sobota, 26 września 2015

Urok starych fotografii

Pada, nie lubię chodzić pod parasolem, mam pretekst żeby siedzieć w domu. Sprzątać mi się nie chce, jeden z postów w Kurniku zmobilizował mnie do szukania bluzki, którą kiedyś sobie wyhaftowałam. Bluzki nie znalazłam, za to haftowane przez Mamę ubranko i śliniaczki. Trzeba było znaleźć zdjęcie w tym ubranku, a co za tym idzie pogrzebać w starych albumach i pudełkach ze zdjęciami. Zawsze wtedy zajmuje mi to wiele czasu, odżywają wspomnienia, stare opowieści, urok dawno minionego dzieciństwa i młodości.
Już wspominałam, że Mama pracowała w zakładzie fotograficznym, więc z pasją robiła zdjęcia także prywatnie. Zachowało się kilka albumów z jej czasów panieńskich, niestety zdjęcia są tak solidnie przymocowane, a album porządnie oprawiony, że trudno zrobić skan.
Wybrałam tylko kilka.
Zacznijmy od ubranka. Byłam mała i pamiętam jak przez mgłę, że chodziło o motyw parzenic.


Żakiecik, przód i tył,


spódniczka z kieszonkami.


Czas zrobił swoje, tkanina pożółkła, a plamy nie dały się wywabić.


A tu ja w ubranku.



Te śliniaczki są w jeszcze gorszym stanie, ale poplamione sokiem z owoców nie doprały się nigdy, czas też zrobił swoje. 


Wzór zaczerpnięty z tej kartki.
W czasach młodości mojej mamy nie było kolorowej fotografii, próbowano innych sposobów. Były specjalne barwniki, którymi kolorowano czarno białe zdjęcia. Znalazłam trzy takie w albumie, niestety skan trochę przekłamuje kolory. Pamiętam jeszcze te ampułki z farbkami i mamę siedzącą nad zamówieniem podbarwienia zdjęć.




Uwielbiam to zdjęcie, szkoda, że pożółkło.


Mama przy pracy w zakładzie fotograficznym.


Te zdjęcia maja w sobie urok i wdzięk i o ile więcej trzeba było włożyć wysiłku żeby powstał ostateczny efekt. 


Pamiętam dobrze chwile, kiedy wchodziłam do ciemni i obserwowałam Mamę przy pracy. Filmów nie wywoływała, tylko robiła odbitki, ale to też wymagało kilku czynności. Dobór papieru powiększalnik, długość naświetlania, odczynniki, wywoływacz (też ważny czas), utrwalacz, suszarka, obcinarka, sortowanie. Kiedy podrosłam nauczyłam się suszyć, pomagałam sortować i obcinać. Zdjęcia do dokumentów były jeszcze retuszowane.
Powspominałam sobie, nie przestało padać, za to trawniki wyraźnie pozieleniały.

22 komentarze:

  1. Fajne to zdjęcie z tymi butami, to Ty na nim jesteś Ewo ?
    Bardzo wypracowany ten komplecik, moja mama jak byłam mała szyła mi piękne sukieneczki, jaszcze wtedy miała do tego energię. Śliniaczki bardzo mi się podobają. Moim zdaniem czas im dodał szlachetności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na zdjęciu jest moja mama. Ma taką skrzywioną minę, bo nie chciała żeby jej zdjęcie robić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajne zdjęcia. Mój mąż chciał zostać fotografem, ale nie przeszedł testow na kolory czy jakoś tak. Super są takie pamiątki z lat dziecinnych, ja zachowałam swoją pamiątkę od chrztu. Ciuszków niestety nie mam, a miałam taki "zakopiański" kubraczek z pluszu, czyli aksamitu, wyszywany koralikami i cekinami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej żałuję gorsetu od stroju krakowskiego. Mama sprzedała, jak nas bieda przycisnęła, a piękny był.

      Usuń
  4. Och Ewo, jak to pięknie mieć takie zdjęcia i takie wspomnienia..... Zdjęcia które ja mam są robione tak od przypadku, cóż, wtedy to jednak nie było takie proste jak dziś. Ale miałam zdjęcie z takim loczkiem upiętym na czubku ! zupełnie jak Ty! Muszę poszukać...
    Hafty wszystkie śliczne :), plamki nieważne.... dobrze, że zachowałaś taką część swojego dzieciństwa :)))
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogłam tego wyrzucić. mam jeszcze batystową koszulkę z mikroskopijna mereżką. W ogóle nie wiem jak można było takie maleństwo wyhaftować.

      Usuń
  5. Piękne. Podziwiam haft na ubranku. Dobrze mieć takie wspomnienia.
    Myśmy kiedyś też z mamą haftowały, gdzieś jeszcze jest komplet serwetek, obrus, spódniczka. Czasem korci, żeby złapać za igłę, może jeszcze coś pamiętam?
    Na zdjęciach ze śliniaczkiem masz rewelacyjną fryzurę. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem jakim cudem taki loczek, bo włosy zawsze miałam proste i oporne. Też mnie kusi żeby czasem sięgnąć po igłę, ale leń większy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wnętrza Twoich pudeł to prawdziwe skarby!!! *

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciągle mam nadzieję, że pogrzebiemy w nich razem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedyś mamom chciało się haftować śliniaczki, które z natury rzeczy przeznaczone były do ślinienia i plucia i wiadomo było, że będą plamy! Mówiąc szczerze, mnie też nie chciałoby się śliniaczków haftować:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspomnień czar :). I tylko szkoda, ze czasem wspominanie boli jak cholera, wszystko było, wszystko przepadło...

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepiękne haftowane wspomnienia:))) A już ten śliniaczek na podstawie kartki - fantastyczny:)) A karteczka - jaka fajna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Loczek też mi się podoba:)

      Usuń
    2. Miała Mama talent w rękach, dobrze, że się to zachowało.

      Usuń
  12. Wrażliwa na piękno mama przekazuje wrażliwość na piękno swej córce. Oto słynne "perpetuum mobile". Z.

    OdpowiedzUsuń
  13. niewinny czarodziej28 września 2015 21:05

    Twoje wpisy Ewo mają terapeutyczny wpływ. Koją nerwy i dają wytchnienie . Powinien się do Ciebie zgłosić NFZ z propozycją pracy :-)
    Zdjęcia świetne ... miała Mama oko , a to zdjęcie, które Ty uwielbiasz jest tego uwielbiania godne. Jest świetne :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuję. Jak zawsze miło czytać Twoje opinie. NFZ takich etatów nie przewiduje.

    OdpowiedzUsuń