W owych czasach to dla takiej młódki, to było coś.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja tez mialam suknie z ciuchow . Aksamitna gora a dol kloszowy z tafty oczywiscie czarnej .Na tym dole naszyte byly co ok.20 cm .takie paski z akamitu i jak sie krecilam to tak fajnie wirowaly te aksamitne aplikacje w ksztalcie kola .Moja tez mama pasowala mi do figury .
    Potem byly jakies 3-4 bale . I tyle .Mam znajomych , ktorzy od 30 lat Sylwestrowa noc spedzaja na balu . Rozne byly ich wspomnienia ale fajnie , ze im sie chcialo .
    Dzieki za zyczenia .
    Tez podczytuje . I marze o blogu .

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam serdecznie.Czas na realizację marzeń. Nie taki diabeł straszny...

    OdpowiedzUsuń
  17. Patrz pani, to już rok??? Jak ladnie poszło :))). Ja dziękuje Ci za piękny blog, pelen słodyczy, wzruszeń, zyczliwosci, pieknych zdjęc... Tobie i blogowi szczęścia na następny rok (a potem na dalsze), ucalowania :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Czas leci, powiem mało oryginalnie. Dziękuję za życzenia.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ewciu, sorry, że z takim opóźnieniem, ale życzę dobrego roku i dalszych lat blogowania :)
    przeczytałam historię sukienki - miłe takie wspomnienia tych pierwszych razów
    buziaki :*** wyślę Ci maila :)

    OdpowiedzUsuń