W czasie oglądania portretów, później innych eksponatów budzących co najmniej mieszane uczucia od zdziwienia aż do (nie boję się tego określenia) obrzydzenia, cały czas wwiercał się w głowę, ochrypły, trochę mechaniczny, skrzeczący głos, powtarzający te same niezrozumiałe frazy.
Nad głowami zwiedzających, na gałęzi siedział mały człowieczek z ptasią głową i to on powtarzał: życie jest piękne, wszystko nie ma sensu, płacisz podatki i tym podobne slogany. Treść wyskrzeczanych tekstów zajmowała całą kartkę.
Z uczuciem jakby mi dzięcioł wykuł w głowie dziuplę podążyłam dalej, gdzie w bocznej sali już go tak nie było słychać.
Tutaj zgromadzono rysunki Yehudy Bacona, który rysunku nauczył się w obozie. Po wojnie zamieszkał w Izraelu.
Jego prace prezentowane są w ramach ekspozycji poświęconej 70 rocznicy wyzwolenia Auschwitz.
Następną salę zajmuje zbiór: "Polska - Izrael - Niemcy. Doświadczenia Auschwitz".
Artyści z tych krajów interpretują przeszłe wydarzenia.
Anus mundi - Auschwitz najbardziej tragiczny symbol jaki wyprodukował człowiek, czym będzie po śmierci ostatniego świadka?
Mrocznym pustym motywem popkultury,
czystą prowokacją, disneylandem horroru?
Wystawę tworzą nie tylko zdjęcia, obrazy, ale także filmy i efekty dźwiękowe.
Szokiem był dla mnie film gdzie nadzy ludzie w pomieszczeniu przypominającym komorę gazową grali w berka. Łączenie tak wielu elementów nasuwa czasem pytanie czym właściwie jest sztuka.
Czasem mam wrażenie, że wśród tworzących panuje coś, co każe im pokazać: zobaczcie co wymyśliłem.
Czy sztuka i piękno to to samo? Chyba poczytam Eco.
Jeszcze kilka schodów, pusta sala z widokiem na zieleń i wychodzę.
Mam o czym myśleć.
To przynajmniej wiem, co omijać. :) Sztuka współczesna nie jest dla mnie.
OdpowiedzUsuńSpróbować zawsze można. Nie zawsze jest tak kontrowersyjna.
UsuńNie można oczywiście uogólniać, że sztuka dawna jest piękna, a współczesna jest fuj. Zmienia się świat, zmienia się też sztuka. Jednak zgadzam się z Tobą, że mnóstwo w niej (i tej dawnej, i tej współczesnej) chłamu i "sztuki" pt. "Patrzcie, co wymyśliłem", co czasem posunięte jest do granic dobrego smaku. Jak te klocki lego na Twoim zdjęciu. Nie widzę w nich prowokacji - bo do czego? Rozumny człowiek wie, co to jest Auschwitz, a nierozumnego sprowokuje do pustego rechotu. Berek w komorze gazowej? Na kogo wypadnie, na tego bęc - tylko takie mam skojarzenie. Ale może nie rozumiem metafory i nie dorosłam do sztuki wysokiej?
OdpowiedzUsuńCzasem nawet nie próbuję doszukać się metafory. Niejednokrotnie interpretacja wydaje mi się tak samo wymyślona i wydumana jak "dzieło".
UsuńW wielu wypadkach są to instalacje ulotne i jednorazowe.
Te klocki lego - straszne! Nie wiem, co wyraża tak sztuka, a może "sztuka". Może lepiej nie wiedzieć?
OdpowiedzUsuńLepiej nie wnikać. Ja tego za sztukę nie uważam.
OdpowiedzUsuńSztuka jest tam, gdzie kreacja. Z tym, że moim skromnym zdaniem czasem nadużywa się tego określenia w stosunku do 'dzieł' rożnych. Jest taki malarz, mieszka w Nowym Yorku, chyba z pochhodzenia Polak. Nie pamiętam nazwiska, slawny i doceniany oraz uwielbiany. Jego jedno dzieło wyglada tak: poł obrazu w kolorze fioletowym, druga połowa brazowa. Kaniec filma. I nie jest to żadne dzieło, tylko manipulacja. Teraz ja mam o czym pomyśleć... ;)
OdpowiedzUsuńChyba wiem o kim piszesz, też nazwiska nie pamiętam. Dla mnie kryterium jest jedno: podoba mi się albo nie.
OdpowiedzUsuńO, i tak trzymać i nie dać się zwariować ;)
UsuńTeż byłam kiedyś na takiej wystawie w Zachęcie. Myślałam, że pojmę, gdzie ta sztuka, ale nie pojęłam. No bo, jak podziwiać płótno wielkości ekranu kinowego w kolorze masła? Albo sweterek dziecięcy, różowy dziergany na drutach rozpięty w ramie?
OdpowiedzUsuńWe Wrocku byla kiedyś instalacja, ktora nawet pojechala na wystawę do Hiszpanii rozsławiac nasza ojczyznę. Na calej podłodze dość dużego pomieszczenia ustawione były jedna przy drugiej lapki na myszy...
UsuńWidziałam też różowe taczki z niebieską drabinką jako eksponat. Do ładu nie dojdziemy, podejrzewam, że celem niektórych jest wyprowadzenie widza z równowagi. Wolę kiedy sztuka koi i łagodzi.
UsuńByły już eksperymenty smarowania płótna krwią albo ekskrementami.
Najważniejsza jest rozmowa, dialog. To w tym blogu jest i wielka chwała, że następuje bardzo kulturalna wymiana poglądów. A sztuką przecież może być wszystko. Nawet jeśli się chce, to obieranie ziemniaków w Zachęcie może wskazywać, że sztuka jest wszędzie nawet w zwykłej, pozornie nie wyniesionej do rangi sztuki, czynności jak obieranie ziemniaków. Jest taki obraz nie jestem pewien nazwiska autora "Zbieranie buraków. Coś pięknego. Piękny, bo podany na tacy. Pozwólmy dać się sprowokować i podnieść do rangi dzieła sztuki pranie ręczne, obieranie ziemniaków i teraz kiedy to piszę, czemu nie "pisanie na maszynie". To wszystko może być podniesione do rangi dzieła sztuki, jeśli tylko tego zechcemy. Nikt nie ma prawa decydować, że ta Pani z rękami na jakimś zwierzątku to dzieło sztuki, a palce na klawiaturze fortepianu, czy maszyny do pisania to kicz.
OdpowiedzUsuńBrawo dla Ewy 2 bo to ona dajesz szanse na wymiane piogladów.
Zgadzam się, można wiele czynności podnieść do rangi sztuki: była już "Orka", "Bociany" czy "Kobieta myjąca włosy".
UsuńNa wystawie był witraż z pękniętej szyby - bardzo mi się podobał. Chodziło mi o szokowanie "na siłę"
Dziękuję za wypowiedź Anonimie.
Faktycznie. Masz. Ja teraz także mam.
OdpowiedzUsuńRzuciłaś Ewo garścią kamyków na spokojną wodę. Rozeszły się kręgi ...
Bardzo dobrze. Czasem trzeba zmącić wodę.
UsuńCzasem jestem zdumiona wystawionymi eksponatami ( a w moim Wielkim Mieście jest na co popatrzeć) - ale może spodobają się przyszłym pokoleniom ? Kiedyś impresjoniści byli uważani za skandalistów i odsądzani od czci i wiary, a teraz ich uwielbiamy.
OdpowiedzUsuńTylko jeszcze zostaje kwestia estetyki. Ale masz rację, może faktycznie coś się spodoba.
OdpowiedzUsuń