niedziela, 26 października 2014

Mgła

Zawieszone w powietrzu kropelki wody. Niby nic takiego, a jednak przekleństwo kierowców i krakowskiego lotniska, utrudnienia dla wędrowców, ale także natchnienie poetów i twórców horrorów, zjawisko piękne i groźne, tajemnicze i zwykłe.
Lubię mgłę, jej otulające zimnem i ciszą szarości, zacieranie konturów, tajemniczość.
Dlatego dzisiaj, kiedy tylko rano zobaczyłam mgłę, ubrałam się ciepło i jeszcze przed śniadaniem wybrałam  na spacer, tą samą drogą co w pewną pochmurną sobotę.
Cisza, osiedle puste, wszyscy chyba dosypiają dodatkowa godzinkę. Skręcam za blokami i deptak tonący w
szarym oparze, ładnie tu a dzisiaj jeszcze trochę niesamowicie.


Za osiedlem domków żwirowa ścieżka prowadzi mnie nad Rudawę. Kamyki chrzęszczą pod nogami, pachnie wilgocią. Można zacytować wiersz Wysockiego: "Mgła
popatrz na mgłę, ileż cudów ukrywa mgła!
Chcesz do nich dojść, lecz niewiele masz szans,
mgła cię pochłonie, ale wiedz - kiedy przegrasz z nią,
zęby zaciśnij i idź jeszcze raz!"


Chciałam zrobić zdjęcie rzeczki z mostu, niestety na drodze stał jakiś bardzo nieświeży osobnik, który ruszył w moją stronę jak tylko mnie zobaczył. Wolałam nie ryzykować bliskiego spotkania. Poszłam brzegiem.

To ta sama wierzba, która tydzień temu była opleciona czerwienią dzikiego wina. Dzisiaj liście opadły.



Furtka przy klubie jeździeckim, w dali słychać rżenie koni, pokrzykiwania ludzi, ale sylwetki ledwie majaczą na wybiegu.


Ktoś zdegradował jesień umieszczając ja pod mostem.


Tak, to to samo lustro, tylko dzisiaj odbija mgłę i...mnie.


Następny most, drewniany, tu nie ma nikogo, mogę stanąć przy poręczy i zrobić następne zdjęcie.



Mgła nie ustępuje, mam wilgotne włosy i jest tak...
"... na drogach
pułapki
na 
światło i wołanie
ukryte
w krajobrazie
mlekiem płynącym"

To był fragment wiersza  St. Misakowskiego.

Minęła godzina, kończę spacer, zaczyna się ruch, mijają mnie wyprowadzane pieski, kilku biegaczy, paru rowerzystów, na ulicy już samochody, jestem blisko osiedla.


W domu prysznic, śniadanko i cofam zegarek. Ale fajnie, znów jest rano.




16 komentarzy:

  1. A nie boi się tak Waćpanna,sama, we mgle?

    OdpowiedzUsuń
  2. A nie boi, bo musi sama chodzić, to się przyzwyczaiła.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie lubię mgły. Jest szara, mokra, oblepiająca, brrr...
    Ale furtka na Twoim zdjęciu jest taka tajemnicza i zachęcająca. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda tylko, ze nie wiadomo dla kogo. Dla człowieka za niska, dla mgielnego krasnoludka za duża.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla kunia? Też nie lubię mgły, na drodze to masakra, w parku może być.
    Mnie też dzisiaj dzień jakiś dłuższy się wydaje:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kuń to by chyba musiał przeskoczyć.

    OdpowiedzUsuń
  7. niewinny czarodziej na wsi26 października 2014 22:12

    Ewo ! Zazdroszczę ! Wszystkiego ! Literek , ZDJĘĆ i miejsca spaceru .
    Dla mnie bomba. Bomba, która spadła mi na głowę !
    Rewelacja !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy Ty aby nie przesadzasz? Miejsce to samo, co tydzień temu.

      Usuń
  8. Dobrze wykorzystana dodatkowa godzina . Poetycko może być i we mgle jak się ma poetycką duszę i goracą głowę . Kawusię chociaż rano łyknęłaś?

    OdpowiedzUsuń
  9. Nic nie łyknęłam, spieszyłam się i miało to zająć tylko pół godziny.

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne fotki, ja lubię mgłę, ale przez okno :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Na dłuższą metę to ta krakowska mgła lekko trująca jest.

      Usuń