piątek, 4 marca 2016

Grupa Niewiedzy Twórczej "BezRam"

Szaro-buro od rana, tak samo w południe i pod wieczór, to może coś napiszę?
Będzie trochę o mnie, kto nie ciekawy, niech nie czyta.
Od dziecka lubiłam rysować, w podstawówce ochoczo wpisywałam się do pamiętników, jedyny przedmiot, z którego ZAWSZE miałam piątkę to były rysunki (tak się wtedy nazywał), w domu też smarowałam w wielkiej, starej księdze rachunkowej z firmy taty.
Szukałam niedawno dokumentów i natrafiłam na ten rysunek. Mama go przechowała, a odmalowałam z pocztówki jak byłam w siódmej klasie.  Dlatego taki pożółkły i trochę sfatygowany. Nie będę pisała ile ma lat, w rachowaniu słaba jestem.


Ktoś sugerował rodzicom żeby mnie posłali do liceum plastycznego, tata się nie zgodził. Poszłam do ogólniaka i tam chodziłam na kółko plastyczne. Do dzisiaj pamiętam pochwałę profesora, który te zajęcia prowadził. a niezbyt pobłażliwy był.
Potem studia, praca, dzieci, czasem narysowałam coś dzieciom i tak mi zeszło do emerytury. Próbowałam na UTW postudiować historię sztuki, ale źle trafiłam i akurat tego przedmiotu nie było. Na moim osiedlu od lat funkcjonuje "Dom Kultury", chodziły tam moje dzieci na różne zajęcia, wypatrzyłam plastykę dla dorosłych i......chodzę już ładnych parę lat. Nie jest to nauka, tylko każdy robi co chce i umie. Wreszcie wyjaśnię tytułową nazwę: wymyśliliśmy ją po wielkiej burzy mózgów przed pierwszym wernisażem. Jakoś trzeba było się nazwać na zaproszeniu,
Pracownia ma swój urok, bo panuje w niej "artystyczny" rozgardiasz.
Podstawowa działalność to plastyka dla dzieci. Ich wspaniałą fantazję i zdolności wydobywa prowadząca zajęcia i zawsze jestem pełna podziwu co te dzieciaki potrafią namalować i wymyślić.


Rozrzut wiekowy  to 4 do 13 lat, niektóre prace są niezwykłe.




Oko gubi się w wielu szczegółach malutkich figurek zrobionych ze wszystkiego,


pod sufitem tańczą baletnice (dzieło i pomysł prowadzącej).


Bajecznie kolorowa plastelina i reszta, dziecięca kompozycja.


To rysunek utalentowanego kolegi z grupy,


pisanki w wykonaniu prowadzącej,


roślinny anioł.


Nieokiełznana dziecięca fantazja,


która widzi zielona żyrafę.
Zaczęłam od siebie, na sobie skończę. Nie objawiłam tam talentu, nauczyłam się jednej niezwykle istotnej rzeczy: nie przeszkadza mi, że ktoś mi patrzy na ręce, co było zmorą mojego dzieciństwa i młodości. Natychmiast przerywałam robotę. Zyskałam jeszcze coś, co sobie niezwykle cenię: rozpoznają moje prace. Czasem zostawiam je  w pracowni, bo mokre, potem zapominam i zawsze ktoś powie: zabierz to twoje.
To jeszcze na zakończenie, niech będzie to, co powstało z inspiracji rzeczy zgromadzonych w klubie.


W ten sposób pokolorowałam sobie szary piątek.



33 komentarze:

  1. Nie żałujesz,że poszłaś w innym kierunku z wykształceniem?
    Pierwszy rysunek jak żywy,dalej widzę,że jakieś dziecię widziało naszego Stefana:)

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas Stefan też się trafia.
    Nie żałuję, raczej bym kariery nie zrobiła, bo inwencji twórczej raczej nie mam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, nie mów tak, nad inwencją też trzeba pracować i gdyby się siedziało w temacie, to i inwencja się rozwija, jak wszystko, nad czym się pracuje. Nie miałaś szansy.

      Usuń
    2. Może i nie, ale nie żałuję. W tamtych czasach też trudny to był fach, a kontynuacja na ASP bez "pleców" mało szans miała.

      Usuń
  3. Ślicznie pokolorowałaś piątek.
    Mnie też Tato nie pozwolił pójść w wiadomym kierunku, obśmiał moje mrzonki, a ja nie miałam dość siły, aby sie przeciwstawić. Kto zresztą ma w tym wieku? Wiesz, nie chodzi o wielką karierę, bo taką robią nieliczni, ale można z tego godziwie żyć. Chodzi też o możliwości, które wynikają z odrobiny choćby talentu w tym kierunku. Można być projektantem np. zabawek, można ilustrować książki, można robić grafikę użytkową, no masę rzeczy. No ale, jest, jak jest. Dobrze, że znalazłaś takie fajne miejsce. Pani Prowadząca dzieciaki musi być fajną osobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To osoba szczególna. Trochę uduchowiona, mało życiowa i według mnie zmarnowany talent. Pięknie maluje, ale za grosz siły przebicia, nie chce dorobić, a na tej posadce cienko przędzie.

      Usuń
  4. A, zapomniałam, Stefan jak żywy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było złe oświetlenie, może kiedyś mi się uda zrobić więcej zdjęć prac dzieci.

      Usuń
  5. Pięknie pokolorowałaś. :) Ja muszę pomyśleć o jakiś zajęciach dla synka. Wykazuje talent i ma niezłe zdolności odtwórcze. Może coś wrzucę na bloga? Bierze np. książkę o ptakach, wybiera jakiegoś i rysuje, albo wycina i tworzy z kawałeczków papieru. Uwielbia tworzyć z papieru. I nie tylko zresztą.:)
    Ja czasem coś próbuję narysować, ale też się nie uczyłam. Trenowałam na studiach, rysując różności spod mikroskopu.:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tylko masz możliwość to posyłaj. Dzieciaki się fajnie rozwijają. Rozwielitki na biologii też rysowałam.

      Usuń
  6. niewinny czarodziej na wsi4 marca 2016 21:23

    Była kiedyś taka pieśń ... " wiec choć pomaluj mój świat " i Ty go pomalowałaś Ewo ! Czytam obecnie ( takie poznańskie słowo ) biografię Sominy Kossak. Ona nie miła "ręki" do pędzla , robiła więc coś innego. Ty Ewo, robiłaś coś innego mając rękę do "pędzla".
    I maluj póki sił ! Bardzo sobie cenię Twoje akwarele, pisanki , a także zdjęcia i reportaże .
    Ewo.
    No brawo !
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, jak zwykle nie szczędzisz pochwał.

      Usuń
    2. Więc te akwarele u NC Twoje są?:)
      Kłaniam się nisko.:)
      Maryanka

      Usuń
    3. Dziwnym trafem znalazłam Twój komentarz dopiero dzisiaj, przepraszam,że późno odpowiadam. Mówiąc brzydko: sprawa się rypła, tak rysunki u NC były moje.

      Usuń
  7. Ja Ewuniu bardzo podziwiam Twoje akwarele,wg mnie to trudna sztuka tak pięknie malować lekko zabarwioną wodą.Najważniejsza pasja,nadaje sens życiu.Świetnie że mimo niesprzyjających okoliczności wykiełkuje i kwitnie.Chylę czoła :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A mnie liceum plastyczne odradził mój wychowawca. Nie wiem czy to dobrze czy źle. Właściwie wielkim twórcą mającym coś bardzo ważnego do powiedzenie na pewno bym nie została, bo nie mam takiej wrażliwości. Miała bym na pewno lepszy warsztat, ale czy szkoła plastyczna wyzwoliła by moją kreatywność? W to wątpię, bo to głównie praca w przedszkolu ja wydobyła, więc jednak może nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz gdybanie nie pomoże, zawsze mogły być alternatywne nasze losy. Ja się nie upierałam, pół klasy niemal szło do ogólniaka, do plastyka nikt.

      Usuń
  9. Fajnie Ewo że znalazłaś takie świetne miejsce dla siebie i Twoich zdolności :)
    To ważne, że masz swój styl, to znaczy że naprawdę tworzysz, a nie tylko odtwarzasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Kopiować nie lubię, nigdy nie jestem zadowolona, chyba, że zrobię to po "swojemu", ale to też pomysł nie mój.

      Usuń
    2. Marija powiedziała szfystko za mnie- super, że teraz realizujesz się w tym co kochasz :)

      Usuń
    3. Prawdę mówiąc bardziej traktuję to jako rozrywkę, wygodnie, blisko domu, poznałam parę ciekawych osób.

      Usuń
  10. Masz rację Ewo, tak miało być i nie ma co gdybać. Inni mówią "taka karma". Twoje prace są piękne TERAZ i to co robisz. Pozdrawiam. Margolcia.

    OdpowiedzUsuń
  11. Tworzenie sprawia przyjemność i o to w tym wszystkim chodzi. Tworzyć trzeba cokolwiek. Niech nasze umysły wciaz maja jakieś wyzwania, dłonie cos do zrobienia. wyobraxnia do wymyslenia. Może dzieki temu oddalimy jakos widmo coraz częściej występujacej demencji?
    Pogodne, wywołujące serdeczny usmiech są twoje rysunki, Ewo. Kiedys i ja rysowałam czy malowałam. Teraz jakos nie mam na to ochoty. Przyszły inne fascynacje i zastapiły dawne.Zycie trwa. Ciekawe co nowego jeszcze przyniesie?
    Pozdrawiam!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje fascynacje podziwiam, też lubisz to, co robisz. Dziękuję za ciepłe słowa i pozdrawiam.

      Usuń
  12. To wcale nie przypadek, że Twój temat wywołał takie ożywienie i tyle uznania.Dzięki za "bez ram", bo możemy zbliżyć się i poznać Twoje wrażliwe wnętrze. Swoją drogą szkoda, że "...nic dwa razy się nie zdarza..." z.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oraz to, że nie można wejść po raz drugi do tej samej rzeki. Na wernisażu byłeś, więc pojęcie o Grupie masz.

      Usuń
  13. Piękne miejsce, a Ty tam tworzysz piekne rzeczy. Mnie pokolorowałaś szarą niedzielę, bo wyjsć nigdzie nie mozna z chorymi dzieciakami. Dzisiaj oglądamy, czytamy i podziwiamy wspólnie:) Podoba nam się Wasza pracownia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję Pisklakom i Tobie.
      Dzieci potrafią wymyślać niesamowite rzeczy. Szkoda, że większość prac zabierają do domu. Rysunki na wystawce są czasem zachwycające. Cieszę się, że mogłam dodać trochę koloru.

      Usuń
  14. Droga Ewo. To piękne,ze można mieć pasję i bawić się nią. Nie ważny jest wiek. Widzisz.Jestem w stanie zrozumieć to co piszesz,bo...parę lat temu moja mama miała udar. Całe życie w pracy,a tu nagle bęc i koniec....Po rehabilitacjach nosiło ją jak nie powiem co...Pamiętałam z dzieciństwa,ze zawsze potrafiła mi do szkoły narysować zamówione przez wychowawczynię obrazki...zaczęłam ją namawiać do malowania.Podrzucłąm farby,kredki,płótan,teczki z papierem,książki....i wciągnęła się! nauczyła się malować tak,że ja nigdy nie będę umiała chyba....zaczęło się od malowania szyb w drzwiach pokojowych farbami witrażowymi i...do tej pory trwa jej pasja.Malowanie uratowało chyba mamę bardziej niż gonienie do rehabilitacji...Wiem,trochę zbyt osobiście pisze tu,pod Twoim tekstem,ale...wiem co znaczy chcieć robić coś,co się lubi. Odnośnie dziecięcej wyobraźni też mam doświadczenie zawodowe. Pracowałam z dziećmi przez prawie dwadzieścia lat...to,co potrafi ich wyobraźnia przechodzi chwilami jako takie rozumowanie i to jest piękne w plastycznych pasjach...Mojej mamie plastyka pomalowała od nowa życie,dzieciom maluje marzenia,rozwija,pokazuje świat...a wystarczy sięgnąć po kredkę,farbę,kredę...:))))))Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo, za to co napisałaś. To jest dla mnie ważne, bo zastanawiałam się czy o tym pisać, przez długi czas ukrywałam swoje prace przed znajomymi, wiedziały tylko córki.
      Ktoś dzięki tej pisaninie przybliżył mi siebie,bardzo to sobie cenię.
      Widocznie Mama ma talent, który drzemał, a teraz się ujawnił.

      Usuń
    2. Pisać,pisać :))) Teraz ja jestem na etapie namawiania mamy na pokazanie innym jej prac,ale...uzyskałam tyle tylko,że przynajmniej na ścianie wiszą :))))

      Usuń