Powstały w 1968 r. Nadwiślański Park Etnograficzny położony u stóp wzgórza Lipowiec. Na ponad 3-hektarowym obszarze, prezentowana jest kultura ludowa terenu zamieszkałego przez Krakowiaków zachodnich. Oglądać tutaj można kościół z dzwonnicą,
zagrody chłopskie, biedne
i trochę bogatsze.
Można zajrzeć do środka, gdzie króluje zapach starego drewna.
Trafiliśmy na festyn i konkurs na potrawy regionalne. Wstęp bezpłatny, ale kasy pilnował zaspany strażnik.
Zespoły z różnych stron regionu, Koła Gospodyń Wiejskich, wszystko to kolorowe, rozśpiewane, a wokół roztaczał się zapach wcale nie kwiatowy.
Teraz specjalna dedykacja dla PrezesKury z Pastelowego Kurnika. Niedaleko wejścia siedziały lawendowe kury wszelkiej maści i wielkości. Mięciutkie, kolorowe i pachnące.
Dwie udały się w drogę.
Pobyt zakończyliśmy w karczmie, zjadłam pyszne ruskie pierogi, popiłam piwem i trzeba było wracać. Jeszcze przydrożne maki, ale mało ich było.
Wycieczkę zaczęliśmy od ruin zamku Lipowiec, ale jakoś mi się odwrotnie napisało. O zamku jeszcze będzie.
Piękne te chaty.
OdpowiedzUsuńKury lawendowe zapewne służą do usypiania? :)
Te duże mogły być od biedy poduszką. Te małe to nie wiem czy potrafią uśpić, ale pachniały ładnie.
OdpowiedzUsuńJakbym był z Tobą Ewo :-)
OdpowiedzUsuńDzięki Twoim zdjęciom i moich wizyt w Ochli , gdzie jak widzę podobna atmosfera.
Fajnie spędziłaś dzień :-)
Bardzo fajnie. Zwłaszcza, że pogoda dopisała. Nie chciało mi się wracać.
OdpowiedzUsuńChętnie przygarnęłabym taką biedną chatkę:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za dedykację, puchnę z dumy! Kurki są śliczne (wiadomo)!
i ja, i ja bym przygarnęła :)
UsuńŚliczne, dlatego musiałam je uwiecznić. W takiej chatce mogłabym zamieszkać w lecie.
OdpowiedzUsuńJa jak Hana, ta biedna chatka by mi starczyła:)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, fajna by była taka kurza wioska. Miałybyśmy takie chatki gdzieś w pięknej okolicy, wieczorkiem można by urządzać wspólne gdakanie co wieczór u innej.
OdpowiedzUsuńDlaczego dopiero wieczorkiem? Gdakałybyśmy dzień i noc!
OdpowiedzUsuń