piątek, 24 kwietnia 2015

Czas wracać do bram i na podwórka

 Goście wyjechali, blask wspólnie przeżytych chwil przygasł, czas wracać do samotnych wędrówek po bramach i podwórkach.
Zatrzymałam się w połowie Karmelickiej, przy Pałacu Pokutyńskich. Pałac i sąsiednią kamienicę zaprojektował  architekt Filip Pokutyński (1829 - 1879), budowę realizował jego brat Władysław.
Budynek powstał w latach 1875 - 1877, jest zadbany, mieści się w nim szkoła językowa oraz restauracja. Darzę go szczególnym sentymentem, bo w sierpniową upalną noc, parę lat temu odbywało się tu wesele mojej córki.
Wejście przez okazałą bramę, na lewo klatka schodowa gdzie zachowały się zabytkowe witraże, w salach marmurowe kominki i złocenia ścian oraz plafon malowany przez Fryderyka Staudingera.




Witraż na drugim piętrze i sala gdzie odbywało się przyjęcie






(to zdjęcie zapożyczyłam ze strony Restauracji)
Dziedziniec Pałacu, w lecie stoją tu stoliki i parasole.






Opuszczam Pałac, przechodzę na drugą stronę ulicy, dziedziniec niewielkiego hotelu,


i okazała brama siedziby między innymi ZNP. Wewnętrzna prowadzi na


obszerne podwórze z budynkiem w głębi gdzie mieścił się


 Do Nauczycielek Katoliczek Polek imienia Joanny Pogonowskiej.


Jeszcze kilka podwórek skrytych wśród kamienic, oświetlonych w górnych partiach popołudniowym słońcem.
Na lewym zdjęciu widać witraże, jednak słońce nie pozwoliło zrobić zdjęcia od środka.



Tutaj podwórko nieciekawe, ale wejście miało kolorowe szybki.


Koniec ulicy, wiele bram zostało zamkniętych, część oszpecona szyldami i reklamami, do jednej zakradłam się korzystając z nieuwagi pani sprzątającej, ale  robione w pośpiechu zdjęcia nie wyszły.
Jeszcze mi zostało kilka podwórek i bram, więc będzie
cdn

6 komentarzy:

  1. Cud jakowyś, że kolorowe szybki się ostały.
    Fajny ten cykl. Podwórka mają w sobie coś prywatnego, jakby już było się w przedpokoju:)
    Bardzo lubię zaglądać do bram, o ile nie są zaryglowane i za każdym razem się cieszę, jeśli podwórko jest zadbane i ładne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię zaglądać. Żałuję, że tak wiele jest teraz niedostępnych. Zwłaszcza w bramach pochowane są różne cudeńka.

      Usuń
  2. Bardzo fajny sposób zwiedzania. :)
    Przypomniało mi się, jak kiedyś we Włoszech, w jakiejś zabytkowej miejscowości o zabudowie średniowiecznej, przewodnik wprowadził nas w najwęższą uliczkę. Trudno było o tym powiedzieć uliczka. Wśród budynków, dwie osoby z trudem się tam mijały, a po bokach były... otworzone drzwi do mieszkań. Przesłonięte tylko czymś zwiewnym (było upalne lato). Bardzo dziwne uczucie i nieco krepujące. :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Średniowiecznej zabudowy już prawie nie ma w Krakowie. Chciałabym kiedyś zobaczyć takie miasteczko.

    OdpowiedzUsuń
  4. niewinny czarodziej na wsi27 kwietnia 2015 20:28

    Witraże , zazdroszczę ich Krakowowi. Pamiętam nasze poznańskie z czasów mojego dzieciństwa. Teraz ich już nie ma. Potłuczone, skradzione .
    Jesteś prawdziwą dokumentalistką Ewo :-)

    OdpowiedzUsuń