środa, 24 maja 2017

Festiwal Otwarte Mieszkania

Leje i jest beznadziejnie, jak tu cieszyć się majem pod parasolem i w kurtce?
Dobrze, że ciągle coś się dzieje w mieście i można napisać o ciekawej inicjatywie z poprzedniego weekendu. Piszę póki pamiętam, skoro na bieżąco tego nie zrobiłam.
FOM to możliwość zobaczenia mieszkań i pracowni, które na co dzień są niedostępne. Otworzyli swoje podwoje projektanci wnętrz, plastycy i artyści. Zainteresowanie było spore, więc potrzebna była rejestracja, niestety nie mam wprawy w jej internetowej formie  i się nie załapałam. Musiałam się zadowolić miejscami, gdzie rejestracja nie była konieczna.
Pogoda sprzyjała, pochmurno było, wybrałam się w sobotę do krakowskiego salonu wintage w starej oryginalnej kamienicy architekta R. Bandurskiego.

Dom pochodzi z 1907 roku, w 1911 został rozbudowany w całkiem innym stylu. W starej części mieści się salon vintage, pracownia i mieszkanie w jednym. Właściciele oprowadzali po całej kamienicy, opowiadali historię powstania pracowni i remontu mieszkania, związanych z tym perypetii.

Zajrzałam na podwórko,


podziwiałam balustradę i


piękną posadzkę klatki schodowej.


Dla mnie to było spojrzenie wstecz, bo takie szkło dostałam kiedyś w prezencie, stało u mojej mamy.
Właściciele skupują przedmioty i meble z lat  60/70 ubiegłego wieku. 


Identyczne fotele stały u mnie w domu, kiedy dostaliśmy mieszkanie i kupili pierwsze meble.



Taki wazonik jak ten biały nadal mi służy.


Bardzo popularny "Włocławek", był ozdobą w niejednej kuchni, mojej też.


Na tej antresoli jest biuro.


Dawne wejście z ogródka. Bardzo sympatyczni właściciele nie mieli nic przeciwko robieniu zdjęć co mnie bardzo ucieszyło.
Następnym miejscem były pracownie rzeźbiarzy w dawnych terenach kolejowych Nigdy się w te rejony nie zapuszczałam, okazuje się że warto było zobaczyć z bliska to co czasem oglądałam z okien pociągu.



Budynek dawnej stołówki kolejowej, po drugiej stronie dawnego peronu pierwszego.


Mieszczą się tutaj teraz pracownie rzeźbiarskie. Niewiele zrobiłam zdjęć bo prac nie mogłam robić, a wyposażenie jakie było....no cóż, takie było.



Pan, który barwnie opowiadał o swojej pracy szuka kleju do klejenia szkła.


Ogrzewanie pracowni, ładne, ale otoczenie mniej.


Różne akcesoria wyposażenia kolejnych pracowni.




Korytarz jako magazyn wszystkiego.


Tu już inna pracownia, pan metodą wypracowaną przed wiekami robi repliki dawnych ornamentów.




Piec do odlewów.


Jeszcze jeden do ogrzewania w


pracowni młodej rzeźbiarki. Tym razem to ceramika.



Na tym skończyłam sobotnie zwiedzanie.
W niedzielę połączyłam przyjemne z pożytecznym i poszłam na piechotę aż pod Salwator. do pracowni prof. Józefa Dousy. Niestety pracownia była zamknięta i żadnej informacji, a w programie była. Zrobiłam zatem tylko kilka zdjęć tych rzeźb, które stały przed wejściem.



Trochę żałuję, że widziałam tak mało, ale też nie bardzo wiem jak bym się zmieściła w czasie.
Pomysł mi się podobał.



8 komentarzy:

  1. Jakby u nas była taka akcja to zgłosiłabym swoje mieszkanie ;) To tak pół żartem, pół serio. Wczoraj na fejsie jakaś paniusia, mocno się dziwiła, że z komentarza 60 letniej kobiety nie wynika, że ona jest AŻ tak stara, więc pokazałabym młodym, że w okolicach sześćdziesiątki niekoniecznie trzeba być zramolałym. No i miałabym co pokazać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taką paniusę zaprosiłabym na spacer niechby przeszła 9.13 km jak ja dzisiaj i spróbowała powiedzieć, że jak się ma 70+ to jest się zramolałym.
      Myślę, że chętnych do zobaczenia Twojej pracowni byłoby wielu.

      Usuń
  2. Ciekawy pomysł.:))) Widać co znaczy "nieład twórczy".:))) My mamy komplet z żółtego szkła - takiego jak ten pękaty dzbanek.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się to szkło nawet podobało o ile nie miało zbyt udziwnionych kształtów.

      Usuń
  3. Klatki schodowe, klamki, detale, drobiazgi, regały - to Twój świat i Twoja najciekawsza domena. Właśnie taki lubię i taki mi pokazuj, aby było i to i owo.z

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze trzeba w takie miejsca dotrzeć, a nie zawsze się da.

      Usuń
  4. Z tej wycieczki najbardziej podoba mi się ten ladniutki pan z bardzo zgrabna sylwetką poszukujący kleju;-)
    I ja wielkim artystą mnie będę bo jednak lubię trochę ogarnąć miejsce pracy, a czasami wręcz musze bo nie mogę się skupić. No ale może jak się na pracownie to już inaczej podchodzi się do tematu porządku?
    Ciekawi mnie robienie tych ornamentow.

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietny pomysl takie wizyty! bardzo bym lubila zagladac do ciekawych wnetrz! szkla to moja slabosc, ladna ma ktos kolekcje! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń