Zdarza się jednak, że w kamienicy mieści się kawiarnia, pub, fryzjer, w oficynie sklep lub kawiarniany ogródek, wtedy można wejść i zobaczyć. Bardzo lubię zaglądać w takie miejsca .
Zabiorę Was dzisiaj za bramy starych kamienic.
Zaczynam od ulicy Floriańskiej. Za tą groźną paszczą lwa kryje się wymalowana na biało, z drewnianymi schodami klatka prowadząca do zakładu fryzjerskiego.
Nad schodami oryginalna "ozdoba".
Sufit jednej z bram,
tu wejść dalej się nie dało,
po tych schodkach też.
W jednej z bram znalazłam takie graffiti.
Teraz przenosimy się na ulicę Szewską. Starannie odnowiona brama prowadziła do siedziby jakiejś instytucji .
W sąsiedniej jako dekoracja stał oryginalny rower.
To tylko dwie ulice. Ile jeszcze kryją w sobie stare bramy? A zaniedbane kiedyś podwórka, mniej reprezentacyjne oficyny? Niektóre bramy odnowiono, zadbano o wystrój, ciekawe detale architektoniczne.
Niestety zaniedbanych też nie brakuje.
Byłam dzisiaj na Kazimierzu, a tam jednak jeszcze widać wieloletnie zaniedbania.
Te dwie bramy są przy ulicy Józefa.
Jeszcze jedna, trochę dalej od turystycznego centrum, przy ulicy Szlak. Piękna, obszerna, wysoka z zabytkowymi drewnianymi elementami, niestety brudna, odrapana, zakurzona. Szkoda że aparat nie objął całości.
Następnym razem pokażę Wam podwórka, też różne, ładne i brzydkie, tylko muszę zrobić jeszcze kilka spacerów.
Ewciu, piekny temat! Ja jestem z Wrocławia i gdy mówię teraz w Łodzi, że nalezy wejść do "bramy", to nie wiedzą o co chodzi :))) Tu jest klatka schodowa i drzwi, a szkoda, że tego nie rozróżniają, bo bram pieknych, zadbanych i tych zaniedbanych jest tu całe mnóstwo. Kontynuuj ten temat koniecznie! :)
OdpowiedzUsuńDrzwi to są do domu, albo mieszkania. Postaram się, zaczęłam zbierać takie zdjęcia dopiero niedawno.
UsuńMaria Nowicka coś może powiedzieć o bramach i pięknych, ale zrujnowanych klatkach schodowych.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię takie klimaty, takie ślady przeszłości.
Gosia ubiegłaś mnie :) Własnie miałam Ewie napisać ,że na temat pieknych i zaniedbanych bram i klatkach schodowych wiem sporo :))
UsuńTe co pokazałaś Ewo bardzo ciekawe . We Wrocławiu też mnóstwo takich klimatów .
Moja bratanica ma taką pasję ,tam gdzie pojedzie fotografuje ciekawe bramy i drzwi ,jej kolekcja liczy już kilkaset zdjęć .
to świetny pomysł z tym fotografowaniem bram!
UsuńTeż lubię. Zawsze lubiłam zaglądać w różne zakamarki. Zdarzało się oberwać opr od pilnujących ruinek i zabytków, kiedy zboczyłam z turystycznego szlaku.
UsuńNie rozumiem dlaczego nie mogę odpowiadać pod każdym komentarzem, tylko hurtem. Coś się znów bloggerowi pokićkało.
UsuńMój pomysł fotografowania takich miejsc nie jest nowy, też podpatrzyłam u dwójki zaprzyjaźnionych blogerów. Szkoda, że nie mam natury szperacza i jestem leniwa, bo wypadałoby dowiedzieć się czegoś o tych miejscach. Z pewnością maja jakąś historię.
Dziękuję za miłe słowa i zachętę, postaram się znaleźć jeszcze coś ciekawego. A jak będę we Wrocławiu też pozaglądam tu i tam jeśli się uda.
UsuńWiesz, to byłoby bardzo ciekawe aby coś więcej "wyszperać" o tym miejscach :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, jak coś znajdę opiszę.
OdpowiedzUsuńEwo ! Brawa i to na stojąco ! Tego mi trzeba było ! Nasz Człowiek w Krakowie dał popis pięknego fotoreportażu. Świetny temat, świetne zdjęcia i oszczędny tekst, który prowadzi nas od bramy do bramy.
OdpowiedzUsuńR e w e l a c j a !
Zamawiam minimum 20 odcinków i proszę się nie migać ! Ma być ! :-)
Dziękuję. Nie wiem czy znajdę materiał na 20 odcinków i przecież to może być nudne, jak każdy przesyt.
OdpowiedzUsuńWcale nie będzie nudne:))) Ja proszę o fotografie drzwi, klamek, studzienek kanalizacyjnych:))))
UsuńStudzienek nie widziałam ciekawych, poszerzę repertuar o drzwi.
UsuńNo patrz pan, ile radości za brama. Kiedyś uwielbiałam bramy w mieście, bo po pierwsze zawsze jakaś niespodzianka (jak te opisane wyżej, raz tylko niemiła w postaci zboczeńca), a po drugie można było hycnąć szybko i znaleźć się skrótowo po drugiej stronie. I skończyło się, nawet jeśli się wejdzie jedną, inne zamkniete na cztery spusty, domofony, skaranie, koniec przyjemności i skrotów.
OdpowiedzUsuńNa tej z fryzjerem wpadł na mnie młodociany pijaczek. Wielkiej kolizji nie było, zdołałam uskoczyć, a on popędził dalej. Teraz przejście na przestrzał jest prawie niemożliwe.
UsuńPiękne. Obudziło pewne wspomnienia związane z Krakowem... :)
OdpowiedzUsuńKiedy byłam na studiach w Łodzi, to do stancji przechodziłam przez bramę. Przydatne wielce, zwłaszcza, kiedy padał deszcz. :)) Ale raz miałam niezłe przeżycie: weszłam do bramy, a tu prosto na mnie galopuje wielki pies. Zdrętwiałam. A zwierzak biegł do właściciela, który był za mną. :))) Ale za to dobrze zapamiętałam nazwę rasy. :))) Briard. :)
Takie spotkania są niezbyt miłe. Takiej rasy nie znam.
UsuńA rower jest wyjątkowy:)))
OdpowiedzUsuńWyjątkowy. Zdjęcie robiłam dawno i nie pamiętam, czy była tam jakaś informacja, do czego jeszcze służył.
Usuń