Już wspominałam, że Mama pracowała w zakładzie fotograficznym, więc z pasją robiła zdjęcia także prywatnie. Zachowało się kilka albumów z jej czasów panieńskich, niestety zdjęcia są tak solidnie przymocowane, a album porządnie oprawiony, że trudno zrobić skan.
Wybrałam tylko kilka.
Zacznijmy od ubranka. Byłam mała i pamiętam jak przez mgłę, że chodziło o motyw parzenic.
Żakiecik, przód i tył,
spódniczka z kieszonkami.
Czas zrobił swoje, tkanina pożółkła, a plamy nie dały się wywabić.
A tu ja w ubranku.
Te śliniaczki są w jeszcze gorszym stanie, ale poplamione sokiem z owoców nie doprały się nigdy, czas też zrobił swoje.
Wzór zaczerpnięty z tej kartki.
W czasach młodości mojej mamy nie było kolorowej fotografii, próbowano innych sposobów. Były specjalne barwniki, którymi kolorowano czarno białe zdjęcia. Znalazłam trzy takie w albumie, niestety skan trochę przekłamuje kolory. Pamiętam jeszcze te ampułki z farbkami i mamę siedzącą nad zamówieniem podbarwienia zdjęć.
Uwielbiam to zdjęcie, szkoda, że pożółkło.
Mama przy pracy w zakładzie fotograficznym.
Te zdjęcia maja w sobie urok i wdzięk i o ile więcej trzeba było włożyć wysiłku żeby powstał ostateczny efekt.
Pamiętam dobrze chwile, kiedy wchodziłam do ciemni i obserwowałam Mamę przy pracy. Filmów nie wywoływała, tylko robiła odbitki, ale to też wymagało kilku czynności. Dobór papieru powiększalnik, długość naświetlania, odczynniki, wywoływacz (też ważny czas), utrwalacz, suszarka, obcinarka, sortowanie. Kiedy podrosłam nauczyłam się suszyć, pomagałam sortować i obcinać. Zdjęcia do dokumentów były jeszcze retuszowane.
Powspominałam sobie, nie przestało padać, za to trawniki wyraźnie pozieleniały.
Fajne to zdjęcie z tymi butami, to Ty na nim jesteś Ewo ?
OdpowiedzUsuńBardzo wypracowany ten komplecik, moja mama jak byłam mała szyła mi piękne sukieneczki, jaszcze wtedy miała do tego energię. Śliniaczki bardzo mi się podobają. Moim zdaniem czas im dodał szlachetności.
Na zdjęciu jest moja mama. Ma taką skrzywioną minę, bo nie chciała żeby jej zdjęcie robić.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne zdjęcia. Mój mąż chciał zostać fotografem, ale nie przeszedł testow na kolory czy jakoś tak. Super są takie pamiątki z lat dziecinnych, ja zachowałam swoją pamiątkę od chrztu. Ciuszków niestety nie mam, a miałam taki "zakopiański" kubraczek z pluszu, czyli aksamitu, wyszywany koralikami i cekinami.
OdpowiedzUsuńNajbardziej żałuję gorsetu od stroju krakowskiego. Mama sprzedała, jak nas bieda przycisnęła, a piękny był.
UsuńOch Ewo, jak to pięknie mieć takie zdjęcia i takie wspomnienia..... Zdjęcia które ja mam są robione tak od przypadku, cóż, wtedy to jednak nie było takie proste jak dziś. Ale miałam zdjęcie z takim loczkiem upiętym na czubku ! zupełnie jak Ty! Muszę poszukać...
OdpowiedzUsuńHafty wszystkie śliczne :), plamki nieważne.... dobrze, że zachowałaś taką część swojego dzieciństwa :)))
Barbara
Nie mogłam tego wyrzucić. mam jeszcze batystową koszulkę z mikroskopijna mereżką. W ogóle nie wiem jak można było takie maleństwo wyhaftować.
UsuńPiękne. Podziwiam haft na ubranku. Dobrze mieć takie wspomnienia.
OdpowiedzUsuńMyśmy kiedyś też z mamą haftowały, gdzieś jeszcze jest komplet serwetek, obrus, spódniczka. Czasem korci, żeby złapać za igłę, może jeszcze coś pamiętam?
Na zdjęciach ze śliniaczkiem masz rewelacyjną fryzurę. :)
Nie wiem jakim cudem taki loczek, bo włosy zawsze miałam proste i oporne. Też mnie kusi żeby czasem sięgnąć po igłę, ale leń większy.
OdpowiedzUsuńWnętrza Twoich pudeł to prawdziwe skarby!!! *
OdpowiedzUsuńCiągle mam nadzieję, że pogrzebiemy w nich razem.
OdpowiedzUsuńNastępnym razem już na pewno!!! :-)))
UsuńKiedyś mamom chciało się haftować śliniaczki, które z natury rzeczy przeznaczone były do ślinienia i plucia i wiadomo było, że będą plamy! Mówiąc szczerze, mnie też nie chciałoby się śliniaczków haftować:)
OdpowiedzUsuńMnie też, pracowitości nie odziedziczyłam.
UsuńWspomnień czar :). I tylko szkoda, ze czasem wspominanie boli jak cholera, wszystko było, wszystko przepadło...
OdpowiedzUsuńBywa i tak, dlatego szukam dobrych wspomnień.
UsuńPrzepiękne haftowane wspomnienia:))) A już ten śliniaczek na podstawie kartki - fantastyczny:)) A karteczka - jaka fajna:)
OdpowiedzUsuńLoczek też mi się podoba:)
UsuńMiała Mama talent w rękach, dobrze, że się to zachowało.
UsuńWrażliwa na piękno mama przekazuje wrażliwość na piękno swej córce. Oto słynne "perpetuum mobile". Z.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńTwoje wpisy Ewo mają terapeutyczny wpływ. Koją nerwy i dają wytchnienie . Powinien się do Ciebie zgłosić NFZ z propozycją pracy :-)
OdpowiedzUsuńZdjęcia świetne ... miała Mama oko , a to zdjęcie, które Ty uwielbiasz jest tego uwielbiania godne. Jest świetne :-)
Dziękuję. Jak zawsze miło czytać Twoje opinie. NFZ takich etatów nie przewiduje.
OdpowiedzUsuń