Wspomnienie czegoś wielkiego? Niezwykłego? Na miarę dziejów? Zależy jak na to popatrzeć.
Bo.....jakoś się nie zakochałam pierwszy raz na wiosnę, pierwszy raz...hmmm, też nie wiosenny, zmiana pracy też nie.
Z dzieciństwa pamiętam błotnistą ścieżkę do domu, która wysychała dopiero wtedy, jak już wszędzie dawno było sucho. Trzeba było nosić coś, czym można było wytrzeć zabłocone buty, bo jak to by wyglądało, wszędzie czysto, a ja po błocie.
Matury też nie zdawałam w maju, bo akurat wtedy była zima stulecia i opóźnili o trzy tygodnie.
Wydarzeniem na miarę życiową (moją) było jak pierwszy raz zostałam mamą, kwiecień to był.
Już trochę córka podrośnięta.
Tu nastąpiła dłuuuga przerwa w pisaniu i straciłam wątek. Wszystkie dowcipne, wiosenne treści uleciały, zapomniałam.które zdjęcia miałam wkleić.
Bo wiosna to też była strata ojca, mamy ciężka praca w ogrodzie, kocie wrzaski, a potem skutki amorów, pozbywanie się ciężkich, zimowych ciuchów, pierwsze zaczerwienienie na nosie od słońca.
Była też wiosna w Krynicy, kiedy to w drugi dzień wydarzeń marcowych wyjeżdżałam na praktyki.
W przeddzień wyjazdu biegłam po bilet na dworzec, płacząc po gazie łzawiącym i z mokrymi plecami, bo akurat byłam pod uczelnią jak rozpędzali tłum studentów.
Krynicę wspominam mile, bo skracano nam godziny i pozwalano jechać na Górę Parkową złapać górska opaleniznę. Kiedy pogoda się popsuła, dzieła dokończyła kosmetyczka, zbytnio dozując kwarcówkę. Okłady były potrzebne na poparzoną twarz.
Zawsze zachwycały mnie kwitnące drzewa owocowe, u mam pięknie kwitła jabłoń.
Żółto zielone łąki zachwycają mnie zawsze.
Tegoroczna wiosna przychodzi powoli, jakoś we mnie nie budzi zachwytu, ot czekam żeby wreszcie pożegnać cieplejszą kurtkę, która jeszcze się przydaje i parasol, tak jak dzisiaj.
Płakała wiosna cały dzień.
Hmmm... Ja też nie mam takich wspomnień związanych z wiosną. Tylko te zwykłe: zapach deszczu na trawie i wiosennych kwiatów, żółte wianki, drzewa kwitnące. Pamiętam zapach sadu, ale... nie wiem skąd.:) No i teraz w maju doszedł również dla mnie Dzień Matki, a zawsze były imieniny, między innymi mojej mamy.:)
OdpowiedzUsuńJakby pogrzebać w pamięci i starych zdjęciach jeszcze może by się coś znalazło. na pewno byłoby to zwyczajne.
UsuńJakoś wiosennej werwy nie czuję.
Przesilenie wiosenne...
UsuńByć może.
UsuńBo chyba na wiosnę odczuwamy zmęczenie, a werwa przychodzi albo i nie. Tak myślę.
OdpowiedzUsuńTeż zachwycają mnie żółte łąki i białe drzewa owocowe :)
Dobrze, że jeszcze przed nami.
UsuńA ja sobie dzisiaj szłam spory kawałek drogi w okolicach fosy, a to "tereny zielone", więc sobie tak szłam, a wszędzie te zaczątki listków...Coś tam siąpiło mi na głowę, ale takie bele co. Ciepło nie było, ale też nie zimno i nie żebym zachłystała się od szczęścia, ale fajnie mi było :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne zdjęcia córeczki i z córeczką :)
Dzisiaj spacerowo nie było, chwilami lało. Jak się ociepli już listeczki bedą. Te zdjęcia to kiedyś były slajdy.
UsuńWiosna budzi rózne skojarzenia. Nie tylko te stereotypowe, związane z odrodzeniem, kwitnieniem, radością i ochotą do działania. Czasem przeciez bywa wrecz przeciwnie, bo zycie sie toczy cały czas normalnie.Wiosna nie wiosna...Ale dobrze, że są takie ciepłe perełki wspomnień, jak np. narodziny dziecka, jakies miłe spotkania, jakies piosenki, wycieczki w serdecznym gronie...Po czasie nabiera to wszystko dodatkowego znaczenia.
OdpowiedzUsuńA póki co, nadal leje....
Jak zwykle, ładnie to ujęłaś.
UsuńU nas nie leje, ale chłodno i pochmurno.
Pozdrawiam.
Wiosna?, to ma być wiosna?
OdpowiedzUsuńDziękuję za taka wiosnę!
Poproszę o prawdziwą wiosnę.
Wiosnę w każdym przypadku!!!z
Cierpliwości, jeszcze trochę i będzie wiosna. Będziesz spacerował i pracował w ogródku? :-)
UsuńTo dziwne ...
OdpowiedzUsuńTak samo wiosnę lubię jak Ty , tak samo ją wspominam, a teraz ... tak jakoś ...
Bo w tym roku jest... tak jakoś....Nabieramy dystansu?
UsuńEwa , jakie piekne coreczkowe zdjecia!
OdpowiedzUsuńMoje wiosenne przerzycia, tez niezawsze dobre, powaznyzawod milosny, choroba dziecka, szpitale. Ale. Ale niezmiennie i oromnie kocham wiosenne odrodzenie. Cos z niczego. Wsadzam cebulke, wychodzi kwiat. Nadzieja na nieprzemijalnosc. Jednak.
Usciski:)
Przezycia, cos z moja klawiatura nie tak, do tego nie spacjuje;)
UsuńBo jednak wiosna ma w sobie nieodparty urok. Dzisiaj już widziałam fiołki.
UsuńNie szkodzi.
Usuń