Wrocław w 2016 roku będzie miastem Europejskiej Stolicy Kultury (jak w 2000 Kraków), program "Mosty" był przedsmakiem imprez, festiwali i widowisk jakie będą się odbywały za rok.
Zerwałam się więc skoro świt, wsiadłam w autobus i po trzech godzinach byłam na miejscu.
Po drodze miałam chwile zwątpienia kiedy patrzyłam na chmury za oknami.
Następny autobus i jest inicjatorka spotkania i moja Przewodniczka, Zaczynamy przygodę z mostami. Mamy mapkę i rozpiskę imprez, jak będzie dopiero się okaże.
Na tej kładce będą tańce i muzyka nawiązująca do otwarcia na inność etniczną i społeczną.
My zmierzamy do mostu Sikorskiego. Tam będzie spektakl "Most do San Sebastian", składający się z trzech części. Obejrzałyśmy tylko fragment bo nie bardzo nam się podobało. Tańczące pary tak szybko się przemieszczały, że nie nadążałam z robieniem zdjęć. Korowód taneczny poprowadził niepełnosprawny na wózku, który świetnie się bawił.
Poszłyśmy dalej.
Nawiązanie do strasznych wydarzeń z 1997 kiedy ratowano bibliotekę. Teraz powstał na moście Uniwersyteckim symboliczny wał przeciwpowodziowy z....książek.
Idziemy dalej, po drodze imprezy dla dzieci,
myślałam, ze to plener malarski, a to historie rodzin wrocławskich, zdjęcia pokoleń i opis ich historii.
Od pewnej chwili słychać miarowy rytm. To na moście Tumskim wielkie bębny wybijają rytm serca, to Most Miłości.
Każdy może się włączyć i rytm zakłócić, ale nie milkną ani na chwilę.
(Dołącza do nas trzecia uczestniczka spotkania)
Kładki Kapeluszników we Wrocławiu nie ma. Stworzy ją z kolorowych kartonów na ten jeden dzień młodzież. Każdy będzie mógł kładką przejść pod warunkiem, że założy kapelusz.
Kapelusze rozdawano chętnym, też tam byłyśmy i kapelusze się nam dostały.
Kiedy jedni dobierali i przymierzali nakrycia głowy, zebranych zabawiali szczudlarze, żonglerzy i przebierańcy.
Niestety zaczął padać deszcz, przeciwdeszczowych kapeluszy nie przewidziano, kto nie miał parasola, radził sobie jak mógł.
My poszłyśmy na kawę, przeczekać deszcz i odpocząć trochę przed dalszą drogą.
cdn
Zaostrzyłaś mi apetyt:)
OdpowiedzUsuńNa kapelusz?
OdpowiedzUsuńAle fajnie ! Ten drewniany most znam. Jest przy starym wjeździe od strony Poznania ... popatrzy tyle razy go mijałem i teraz widzę go dzięki Tobie / Wam inaczej ...
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z mostami no i oczywiście podziwiam Waszą mobilność :-)
Dziękujemy. Pomysł naprawdę świetny.
OdpowiedzUsuńI do tego zagadka: który kapelusz Która wybrała. :)))
OdpowiedzUsuńKapelusze nam dopasowano. Mnie się dostał ten mały fikuśny po prawej.
OdpowiedzUsuńSerce mi bije jak te bębny na Moście Miłości ,cudnie opisujesz wydarzenia .Tam po 22 dopiero magicznie się zrobiło ,szkoda ,że noc też nie była nam dana :) No to zrzucam foty ,może i ja coś zamieszczę .
OdpowiedzUsuńNastępnym razem zaplanujemy noc. Przyjadę wieczorem i wrócę rano.
UsuńI ja tam byłam ,tylko miodu i wina nie piłam ;) No nie byłam wszędzie tylko na Moście Pokoju i Tumskim ,ale tam mi się bardzo podobało :))
OdpowiedzUsuńEwo 2 wyczytałam w kurniku że ci się nie otwiera mój blog . wpisz może w wyszukiwarkę :) Ech Mary cha cha . co ty robisz? albo tak echmarychachacotyrobisz.blogspot.com
To moje początki to może coś namieszałam . W poście jest dużo zdjęć ze wspomnianych przeze mnie mostów
Już się otworzył, byłam, komentarz wpisałam, w zakładce umieściłam. Też mi się najbardziej podobało na Tumskim, byłyśmy tam kilka razy.Świetne grafiki robisz.
UsuńMasz rację na Moście Tumskim była niesamowita atmosfera :) Mnie na Moście Pokoju też się podobało . Za pochwałę grafik dziękuję :)))
UsuńPisałam u siebie w odpowiedzi na Twój komentarz ,jak będziesz jeszcze we Wrocławiu to odezwij się z chęcią Cię poznam :)))
Chętnie! Dziewczęta, które mi towarzyszyły to też znajomości blogowe. Poznałyśmy się trzy lata temu i spotykamy w miarę możliwości.
UsuńSercem i myślami byłam z Wami. Strasznie żałuje, że nie ciałem :-))))))
OdpowiedzUsuń