Szkła do lamp naftowych w "gustownej" skrzyneczce,
sztućce wszelkiej maści,
klucze zardzewiałe i nowsze, do nieznanych zamków, a może do złamanych serc?
Może nie są stare, ani zabytkowe, ale jak tu nie przystanąć na widok taaakich butów?
Spędziłyśmy w tym miejscu trochę czasu, bo i to nęci i to kusi, jest co pooglądać, w czym poszperać.
Trzeba ruszać dalej, jesteśmy umówione na Rynku.
A tutaj pandemonium i sportowa atmosfera. Zaczął się maraton, tłumy, hałas, głośny doping,
żeby przejść nad trasą biegaczy należy skorzystać z kładki.
Nie zostajemy tam długo, uciekamy w boczne ulice i na piechotkę (i tak nic nie jeździ) na Kazimierz.
Zaglądamy na podwórka, zamknięte podglądamy przez zamkniętą bramę,
chłoniemy atmosferę dzielnicy,
uwieczniając wszystko co nam się podoba.
Skrzynki do siedzenia dla tych, którzy skuszą się na pyszne belgijskie frytki. Wiem co mówię, bo trzeba było spróbować.
Wreszcie na miejscu, za godzinę koncert, trzeba wzmocnić nadwątlone siły tym razem pierogami i naleśnikami na ostro. Palące podniebienie przepłukać piwem.
Ostatni pstryk przed koncertem
i popłynęła poezja przy dźwiękach gitary, śpiew wypełnił duszę i było to ukoronowanie dnia i wieczoru.
Jeszcze aniołek na pożegnanie.
Wracamy syte wrażeń i wydaje się nam, że jest cieplej i po powrocie do domu przy kieliszku wina spisuję wrażenia, a Goście dopingują.
Ten post już piszę sama i żałuję, że nie mogę zapytać: może tak być?
Dziękuję Wam za niezapomniane chwile.
Jestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńWy, Kraków, Kazimierz, starocie, belgijskie frytki, TO PIWO, pierogi i naleśniki na ostro, plus koncert!
Przecież to niemal wszystko czego można chcieć :-)
Och Wy !
No i te buty ! :-) :-) :-)
Zazdroszczę jak cholera ! :-)
Ja tam bym jeszcze coś do chcenia znalazła. Nie zazdrość, tylko się zmobilizuj. ;-)
UsuńNo fajnie, ale ciekawość mnie żre. Z kim te frytki? I w ogóle?
OdpowiedzUsuńPewien Vinniczek opuścił swoją szafę i zawitał do Krakowa, przywożąc też Poetkę z Torunia. W ogóle to koncert był grupy "Nad Porami Roku".
UsuńMusiał to być fantastyczny weekend:)
UsuńOwszem i byłby jeszcze lepszy, gdyby nie ta parszywa pogoda.
UsuńA co tam pogoda:) Na pewno nie popsuła Wam nastroju:)
UsuńPrzyznaj się Droga, które buciki są Twoje? U mnie od dzisiaj lekkie lato, ma przybrać na sile w tygodniu ))
OdpowiedzUsuńO bucikach na obcasie to ja już mogę tylko pomarzyć. Nóżki mi się zbuntowały. Trochę cieplej dzisiaj było.
UsuńSmaczki krakowskie takie nieznane ...ciekawy Kazimierz jak powrót do przeszłości .Podziwiam kondycję :) Buziole :)
OdpowiedzUsuńPrzydała się (kondycja) chociaż mogłaby być lepsza.
UsuńMoże jeszcze kiedyś pójdziemy tam razem.
Buty pierwsza klasa. :)))
OdpowiedzUsuńDzielnica z klimatem. :)
Na piwie się nie znam, to się nie wypowiem, a za pikantnymi potrawami nie przepadam. Ale ładnie wyglądają. :)
Frytki to oni podobno jedzą z majonezem, błe.
Ale przecież najważniejsze dobre towarzystwo i przeżycia koncertowe. :)
Nie z samym majonezem tylko z rozmaitymi sosami. Jadłyśmy bez sosu, dobre były. Próbowałam kiedyś taki sos, całkiem smaczny.
Usuń