Zaczęłam od Placu Biskupiego, który kiedyś miał opinię krakowskiego pigalaka. Teraz jest tam stały posterunek policji, więc nie wiem czy nadal córy nocy tam urzędują.
Budynki pozamykane, trafiłam tylko na jedną bramę, prowadzącą na podwórko.
Brama zadbana, czysta, ozdobiona obrazami starego Krakowa. Zdjęcia w sepii przy wejściu i na klatce schodowej.
Bardzo to wszystko pięknie wyglądało i trochę kłóciło się
Z wyglądem podwórka.
Klamka w drzwiach wewnętrznych, nie wiem czy oryginalna, wygląda raczej na dorobioną "w stylu".
Z Placu przechodzę na ulicę Dunajewskiego. Wprawdzie kuszą bramy na Basztowej, ale widzę z daleka, że niedostępne. Idę więc kierunku Bagateli, po lewej zieleniejące Planty, po prawej rząd kamienic. Część odnowiona, część czeka na nową fasadę. Mnie interesują wnętrza.
Tutaj wchodzę bez przeszkód,
mogę podziwiać zachowane ozdobne kafelki.
Kiedy robiłam to zdjęcie stojąc pod balkonem, zaczęły lecieć z góry rozpalone elementy balustrady i iskry. Jakiś amator naprawiał balkon bez żadnego zabezpieczenia.
Mój aparat nie objął całej wysokości kamienicy. Podwórko było naprawdę jak studnia i imponującej wielkości.
Widać, że kotolubni tu mieszkają. Koty miały ocieplaną budkę i pełne miseczki jedzenia.
Następne podwórko to kiedyś przychodnie należące do NFZ. Część chyba już zamieniona na hostel, część jeszcze działa.
O mizerii instytucji świadczy wygląd budynku od zaplecza.
Solidna brama z imponującym zamkiem
prowadzi na dziedziniec i do siedziby PZU.
Więcej bram nie sforsowałam, a pod Bagatelą trafiłam na taką malowniczą grupkę. Nie wiem kim byli, zdążyłam się domyślić, że cudzoziemcy. Jak się zorientowali, że robię zdjęcie, zrobili do mnie śmieszne miny i sobie poszli.
Ukłoniłam się wdzięcznie i też sobie poszłam - w drugą stronę.
Uwielbiam te spacery z Tobą po Krakowie i mam prośbę ... niech końca nie mają .
OdpowiedzUsuńDostrzegłem dzisiaj , że Twój lapidarny przekaz pisemny bardzo pasuje do Twoich zdjęć. Razem tworzą naprawdę ciekawą mieszankę :-)
Chyba jednak zrobię przerwę, zasoby się kończą i jednak trochę więcej ciekawostek by się przydało.
OdpowiedzUsuńNieeeeeeeeeee!!! Bramy! Kafelki! Rozety!
OdpowiedzUsuńSie zobaczy....na taki protest należy zareagować.
OdpowiedzUsuńNa pewno coś jeszcze wynajdziesz, Tyś specjalistką poszukiwaczką niespodzianek za bramą jest ;)
OdpowiedzUsuńPoszukam, chyba już wiem gdzie.
UsuńMało to bram w Krakowie? Hrehre?
OdpowiedzUsuńHrehre.....dużo, tylko jak tam wleźć?
UsuńTakich ciekawostek w żadnym przewodniku się nie znajdzie. Miasto jest przy takim zwiedzaniu bardziej... oswojone. :)))
OdpowiedzUsuńMoże to byli cosplayerzy? :)))
Nie mam pojęcia kim byli, jeden miał na plecach krzywo przyszytą skorupę żółwia, jak ninja z kreskówki dla dzieci.
OdpowiedzUsuńLubię włazić gdzie nie bardzo wolno, jeszcze poszperam.