Jak się zejdą dwie wielbicielki tych zwierzaków, zawsze jakiegoś wypatrzą.
Kiedy ja patrzyłam w prawo, wypatrując w krzakach burasa, który śmignął przez drogę. moja towarzyszka wypatrzyła po lewej rudego przystojniaka.
Najwyraźniej pozował, nie uciekł mimo że byłyśmy prawie blisko.
Czarno-białe cudo siedziało koło remontowanego domu.
Oglądanie domów nie przeszkodziło nam w zachwyceniu się tym grubaskiem po drugiej stronie ulicy. Kicia okazała się towarzyska, przybiegła do nas, łasiła się, wkładała nosek w obiektyw i zaprezentowała oryginalne,,,skarpetki.
Kiedy odchodziłyśmy patrzyła z lekkim wyrzutem, widocznie bliska znajomość była zbyt krótka.
Trochę podobny, ale nie zwrócił na nas uwagi i szybko się zmył.
Pojechałyśmy w Basine okolice, szkoda, że zachmurzyło się i zmierzchało bo pięknie tam jest.
Odwiedziłyśmy mały cmentarzyk,
graniczący z lasem, gdzie wśród liści tylko niepozorne wzgórki wskazują, położenie starych, zapomnianych mogiłek.
Zostałam zaproszona do pięknego domu w wielkim ogrodzie i mogłam zobaczyć
koty "zewnętrzne", które przychodzą zjeść i ogrzać się.
W domu powitał nas kotek Błyskotek,
trochę nieufna Muszelka
i Niagarka, właścicielka najpiękniejszych wąsów.
Potem był wygodny fotel, światło świec, wonna herbata, pyszne ciasteczka i mruczenie kota na kolanach.
Jakiś brzydki listopad? Zapomniałam.
Pierwszyyyyy, udało się choć razzzz z
OdpowiedzUsuńEwuniu. Wypisz, wymaluj - urocze.
Masz miejsce na podium. Zaraziłeś się rywalizacją? :-)))
UsuńEwo - bardzo, bardzo Ci dziękuję :))! Zrobiłaś z naszej małej wycieczki super serial ;)), wiedziałam !! że jesteś świetnym fotoreporterem - kronikarzem :))!!
OdpowiedzUsuńWspółpracę, mam nadzieję, będziemy kontynuować :))?
Barbara
Bardzo się cieszę, że nie zawiodłam Twoich oczekiwań.
UsuńNaturalnie, że będziemy kontynuować, myślę, że znajdziemy dużo ciekawych miejsc.
Dziewczyyyynki, ja chcęęęęę z Waaaaami!!!
OdpowiedzUsuńNie wiem jak Ewa ;)) ale ja na to jak na lato :)))) !! Przyjeżdżaaaaaj !!!
OdpowiedzUsuńBarbara
Pakuj Lary i Penaty i przyjeżdżaj!!!!!!!!!!!! Ale się będzie działo.
UsuńZ wiosną Dziewczęta, z wiosną macie mnie na wyłączny użytek.
UsuńI ja sobie z Wami pochodziłam:)
OdpowiedzUsuńA kotka pogłaskałaś?
UsuńNo pewnie a w szczególności Barbarowe:)
UsuńOd ładnych kilku lat jeżdżę do R.przez koncert na Szerokiej:)Myślałam,że w następnym roku będziemy mogły się spotkać a tu moje Czarownice zarządzają lipcowy Sabat pod...Berlinem.:(
Jednak świat jest mały. Jeszcze się nam uda.
UsuńJakie wypasione kotecki mieszkają w Basinych okolicach.
OdpowiedzUsuńA jej kotki rezydenci jak moje,bo też mam buraska i czarną koteczkę z biała plamką:)
Wypasione były i nawet mało płochliwe.
UsuńCały czas mówię, że żyję w fajnym miejscu - tu jakoś się zwierzaków nie krzywdzi, wszelkie znajdy o jakich wiem, to te wyrzucane z samochodów "miastowych" przejezdnych.
OdpowiedzUsuńBarbara
Ech, bo ludziska niedobre są, wygodne i bezduszne.
UsuńPrzed Wszystkimi Świętymi spotkałam na dużym komunalnym cmentarzu, wspaniale wyglądającego kota, jak by życie spędzał w domu z ogródkiem. Jak okazałam na głos zdziwienie, że w takim miejscu tak zadbany kot, to pani która przechodziła obok poinformowała mnie, że ludzie którzy w tym miejscu odwiedzają groby, regularnie go dokarmiają.Bardzo towarzyską kotkę spotkałam także, w okolicach parku do którego szłyśmy z koleżanką. Piękna zadbana trzykolorka, gdy się nią zainteresowałam, podążyła za nami, zaczęła się łasić do nas, a potem poszła na głaski do mamy z dzieckiem, która przyszła na spacer do parku :)
OdpowiedzUsuńTen rudzielec na pierwszym zdjęciu bardzo majestatycznie wygląda :)
Tam gdzie ludzie dbają, dokarmiają, koty mają się dobrze. Myślę, że te łaszące się mają swoje domy i nie doznały krzywdy od ludzi.
UsuńŚliczne kociury. I jakie grubaski!!
OdpowiedzUsuńPewnie puchate na zimę.
UsuńPięknie, sielsko... Pięknie spędziłyście razem czas. Listopad potrafi być piękny...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że swoje gorsze oblicze też pokazał.
UsuńW takim towarzystwie nie straszne listopada ponure oblicze ☺Pozdrawiam serdecznie Obie Wędrowniczki i posyłam głaski dla wszystkich co głaskanie lubią .
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Na szczęście już się listopad kończy.
UsuńCuda! A ten w takie ciemne paski jak borsuk wykapana moja swiętej pamięci krolowa Zofia :)
OdpowiedzUsuńBo kotki cudne są.
UsuńAleż puchate kociaki:-) pierwszy wygląda jak Rudolf moich rodziców, a drugi jak Fifa - rozrabiaka, tylko ona jest drobnym kotkiem i bardzo psotnym.
OdpowiedzUsuńTen trzeci to prawdziwy olbrzym, jest śliczny.
Mam nadzieję, że ugłaskałaś Basine kotki po raz od każdej kury;D ?
Basine kotki pogłaskałam, z wyjątkiem Muszelki, która nie chciała podejść.
OdpowiedzUsuńCzęsto "poluję" na spotkane w plenerze koty. Razem z kotami znajomych mam już mały zbiorek.