Marsz poprowadziła orkiestra Radia Kraków od Bramy Floriańskiej na Rynek.
Przebranych piesków było mniej niż zwykle, a te nosiły swoje stroje z pełnym wdziękiem.
Śliczna jamniczka budziła ogólne zainteresowanie i była chyba najmniej ruchliwym obiektem, dlatego tłumnie obleganym.
Dwie osy,
jedna niepełnosprawna.
Nie mogło zabraknąć studenta.
Przyjacielskie pocieszenie: nie przejmuj się, świetnie sobie radzisz.
Stańczykowi nieustannie spadała czapeczka.
Takich uczestników było kilku, budziły ogólną sympatię.
W królewskim mieście musiał być król.
Pochód zamykał piracki, zdobyczny, wielki, żółty jamnik.
Bardzo mnie to nudzi, tak mówi mina wielkiego obserwatora.
Nie poszłam na Rynek, więc nie wiem który jamnik został królem.
Jamniki niestety mają słabe kręgosłupy, dlatego tyle ich na wózkach.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się że to chyba lepiej dla psiaków, że mniej poprzebieranych
W tym roku było dużo mniej przebierańców. Chyba od tego odchodzą.
UsuńEwa zawsze na posterunku i dzięki jej uprzejmości oraz reporterskim umiejętnościom i świetnym zdjęciom możemy być na bieżąco z krakowskim stylem życia.
OdpowiedzUsuńŚwietna robota ! :-)
Student GENIALNY !!! Rewelacyjne ujęcie !!!
Czuję się mile połechtana twoimi pochwałami.
OdpowiedzUsuńMnie zawsze zastanawia czy one się nie gryzą... :) Bo na zdjęciach jakoś zgodnie idą, chociaż jest ich tak dużo.
OdpowiedzUsuńNie widziałam żeby się gryzły. Owszem czasem obszczekują, częściej obwąchują, są pilnowane
OdpowiedzUsuńBaletniczka w tutu i wianku ze stokrotek wymiata. Ale w sumie mam mieszane uczucia w stosunku do poubieranych psów.
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że tam pójdziesz, kiedy w radiu o tym usłyszałam!
Obiecałam komuś, że pójdę, bo w tak naprawdę, to nie lubię tłoku. Pogoda piękna była, to się trochę przeszłam.
OdpowiedzUsuńTeż mam mieszane uczucia, ale jeśli to tylko na ten marsz, to można zrozumieć. Widziałam w jakimś programie pieski ubierane jak lalki i z pomalowanymi pazurkami.
Rety, ale jak to pazury! To ja nie maluję, bo nie lubię, a tu takie psinki ! A fe!
UsuńTo były dwie ratlerkowate suczki. Miały sukienki, kokardki i pomalowane na czerwono pazurki. Wyglądały okropnie, a i jeszcze właścicielka trzymała je prawie cały czas na rękach.
UsuńOesssu...
OdpowiedzUsuńMasz chłopaków, ale Grażynce mogłabyś zafundować obróżkę z cyrkoniami. A Wałek w cylinderku?
OdpowiedzUsuńUbrania pewnie pieskom przeszkadzały, ale jeżeli nie trwało to długo, to może można te przebieranki zaakceptować... No nie wiem... W każdym bądź razie psinki-dziewczynki są śliczne! Chłopaki też:)
OdpowiedzUsuńMaszerował maluch, który chciał ściągnąć z łapki nogawkę spodenek. Nie zdążyłam zrobić zdjęcia. Niektóre wydawały się obojętne, jakby przyzwyczajone do pomysłów dorosłych.
OdpowiedzUsuńDostałam dziś email ze sklepu internetowego, w którym kupuję rzeczy do wyrobu biżuterii. Z taką treścią: "Miętowy jamnik, który skradnie Twoje serce." Padłam. :)))) Chodziło oczywiście o element do bransoletki, w zielonym kolorze. :)
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie. ludzie od reklamy już sami nie wiedzą co robić, żeby sprzedać produkt.
UsuńWiesz, jakoś mi się skojarzyło z pastylkami miętowymi w czekoladzie, które bardzo lubię.
Czegóz to ludzie nie wymysla aby tylko sie zabawić! Mnie tych jamników troche żal...Jak bezwolne laleczki je potraktowano. Też tak robiłam mej psince w dziecinstwie - potem na szczęście wyrosłam. Życze tym jamnikom by mogły sobie pobiegać wolne i radosne. Ubrudzic sie błotem. Wodę z kałuzy wychłeptac. Wytarzać sie w trawie.I schrupać wielka kosć, nie bojąc się, że poplamia drogie ubranko!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie Ewo serdecznie!:-))
Zawsze mam mieszane uczucia jak widzę te przebieranki. Mam nadzieję, że to tylko na marsz, a na co dzień normalnie.
OdpowiedzUsuńMiło Cię gościć.