Teraz mogę się cofnąć w czasie, sporo lat i opisać co chciałam. Było to po maturze, nie dostałam się na studia (wtedy były egzaminy i punkty), po śmierci Taty musiałam podjąć naukę by dostać skromną rentę, zaczepiłam się w szkole pomaturalnej. W ramach rodzinnej pomocy przyjęła mnie pod swój dach Ciocia. Nie powiem, dbała o mnie, ale dla osiemnastoletniej dziewczyny, która wyrwała się z małego miasta, do dużego miasta, rodzaj kontroli okazał się trudny do wytrzymania. Zbuntowałam się i po pierwszym semestrze załatwiłam po cichu mieszkanie i zwiałam.
Wynajęłam pokój przy ulicy Sienkiewicza w pięknej willi jakiegoś prawnika. Pierwszy kontakt robił wrażenie, pan mecenas w obszernym gabinecie, skórzane fotele, zabytkowe biurko, pod ścianami regały pełne książek. Pan niezwykle uprzejmy, ale z wielkim dystansem.
Pokój dzieliłam z inną dziewczyną, starszą, miłą ale nie bratnią duszą. Pokój tak duży jak całe Cioci mieszkanie, przepastna szafa, która lubiła sama się otwierać, dwa łóżka, dwa krzesła i pusta przestrzeń lśniącego parkietu. Jeszcze drzwi do sąsiedniego pokoju zastawione śliczną serwantką. Łazienka na tym samym piętrze wielkości sporego pokoju, tam można było sobie wyprasować garderobę i ewentualnie zagrzać wodę na herbatę na elektrycznej maszynce. O żadnym gotowaniu nie było mowy. Klucze do domu miałyśmy od bocznej klatki schodowej, takiej "dla służby", właścicieli praktycznie nie widywałam, prócz gosposi.
Marzec był wtedy kapryśny, jeszcze leżał śnieg, ale już było cieplej.
W sąsiednim pokoju mieszkała dziewczyna, która pięknie śpiewała i do dzisiaj tamta wiosna i dwa miesiące tam spędzone kojarzą mi się z tą piosenką.
https://www.youtube.com/watch?v=x_0QHng02MM
Po latach, zbyt wielu, wybrałam się tam, by zobaczyć miejsce gdzie mieszkałam. Nie mogłam znaleźć willi, nie poznałam. Zmieniło się tak wiele, jakieś remonty, przebudowy, zmiana przeznaczenia. Dzisiaj też robiłam zdjęcia i nie mogę pokazać: to było tutaj. Dlatego tyle napisałam, a zdjęcia zrobiłam bo dużo tam pięknych domów. Szkoda, żałuję że nie mam zdjęć z tamtego okresu.
Nie jestem pewna, ale to chyba ten dom. Zrobiono nadbudówkę i zmienione ogrodzenie.
Przeszłam się także sąsiednia ulicą i zrobiłam zdjęcia ładniejszych domów. Latem zginą w zieleni, już teraz przez ogrodzenia i żywopłoty trudno uchwycić całą urodę budynków.
Nie mogę pominąć milczeniem czegoś wspaniałego, co mnie dzisiaj spotkało.
Po powrocie do domu, znalazłam w skrzynce dużą, grubą kopertę. Nie znałam nadawcy, dopiero mały dopisek ujawnił KTO sprawił mi tak piękną niespodziankę.
Dostałam cudeńka do tworzenia kartek, niespodziewane, przemiłe, ktoś pomyślał, komuś się chciało, to naprawdę cudowne uczucie.
Oczywiście przesyłkę od Czarnego Kota, musiał obejrzeć czarny kot.
Dziękuję z całego serca za taki miły gest.
.
Urodzona w dużym mieście, nigdy nie mieszkałam, na żadnej stancji, za to moi rodzice wynajmowali pokój młodym dziewczynom. Jak podrosłam, to ten pokój przypadł mi w udziale i przez kilka lat mieszkała w nim ze mną, moja szkolna koleżanka. Nasze drogi rozeszły się chyba dwa lata po maturze, tak mało sympatycznie...
OdpowiedzUsuńDziękuję, że przypomniałaś mi o Demarczyk, miałam okres, że słuchałam jej na okrągło :)
Demarczyk miałam okazję słuchać "na żywo", lubię ją niezmiennie.
UsuńW moim miescie nie było wyższej uczelni.
Niezwykle sympatyczny prezent zrobiła Ci CzKo :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam, udała się Jej niespodzianka.
UsuńWspomnienia, wspomnienia...Jakis smutek z nich płynie i słodycz jednocześnie. W środku jesteśmy prawie tacy sami a na zewnątrz zmiana goni zmianę. Wszystko w pamięci jak zywe a tymczasem ten dom, w którym tyle sie działo dzisiaj już nie do poznania.Piekne te domy, niektóre jak pałacyki.Toczą sie w nich nowe historie zyciowe, nowi ludzie zbierają swoje wspomnienia...A my z boku...Już tylko widzowie...
OdpowiedzUsuńNa szczęście i w naszym zyciu coś sie dzieje nowego, dobrzy ludzie na naszej drodze, jakies zachwycenia, usmiechy i wzruszenia. Takie chociażby jak teraz, gdy dostałaś jakze miły a niespodziewany podarunek!:-))
Zbyt krótko tam mieszkałam, potem zapomniałam....
UsuńPiękna niespodzianka.
Fajny prezent, zwłaszcza, że niespodziewany :)) Kotek wiadomo - ciekawski i musi wszystko obwąchać i swoim zapachem zaznaczyć ;) żeby nie było.
OdpowiedzUsuńPo latach wszystko się zmienia, nawet niewzruszone, zdawałoby się, domy. W Poznaniu też taka dzielnica willowa jest. Zawsze mnie zastanawia, kto takie wielkie chaty ongiś pobudował ;)
Mieszkały całe wielopokoleniowe rodziny, służba, potrzebna była przestrzeń. Teraz trudno utrzymać o ogrzać taki dom.
UsuńJa też czasem mam ochotę zobaczyć coś po latach, ale boję się, że zmiany są zbyt duże i na gorsze.
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podoba w domach takie coś, nie wiem jak to nazwać. Jest w domu, którego zdjęcie jest pod zdjęciem hotelu. Takie 4-6 okien ustawionych blisko siebie, pod kątem, jak w wieży. Często jest to na parterze, wystaje z bryły domu. Wyobrażam sobie, że tam są szerokie parapety, wygodne miejsca do siedzenia. Można tam czytać, popijając kawę, albo oglądać ptaki, obić jakieś robótki itp.
:))) Miało być "robić", ale ciężko mi się pisze, bo mi na jednej ręce leży (i strasznie chrapie) mój kot.:)))
OdpowiedzUsuńZawsze mam ochotę zajrzeć do środka takiego domu. Zmiany bywają bolesne, od paru lat nie mogę już stanąć pod moim rodzinnym domem. Stoi pusty i opuszczony, a to boli.
UsuńSTare, wielkie wille ze swoją historią. A Tyś częścią tej historii. Myślę, że też kiedyś będę odwiedzać miejsca, w których mieszkałam. I wspominać różne momenty i miłe niespodzianki.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie można bliżej poznać tych historii.
UsuńPaczę, Kurnik zamknięty na trzy spusty!
OdpowiedzUsuńEwo, wille bardzo pięknościowe.
Grażynko, toto się zwie ryzalitem lub wykuszem, też to lubię, dodaje budynkowi jakiejś tajemniczości;)
Pozdrawiam Wszystkie Kury,
Hanna
Kurnik zamknięty, ale Kury są. Mnie się te wille też podobają.
UsuńDzięki Hanno, teraz wiem, jak to nazwać.:) Zawsze podobały mi się takie domy.
UsuńWille z epoki, stylowe, bardzo różnorodne w detalach, choć wyraźnie z jednej epoki. Trochę robią wrażenie ekskluzywnych więzień. I w końcu którą wybrałaś, żebym rozpoczął negocjacje w sprawie zakupu dla Ciebie takiej "chatki".z
OdpowiedzUsuńA cóż ja bym robiła sama w takim wielkim domiszczu? Dziękuję za piękny gest, ale już wolę swój domek i spacery. A po spacerze kawkę.
OdpowiedzUsuńEwo cieszę się że była niespodzianka to trochę dzięki pomocy PrezesKury się udało:-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że podzialalyscie dzisiaj Z nożyczkami. Ja też ręcznie wszystko wycinam, nie mam żadnych super maszynek, a jak się napatrzylam na ploter to chciałabym mieć" ale to by trzeba choć 5 w totka trafić na realizację takich pragnień;-)
Uściski przesyłam serdeczne I życzę równie udanego weekendu, jak udany był wczorajszy spacer I dzień:-)))
Dziękuję, na weekend mam plany, zobaczymy co się uda. Wycięłam już sobie trochę kwiatków, będę się bawić wieczorami. Kartki zaczęłam robić, ale muszę się rozkręcić.
UsuńWzajemnie życzę miłego weekendu i dalszej "kartkowej" weny.
Takie wspomnienia tworzą Historie... Zawsze miło, gdy ktoś się nimi podzieli.
OdpowiedzUsuńRównie miło, jak ktoś zechce czytać.
UsuńJakże cudne wspomnienia. Aż mnie przytkało ... magiczne miejsce.
OdpowiedzUsuńWpis kompletny Ewo. Jest MAGIA !!!
Ty to potrafisz ...
Fajnie, że ktoś pomyślał :-)
Czy ja wiem....tam już chyba magii nie ma.
OdpowiedzUsuńBardzo się wzruszyłam tym pomyśleniem.
Ewuniu piękny wpis. Mija się codziennie wiele pięknych domów, zupełnie nie zwracając na nie uwagi.
OdpowiedzUsuńW moim "Małym Krakowie", jak nazwano dawno, dawno temu moje miasto też jest bardzo wiele przepięknych starych domów, dworków, pałacyków. Nigdy nie dorobiłam się aparatu, aby to uwiecznić.
Szkoda i szkoda, że daleko bo bym przyjechała i uwieczniła.
UsuńWcale nie daleko, po sąsiedzku przecież mieszkamy - dwie godziny jazdy busem.
UsuńOdległość drogowa ok. 180 km
To rzeczywiście bliżęj niż myślałam....pomyślę, tylko się rozkręcę. Nie jestem pewna, to BB?
UsuńJestem Ania od Bezy z Krosna.
UsuńDziękuję! Coś mi się pokićkało z umiejscowieniem Ciebie w Kurniku. Byłam tylko raz i to przejazdem w zamierzchłych czasach.
Usuń