Miasto opustoszałe, wyciszone niby, ale miejscami tętniące życiem. Kilka imprez równocześnie, do tego święto, więc w centrum ciągle coś się dzieje. Zlały mi się te dni w jedno, byłam tu i tam zobaczyłam to i owo.
Na spacerze były róże przy ulicy
i polne.
Na Plantach kiermasz Fundacji Anny Dymnej z pracami podopiecznych.
na Rynku jak zwykle ruch, dogoterapia i
przygotowania do finału Festiwalu Zaczarowanej Piosenki.
Impreza, która rozpoczęła się w piątek i trwała do niedzieli to Ogólnopolskie Senioralia.
Był konkurs na portret babci i dziadka,
występy zespołów różnych klubów i stowarzyszeń seniorów,
przekazanie kluczy do miasta przez Prezydenta,
konkurs na najpiękniejszy kapelusz. Zrobiłam sobie polowanie na kapelusze, niektóre były przyozdobione z wielką fantazją.
Był też przemarsz uczestników wokół Rynku.
Obejrzałam twórczość pensjonariuszy DSP, a na kiermaszu kupiłam sobie ceramiczny guzik z kotkiem.
A teraz jeszcze pójdę na spacer, bo jutro ma padać deszcz i pokazały się chmurki na czystym dotąd niebie.
I kapelusze i guzik przecudne!!! Tęsknie za Krakowem... :-)
OdpowiedzUsuńBardzo dzisiaj gorąco było.
OdpowiedzUsuńKapelutek pierwszy od dołu najlepszy! Dużo seniorów to tam nie widać...
OdpowiedzUsuńSeniorów trochę było, ale hmmm....wolałam robić zdjęcia kapeluszy. Bo chociaż młodzi duchem, to upał był i chowali się w cieniu.
OdpowiedzUsuńMarzę, żeby kiedyś spotkać p. Annę Dymną. :)
OdpowiedzUsuńKapelusze wspaniałe. Najbardziej podoba mi się ten fioletowy, chociaż nie mój kolor. Jest taki subtelny. Ale te kwiatowe też są piękne i takie radosne. :)
Niezwykle sympatyczna osoba. Miałam okazję poznać ją osobiście na jakiejś imprezie. Kapelusze były odjazdowe, ale nie wszystkie zdołałam uchwycić.
OdpowiedzUsuńTyle się dzieje ! O Fundacji Anny Dumnej wiem od lat . Podziwiam ... ONA jest NIESAMOWITA :-)
OdpowiedzUsuńI wszystko robi z wielkim wdziękiem.
OdpowiedzUsuńMama mojej kolezanki naszała takowe kapelusze na co dzień, wielce ozdobne, kwietne i kolorowe. Małżonek szedł w protescie drugą stroną ulicy hi hi. Dodam, ze to było na serio :))
OdpowiedzUsuńKiedyś wyjść bez kapelusza było nie do pomyślenia. Czasem żałuję, że w kapeluszu wyglądam jak pastuszek, bo bym nosiła od wielkiego dzwonu.
OdpowiedzUsuńJa w kapelucie jak kupa, więc nawet dla żartów nie wdzieje na leb :)))
UsuńEch........słychać to westchnienie w Krakowie ?To przez to tak wzdycham ,że 4 dni byłam przykuta ...Ech....
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniałą reportażystką ,kapelusze z głów ,chylę czoła.
Słychać. Zrobiło się chłodniej i z zachodu mocniej powiało. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńKapelusz z filcowymi kwiatami robi duże wrażenie:)
OdpowiedzUsuńPodobał mi się pan z beczką piwa na głowie, nad czołem miał kranik. Niestety zdjęcie nie wyszło.
OdpowiedzUsuń