Gdzie ten ciepły w miarę, łagodny, słoneczny wrzesień, z lekką mgiełką, babim latem, chłodnymi porankami i ciepłym południem? Pachnący wrzosem, powidłem śliwkowym, pieczoną papryką, przyjazny, taki jak lubię? Zaraz musi być zimno, wietrznie, mokro i jak tu na spacery chodzić?
Nie dam się, nie pozwolę się pokonać. Między deszczami też można, tyle że grozi to zmoknięciem jak dzisiaj. Ale udało się parę razy, a już się przekonałam, że świat po deszczu też może być ładny i kałuż więcej.
Światło bywa nie bardzo, bo niebo pochmurne, ale parę kilometrów zrobiłam....
Do wyboru, mogłam się przejrzeć, normalnie i odwrócona też.
Kałuża z kosmosem?
W zieleni ogrodu świecił czerwienią z daleka.
Słupy też się lubią przeglądać
i latarnia w parku,
gołąb zadbał o higienę.
Krople deszczu nie odebrały mu urody.
Dlaczego one tak się lubią gromadzić na drzewach?
Na koniec coś z zabaw japońską kaligrafią. Obrazy stworzone z japońskiego pisma, sfotografowane i przetworzone cyfrowo. Mnie się podobały.
Mam nadzieję, że mogę być na plusie.
Ewo jesteś na ogromnym plusie!!!
OdpowiedzUsuńJa tam liczę na to że wrzesień jednak się otrząśnie z tego zimna i zrobi się piękny :)
Czerwień tego kwiatu jest niesamowita!
Też mam nadzieję, jak na razie z prognoz wynika, że będzie cieplej i mokro.
UsuńU mnie też pogoda nie może się zdecydować i skacze.
OdpowiedzUsuńJednego dnia lipiec, a następnego listopad.
Fajne te obrazy.
Obrazy mi się podobały, pogoda ma się poprawić.
UsuńU mnie się właśnie psuje. :D
UsuńA od Was idzie do nas.
UsuńTaka kolej rzeczy, niestety. Chętnie zatrzymałabym sobie to słoneczko.
UsuńPodziwiam dzieła i autora.I zazdroszczę formy.z
OdpowiedzUsuńNo cóż, o formę trzeba dbać, nie zazdrościć.
UsuńKosmos w kałuży! Te robale jak-im-tam chyba zimują pod korą drzew. I maczek zapóźniony przepiękny i wogle. Nawet kałuże:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale to chyba nie był maczek. Rósł trochę daleko i nie widziałam dobrze, ale kolor mało makowy.
UsuńObrazy piękne bardzo!
OdpowiedzUsuńA to japońskie pismo.
UsuńTak, wiem :)
UsuńTak jak Ty, z czegoś bardzo zwykłego potrafisz wyczarować obraz, tak i ona z pisma, tylko tyle i aż tyle.
UsuńBardzo lubie Twoje kaluzowe portrety-pejzaze!
OdpowiedzUsuńA mnie miło, że lubisz.
UsuńRozmilowalas sie w kaluzach, odkrylas nowe spojrzenie na swiat!
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie jakis listopad nam nastal..a gdzie jest wrzesien, pazdziernik?
Ten czerwony kwiat to wydaje mi sie jest rodzajem hibiskusa. Sliczny kolor!
Za oknem szaroburo bardzo, nie wiem, czy zdobede sie na spacer...jakos trudno mi zalozyc nawet skarpetki, o co dopiero inne tam takie jakies plaszcze , kurtki etc..
Zbliż się okres, którego nie cierpię zwłaszcza ze względu na ubieranie. Jeszcze opatulanie dziecek na spacer i odbieranie z przedszkola, brrr.
UsuńLatarnia w kałuży skojarzyła mi się z Narnią.:)))
OdpowiedzUsuńU nas jesień głęboka, dziś była koszmarna mgła, szkolny dostrzegliśmy w ostatniej chwili...
To czerwone to może być zaślaz mieszańcowy, zwany czasem klonikiem, ze względu na kształt liści.
Widziałam kiedyś w ogródku hibiskus, podobny do tego z Twojego zdjęcia, ale był prawie niebieski. Bardzo mi się podoba, ale nie wiem, czy u nas miałby szansę przeżycia.
Nie jestem pewna czy to jakaś odmiana zaślazu, już takie duże kwiaty, tylko różowe widziałam.
UsuńHibiskus rósł na działkach, u nas jeszcze mglisto nie było, ale już po południu się przejaśniło i zrobiło cieplej.
Ciekawie wygląda ten gołąb w kałuży - jak Archimedes w wannie! Może i on wymyśli jakieś pozyteczne, gołebie prawo? I te japońskie obrazy - niezwykłe. Piękno może kryć się wszędzie, tylko trzeba umieć je dostrzec...Podobno robi się już powoli cieplej i pogodniej. Oby!
OdpowiedzUsuńGołębie u nas lubią kałuże. Zrobiło się cieplej, może będzie jeszcze miły wrzesień.
UsuńZdjęcia piękne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńUlubione robaczki mojej córci czyli kowale bezskrzydle. U nas też mieszkają na Starym drzewie. Trzeba by poszukać w książce czemu one tak zawsze w gromadzone?:-)
OdpowiedzUsuńPoszukam, moja wnuczka też je lubi.
Usuń