Zmieniały miejsce, od takiego, gdzie miałam blisko domu w starej poprzemysłowej hali, do obecnego centrum wystawienniczego. Od dwóch lat miejsce jest najbardziej oddalone, jeszcze w ubiegłym roku jeździł specjalny autobus, w tym tylko busy i tramwaj.
Sama nie wiem co mnie tam ciągnie co roku, bo rabaty coraz mniejsze, a tłok większy. Kolejki do autorów bez zmian, jednak zawsze czekam cały rok i jadę.
Dzisiaj pojechałam z córką i wnuczką. Najpierw kawał drogi tramwajem, potem kawałek na piechotę, w ruchliwej, przemysłowej dzielnicy, brzydkiej i głośnej. Razem z nami wycieczki małolatów od przedszkola po licea. Gadało to, hałasowało, i nie wiem czy wiedziało po co przyszło. Przed wejściem kłębiący się tłum, ale dałyśmy radę. Świątynią książki nie można tych targów nazwać, bo jednak komercja przebija ze wszystkich stron.
Zaopatrzone w ściągawkę i plan sali znalazłyśmy co trzeba. Córka oglądała oferty wydawnictw dla dzieci, których było zatrzęsienie. Mnie poniosło do wrocławskiej Afery, bo lubię czeską literaturę.
Plan hali nie zmieścił się w skanerze, ta hala na niebiesko jest tak samo szeroka, tylko trochę krótsza.
Gdzie się nie popatrzyłam tam wszędzie tłok.
Malutka nie przeszkadzała, zajęta czytaniem.
To też literatura dla dzieci,
dla trochę starszych.
Młodzież zmęczona zwiedzaniem zaległa pod ścianami, w dali kolejka do szatni.
A to mój plon. książka Poniedzielskiego (po nią poszłam), dla wnuczki świetna książeczka z serii Mam Oko, Klimka wiersze z autografem, czeski kryminałek, nowość i Niedoparki, fajna rzecz o skrzatach, które mieszkają w każdym domu i żywią się skarpetami, zawsze zjadając tylko jedną. Też będę czytać z wnuczką, za jakiś czas.
Potem powrót zatłoczonym do niemożliwości tramwajem, bo to przecież piątek, przed dłuższym wolnym, więc wyjazdy weekendowe.
Za rok, mimo niedogodności, pewnie znów pójdę.
Też chodzę co roku na nasze Promocje Dobrej Książki, chociaż teraz zmieniło nazwę na targi. I też zmienia miejsca. Najbardziej podobało mi się w Muzeum Architektury.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy czytujesz blog Chata Magoda, autorka wydała książkę i jutro będzie ją podpisywać w Krakowie na targach.http://nk.com.pl/chata-magoda-ucieczka-na-wies/2291/ksiazka.html#.WBOrQtSLS9I
Zaglądam czasem ten blog i o książce wiem. Niestety ani jutro, ani w niedzielę już nie mogę na targach być. Poniedzielski też będzie i Bader oraz kilku innych autorów, ale zawsze jest po autograf gigantyczna kolejka.
UsuńWiele lat temu synus urwal sie na wagary a Mamusia zawiozla go (i siebie) do duzego ceentrum handlowego , do duzej ksiegarni, bo sam mistrz Pratchett podpisywal ksiazki. stalismy w kolejce na zewnatrz ksiegarni, wzdluz wystawy. I bedac juz blisko wejscia, z ksiegarni wyszla zachwycona pani od angielskiego ze szkoly synusia. Zobaczyla nas i mowi - Michal - CO Ty tu robisz???? na co Michal - pani profesor - a co PANI tu robi???? hrehrehrehr.
Usuńzapewne mam u siebie sporą nadpopulację skrzatów niedoparków... :)
OdpowiedzUsuńU mnie też się dobrze mają. Książka jest fajnie ilustrowana.
Usuńteraz wiem, gdzie są skarpety!!!!!
OdpowiedzUsuńpoza tym, potrafię wydać ostatni grosz na książkę :)
Już mi się zdarzało iść do miasta kupić buty, a wrócić bez butów, za to z książką.
UsuńNo proszę, a mówi się, że ludzie nie czytają książek.:))) A może po prostu przychodzą, żeby zobaczyć, jak taki dziwny przedmiot wygląda z bliska?:))) Nie ma ekranu, żadnych przycisków...
OdpowiedzUsuńMoże i tak, część podziwiała malunki na buzi, pewnie żeby przyblizyć bohaterów książek, część chodziła bez ładu i składu z rozbieganymi oczami i nie wiedziała czego chce.
UsuńByły pozytywne wyjątki, dorośli na ogół kupowali i szukali nowości.
...I ja tam byłem, bardzo się spociłem...
OdpowiedzUsuńMoże jednak z czytelnictwem nie jest tak źle.
Znak czasu - przeważają wydawnictwa katolickie - Państwo w odwrocie.z.
To się minęliśmy. Nie wszędzie byłam, jednak z wózkiem trochę ciężko było.
UsuńCiekawe, co można napisac o strupku? ;)
OdpowiedzUsuńChociaż teraz mało które dziecko je posiada, bo jest niewychodzące ;) A od klikania strupków nie ma.
Czytelniczka Wam rośnie :) Super.
A co można napisać o kupie? Bo taka książeczka też jest. Mam nadzieję, ze jej nie przejdzie.
Usuńjak od zera dzieci ksiazki znaja, to im nie mija. u nas jest jedna sztuka, co bez Kindla z domu nie wyjdzie i druga sztuka, ktorej teraz Krasnale zwalaja ksiazki z polek.... w typowy i spektakularny sposob. a ich wlasnych ksiazek przybywa, choc zdarza sie, ze jednego dnia ksiazka, wydawaloby sie solidnie wykonana, ma 10 grubych stron, a na drugi dzien - 33....
UsuńUwielbiam ilustracje Mizielińskich! No i mamy mnóstwo skrzatów w domu... Właśnie to sobie uświadomiłam.
OdpowiedzUsuńTargi książek to fajna sprawa.
Muszę przeczytać książkę o skrzatach. Bardzo jestem ciekawa czy wnuczce sie będzie podobała.
UsuńMasz jakieś Sabachowe wieści Ewo ?
OdpowiedzUsuńNie było Sabacha.
Usuń