Nawiązujący do słowiańskich, pogańskich Dziadów, święto obchodzone we wtorek po świętach wielkanocnych. Nazwa pochodzi, według legendy, stąd iż lud po śmierci Kraka usypał mu kopiec nosząc ziemię w rękawach. Tyle legenda, źródłosłów jest raczej inny, w języku ludów słowiańskich miał znaczenie związane z grobem, pogrzebem, pochówkiem. Tyle w dużym skrócie jeśli chodzi o nazwę, tradycja długa, sięga kilku wieków. Bogaci mieszczanie ze szczytu kopca toczyli jajka, jabłka, rogale, pod kopcem zbierała je uboga ludność.
Nie będę tutaj opisywała całej historii, byłam dzisiaj po raz drugi i chyba ostatni. Obecna forma to coś w rodzaju odtworzenia słowiańskich obyczajów, wierzeń, pokazy rzemiosła. Tak było 10 lat temu: słowiańska osada, namioty, ogniska, przebrani w staropolskie stroje wojowie i białki, a nawet dzieci, pokazy przędzenia, tkania, kręcenia sznurów, strzelanie z łuków.
W tym roku niby też to samo, ale przytłoczone zalewem badziewia. Szumnie zapowiadane pojedynki, postaci słowiańskich bogów, obrzędy ginęły w tłumie. był hałas i bałagan. Z trudem udało mi się wyłowić kilka, naprawdę ładnych wyrobów i ciekawych postaci. Na dodatek głowę urywał chłodny, porywisty wiatr.
Buty ze skóry, nie wiem czy wygodne.
Podobała mi się biżuteria,
niestety ceny odstraszały.
Piękna kolorowa wełna i ładne krajki.
Mierzyłam takie rękawice, każda waży sporo, mają metalowe wkładki.
Bardzo zmęczony wojownik, jak on mógł spać w tym hałasie.
Za chwilę miała zacząć się potyczka, ale przygotowania i popisy sprawności w wymachiwaniu różnymi rodzajami oręża trwały tak długo, że nie doczekałam pokazu.
Duża różnorodność strojów,
sprzedawca noży,
straganiarka sprzedająca pierogi. Spore były, z soczewicą, ale jeden za dychę to za wiele. Zjadłam smaczną kulkę utoczoną z płatków owsianych z kandyzowanym owocem w środku, za dwa złote.
Chram Światowida (nie ręczę za poprawność pisowni) i ....nie doszłam, czy to jakiś wróż, kapłan czy personifikacja bóstwa.
Ledwo mu zdjęcie zrobiłam, bo ciągle odwracał się tyłem, albo go ktoś zasłaniał.
Nie wszystko było słowiańskie, jedną stronę, zajmowały stragany z plastikowym byle czym, namioty organizatorów z ulotkami, chlebem ze smalcem, staropolskim cydrem,
Ten strój bikini z kolczugi mnie powalił, nie pomacałam i nie wiem z czego był.
Nie dla mnie takie imprezy, za głośno i zbyt tłoczno.
:-)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się Tobie. Podobnie bowiem i mnie odstraszają tego typu widowiska, nad którymi organizatorzy tracą panowanie i wszystko sprowadza się do handlu i amatorszczyzny.
Nie znam się na strojach z epoki, ale widziałem chyba akcesoria wikingów i ich ozdoby. To by potwierdzało, że Mieszko był Wikingiem.
Najlepsze w tym wszystkim było to, że pokazałaś nam chrzęszczący strój opaleniowo-kąpielowy :-)
Niezły "dizajn"!
No i jak panna biegnie do wody to chrzęści a faceci wyciągają magnesy :-)
Pod warunkiem, że to metal nie plastik. Wikingowie w onych czasach też się koło nas plątali.
UsuńMnie też pomysł na bikini powalił :)
OdpowiedzUsuńZjadło mi komentarz. Napisałam, że jeśli waży sporo, to chyba amatorki nie będzie. Chyba że zazdrośnik kupi jako nowoczesny pas cnoty.
UsuńKilka razy uczestniczyłam w tego typu imprezach. Najciekawsze wyroby mieli w Niemczech w Hamm, z tamtąd przywiozłam sobie bardzo ciekawy dzwonek.Bitwy nie masz co żałować i tak nic byś nie widziała ;)
OdpowiedzUsuńKilka lat temu na Wyspie Słodowej był kramik poświęcony piśmiennictwu, pan pokazywał jak zaostrzyć gęsie pióro, jak się nim pisze i bardzo ciekawie opowiadał o warunkach w jakich przepisywało się kiedyś ręcznie księgi w zakonach. W innym miejscu widziałam warsztat powroźnika i można było sobie taki powróz ukręcić, mam zdjęcia. Jeszcze w innym miejscy i z innej okazji widziałam monstrualnie wielki miechy kowalskie i tez można było sobie podmuchać, tez mam zdjęcia.
Lubie tego typu imprezy ale masz rację tłumy ludzi i badziewie może zniechęcić. Ja miałam to szczęście że nie było w tych miejscach w których byłam, ani jednego, ani drugiego :)
Powroźnik też był i małolaty ukręcały sobie sznurki.
UsuńMuszę mieć takie bikini. Po prostu muszę, bo się uduszę! Fajnie rozgrzewa się na słońcu. Może Słowianom chodziło o taką kumulację ciepła na zimę?
OdpowiedzUsuńUważaj, bo może poparzyć zbyt rozgrzany, no i metal szybko stygnie.
OdpowiedzUsuńMmmm... Ale wyłapałaś ciekawostki.:) Bikini super.:) Widzę znajome kramy i twarze.:) Ale masz rację - taka impreza związana z konkretną epoką ma sens i urok tylko wtedy, gdy jest izolowana od plastikowego badziewia.
OdpowiedzUsuńKim był Mieszko - nie wiadomo. Ale trwają badania genetyczne Piastów (tak w skrócie), które prawdopodobnie rzucą nieco światła na nasze pochodzenie, na pochodzenie naszej pierwszej dynastii.
Zapis imienia jest różny: Światowid, Świętowit, Swantewit, to jak napiszesz będzie dobrze.:)
Co to z rogami - nie wiem, muszę poszukać.
Miałam nadzieję, że coś znajomego wypatrzysz. Nie bardzo chciałam tak wprost robić zdjęcia ludziom. Większość sympatyków epoki siedziała w swoim gronie i trochę w cieniu. Trochę popsuł imprezę wiatr, obawiam się że czuję jego skutki.
UsuńTeż nie lubię tłumów. No i zalew badziewia jest wszędzie. Ty pokazałaś same fajne, ciekawe rzeczy. Biżuteria jest świetna!Podobają mi się też ciżemki. Kiedyś chcialam mieć kierpce. Muszę kiedyś to marzenie zrealizować:)
OdpowiedzUsuńMiałam kierpce, do dzisiaj pamiętam pęcherze, które mi porobiły na piętach. Te ciżemki też mi się podobały.
UsuńPomimo ewentualnych pęcherzy, przy najbliższej okazji kierpce kupię:) Co mi tam!
UsuńPęcherze nie są konieczne, można zapobiec.
UsuńNic tylko trzeba zmienić nazwę na NOGAWKA.z.
OdpowiedzUsuńA ziemię na renowację nosić w spodniach.
Usuń