Dzień zaczął się chłodem, ale też pięknym słońcem. Miałam w planie dotrzeć do dzielnicy, w której jeszcze nie byłam, na szczęście obejrzałam plan miasta. Teren zbyt zabudowany. Nie pomyślałam wcześniej, żeby zaplanować wypad za miasto, pozostał Las Wolski. Tym razem zaczęłam od ZOO. Byłam tam na wiosnę, potem już nie, zwłaszcza, że jednak widok zwierząt w klatkach przygnębia.
Mimo, że było już koło południa, drzewa rzucały głębokie cienie i chwilami było chłodno. Na dodatek wylała mi się woda z butelki i o plecy obijała mokra torba. Ale było cudownie cicho (darły się tylko papugi i okropnie głośno gadały jakieś malutkie, egzotyczne kaczki) i ludzi mało.
Stadko flamingów jak wyrzeźbione,
surykatki grzejące się w słonku,
dekoracyjne pelikany,
przystojny tapir.
Lubię żyrafy, te niestety nie wyszły z cienia, a tak ładnie wyciągały szyje i obgryzały liście.
Kucyk szetlandzki bardzo chciał żebym go czymś poczęstowała,
egzotyczny drób wcale się nie bał,
tygrys był wkurzony,
lew miał wszystko w...łapie i spał.
Koniki Przewalskiego ładnie się ustawiły,
rogacizna pozowała.
Słoń ustawił się zadkiem, to mu zdjęcia nie zrobiłam.
Spacer dopiero się zaczął, nie mam zamiaru jeszcze wracać, w lesie jest cudownie cicho i pachnie, idę dalej.
Polazłam na Kopiec Piłsudskiego.
Las z góry malowniczy,
widoki też. Stawy rybne w Mydlnikach,
samolot podchodzący do lądowania w Balicach,
moje osiedle, wydaje się niedaleko. Postanowiłam wrócić na piechotę.
W lesie tak pięknie, jeszcze skręciłam, dalej cicho, dużo powalonych drzew w czasie wczesnoletniej wichury.
Doszłam do cywilizacji, kawałek podjechałam autobusem żeby nie iść wzdłuż ruchliwej drogi, resztę trasy już na piechotę.
Pożegnałam lato i czuję to w kościach. Było dbać o kondycję.
Pięknie żegnałaś lato Ewo :)))
OdpowiedzUsuńJa tez żegnałam lato na łonie przyrody, tylko że ja pojechałam na cmentarz. Olbrzymi cmentarz komunalny na którym rośnie masa starych drzew.
Moi zmarli krewni pochowani są w różnych miejscach, miałam więc także piękny spacer.
Miałam tak właśnie zacząć dzień, ale cmentarz w nieciekawej dzielnicy. Wybiorę się jutro.
OdpowiedzUsuńLato pożegnałaś godnie. W tej sytuacji mniemam, że noga dała Ci spokój?
OdpowiedzUsuńSurykatki wyglądają jak wygrzewający się na słońcu Wałek. Albo odwrotnie.
Noga dała spokój, tylko stopy przyozdobione h... dały wycisk. Ale się nie dałam.
UsuńCo za wyprawa ! Piękne pożegnanie lata ... choć słowo "pożegnanie" nie bardzo mi pasuje . Może , może, może .... nie wiem. Każde byle nie "pożegnanie".
OdpowiedzUsuńNo i byłaś wyżej od samolotu ! Rewelacja ! :-)
Z głową w chmurach wędrowałaś Ewo !
Nie było chmur, ani prawdziwych, ani tych z rodzaju wzlotów....
OdpowiedzUsuńPiękny późnoletni spacer. Surykatki rozkoszne, a pomnik kozła jak żywy:))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że noga zbyt tego spaceru nie przeżyła?
Kozioł był żywy. Noga dopiero jutro pokaże, ale jestem dobrej myśli.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię surykatki. :) To macie słonia w ZOO? Bo mój synek ma pretensje, że w ZOO, w których był, nie pokazaliśmy mu słonia. A chce zobaczyć na żywo. Tylko to już na wiosnę.
OdpowiedzUsuńAle pomysł do rozważenia. Przyjechać z rodzinką, znaleźć sobie jakieś lokum. W dzień połazić z nimi, a wieczorem myknąć na ploteczki. Kuszące. :)
Nawet dwa słonie, wielbłądy i foki. Tylko dzisiaj wielbłądów nie widziałam, w ogóle opuściłam jeden sektor.
UsuńPomyśl, służę za przewodnika. Lepiej późną wiosną, wtedy już wszystkie zwierzęta na wybiegu.
Taki spacer...marzenie. A człek, huta -dom i po dniu.
OdpowiedzUsuńWiek ma swoje przywileje. Kiedyś miałam tak jak Ty.
UsuńCudowny spacer! Fajnie, że zaczęłaś od zoo. Ja mogłabym zwierzaki oglądać na okrągło. Fascynują mnie dzikie koty. Te mniej dzikie tez:) Pożegnałaś lato, więc czas przywitać jesień. A jesień zapowiada się piękna.
OdpowiedzUsuńObeszłam trochę po łebkach, bo trwają jakieś prace budowlane i część zwierzaków się pochowała.
UsuńNie mogłam dodać komentarza pod poprzednim postem, bo blogger nie pozwala, więc tu odpowiadam:Uda się! A co ma się nie udać:)
OdpowiedzUsuńGłupi bloger. Skoro tak twierdzisz to się uda, fajnie by było.
UsuńTyle ciekawych rzeczy zobaczyłaś jednego dnia! Naprawdę pomysłowo upamietniłaś ostatni dzień lata!Njabardziej spodobał mi się Twój las i widok kołującego samolotu.(Do zoo nie daję rady chodzic - za bardzo ta zwierzęca niewola boli.)
OdpowiedzUsuńDzisiaj jesień, ale tez pieknie! Dobrego dnia, Ewo!:-))
Dziękuję i wzajemnie miłego dnia. W ZOO mam mieszane uczucia, ostatnio puchacz i orzeł wróciły po wielkiej ucieczce, a zwierzęta nie znają wolności, urodziły się w niewoli.
OdpowiedzUsuńEwo, nie wiem co jest, ale nie pokazują się moje komemntarze...? Pisałam, że zdjęcia cudne, że mówiłam, że jesteś świetna :)) i że nigdy nie przyszło mi na myśl, że z Kopca można patrzeć na samoloty z góry!! I że wieki nie byłam w zoo bo nie lubie zwierzaczków w klatkach. I coś tego komenta zjadło.....
OdpowiedzUsuńBarbara
Też nie wiem, ale ten, jakże miły się pokazał. Mnie też czasem ulatują w kosmos, nie ogarniam tego, cienka jestem w te klocki blogerowe.
OdpowiedzUsuńDziękuję za słowa uznania.
Oj wędrowniczko ,niezmiernie podziwiam ,ja chyba po Zoo już miałabym dosyć ...ale Zoo we Wrocku przeogromne ,w tym roku nie byłam , A Tobie jeszcze się chciało na kopiec ..no no ...teraz jesień będzie nam lato zastępować ,długa ,ciepła i kolorowa :) Zdjęcia ,że ho ,ho :)
OdpowiedzUsuńMam jeszcze do zaliczenia słynne wrocławskie ZOO. Wczoraj sobie darowałam sektor czy dwa, dlatego miałam ochotę na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńAleż masz pary w nogach, po zoo jeszcze las i kopiec, podziwiam! Ja kilka lat temu po przejsciu warszawskiego zoo nie czulam nóg i ledwo doszlam do tramwaju;)
OdpowiedzUsuńZauroczylo mnie ostatnie zdjecie i pierwsze z flamingami:)
Zdrówka życzę!:)
To tak tylko wygląda, w sumie to niewielki odległości. Na gimnastykę brak mi samozaparcia, więc chociaż chodzę żeby nie zardzewieć.
UsuńDzięki i wzajemnie zdrówka życzę.
Nasz wrocławski tygrys tez ostatnio był wkurzony i nieco za mocno pacnął opiekuna. Piękności, ale z dala, choć z drugiej strony to zaszczyt być zabitym przez wielkiego kota.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy zaszczyt, a jakby chciał się pobawić ze zdobyczą, jak to koty robią z myszą?
Usuń